Jak krzywdzimy swoje ciało? Te zdjęcia dają do myślenia

Przypomnijcie sobie sznurowane gorsety, które tak opinały talie naszych praprababek, że mdlały nawet na świeżym powietrzu. Powiecie: na szczęście dziś nie musimy ich już nosić.

Jednak prawda jest zupełnie inna. W naszych garderobach jest mnóstwo "narzędzi tortur", które okaleczają i deformują nasze ciała. Obcisłe jeansy, za mały stanik, uwierające buty - kobiety potrafią zrobić wiele, aby wyglądać pięknie. Jednak, gdy zdejmiemy z siebie "modne opakowanie" okaże się, że nasze ciało już tak piękne nie jest... Zauważył to fotograf z San Diego Justin Bartels i kilka lat temu rozpoczął pracę nad ****IMPRESSION.

Przypomnijcie sobie sznurowane gorsety, które tak opinały talie naszych praprababek, że mdlały nawet na świeżym powietrzu. Powiecie: na szczęście dziś nie musimy ich już nosić. Jednak prawda jest zupełnie inna. W naszych garderobach jest mnóstwo "narzędzi tortur", które okaleczają i deformują nasze ciała. Obcisłe jeansy, za mały stanik, uwierające buty - kobiety potrafią zrobić wiele, aby wyglądać pięknie. Jednak, gdy zdejmiemy z siebie "modne opakowanie" okaże się, że nasze ciało już tak piękne nie jest... Zauważył to fotograf z San Diego Justin Bartels i kilka lat temu rozpoczął pracę nad IMPRESSION.

_**- Do powstania serii IMPRESSION zainspirowały mnie moje studenckie randki -**_ przyznał Justin Bartels w rozmowie z brytyjskim Huffington Post. - Patrzyłem na kobiety i widziałem te wszystkie modne ubrania i dodatki. Interesujące było to, że większość z nich była bardzo niewygodna, a kobiety wybierały je tylko po to, by komuś zaimponować, podnieść poczucie własnej wartości, zrobić wrażenie.

Tak powstał cykl fotografii WRAŻENIE, na których Justin Bartels pokazuje ciała kobiet tuż po zdjęciu z nich ubrań. Fotografie to klimatyczne czarno-białe zbliżenia na poszczególne deformacje, pokazujące całą zagadkę "umęczonego" ciała.

Każde zdjęcie ma własną historię, a jego tytuł nawiązuje do tych, które możemy znaleźć w magazynach modowych.

- Mam nadzieję, że ta seria trafi do kobiet i zainspiruje je - wyjaśnia fotograf. - Zmusi do refleksji. Chcę, aby zadały sobie pytanie co noszą i w imię czego?

Rzeczywiście, Justin Bartels robi WRAŻENIE. Dzięki tym przepięknym, a jednocześnie bardzo realistycznym fotografiom zaczynamy zastanawiać się czy przypadkiem nie jesteśmy manipulowani?

Czy nie poświęcamy zbyt wiele w imię mody? Czy w pogodni za społeczną akceptacją i złudnym poczuciem atrakcyjności nie krzywdzimy siebie samych? To pytania, które z pewnością zadawały sobie pierwsze emancypantki, a potem feministki, aż wreszcie hippiski, ale czy nie są one aktualne również w naszych czasach?

Kilka miesięcy temu na czerwony dywan w Cannes nie wpuszczono Valerii Richter, żony producenta filmowego, która z powodów zdrowotnych nie mogła chodzić w szpilkach. Przyszła na galę w sandałkach i została zatrzymana przez straż za złamanie festiwalowego dress code’u.

To jedna z wielu historii, które dowodzą, że wciąż żyjemy w świecie, w którym ktoś mówi nam co jest modne, co jest pożądane i wyznacza nam jakiś modowy dress code, ograniczając tym samym naszą modową osobowość i potrzeby. Kaleczy naszą wyobraźnię i - jak wynika ze zdjęć Justina Bartelsa - również ciało.

Oczywiście trudno nam będzie wyrzucić z garderoby wszystkie strojne sukienki, koronkową bieliznę, obcisłe rurki czy szpilki, ale może od czasu do czasu warto zrobić sobie modowy detox i ubrać się tak, jak naprawdę chcemy..?