GwiazdyJak nam szkodzą małżeńskie stereotypy?

Jak nam szkodzą małżeńskie stereotypy?

Jak nam szkodzą małżeńskie stereotypy?
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos
20.09.2011 13:42, aktualizacja: 12.06.2018 14:29

Zakochujemy się i pobieramy. Wyobrażamy sobie, jak cudowne będzie to wspólne życie, a potem… przychodzi rozczarowanie. W wielu przypadkach dzieje się tak, bo mamy nierealne oczekiwania, żyjemy marzeniami o idealnym parterze, jak z reklamy wczasów rodzinnych. Z czasem okazuje się jednak, że rzeczywistość jest odmienna od naszych wyobrażeń.

Zakochujemy się i pobieramy. Wyobrażamy sobie, jak cudowne będzie to wspólne życie, a potem… przychodzi rozczarowanie. W wielu przypadkach dzieje się tak, bo mamy nierealne oczekiwania, żyjemy marzeniami o idealnym parterze, jak z reklamy wczasów rodzinnych. Z czasem okazuje się jednak, że rzeczywistość jest odmienna od naszych wyobrażeń.

Marta jest świeżo po rozwodzie. Z Jackiem byli parą przez całe studia. Papużki – nierozłączki. Żyli w przekonaniu, że spędzą razem resztę życia: stworzą dom, będą mieli dzieci, razem się zestarzeją. Lubiły się też ich rodziny. I wszystko było dobrze, do ślubu. Pobrali się zaraz po skończonych studiach. Rodzice kupili im mieszkanie i czekali na wnuki.

- I okazało się, że w ogóle się nie znamy. Wcześniej mieszkaliśmy w akademiku, a potem na kupie ze znajomymi w wynajmowanym mieszkaniu. A kiedy mieliśmy prowadzić wspólne życie, okazało się, że wszystko jest nie tak. Oboje jesteśmy prawnikami i dużo pracujemy, ale tylko ja miałam się zajmować domem. Taka bezpłatna sprzątaczka. I tylko ja miałam robić zakupy. Czułam się zmęczona. A do tego mój mąż jak dawniej chodził z kolegami na imprezy. Tylko że ja chciałam zacząć wspólne życie, wyciszyć się, pomyśleć o dzieciach, a nie ciągle prowadzić studenckie, imprezy do rana i nic więcej nas nie obchodzi – narzeka Marta.

Kłócili się. Ona trzaskała drzwiami i zamykała się w pokoju. On wychodził z domu, czasami wracał następnego dnia. Niewiele zostało z modelu pt. papużki – nierozłączki. W końcu Jacek wyprowadził się na dobre. Niespełna rok po ślubie. A Marta zastanawia się, jak to się mogło stać, że wyszła za człowieka, które właściwie nie znała, że inaczej wyobrażała sobie wspólne życie.

Zakochani w marzeniach

Marta i Jacek nie są wyjątkami. Wiele par realizuje scenariusz: zakochujemy się i pobieramy, a potem przychodzi rozczarowanie, bo on już nie przypomina tego szalonego chłopaka, który zawrócił jej w głowie, tylko siedzącego przed telewizorem nudziarza. A ona nie jest już taką uroczą trzpiotką, tylko zrzędliwą babą, która ciągle ma pretensje.

W 2010 r. rozwiodło się ok. 61 tys. par małżeńskich, co stanowi ok. 36 procent zawartych małżeństw (dane GUS). Najczęściej jako przyczynę rozwodu małżonkowie deklarują niezgodność charakterów – to 1/3 wszystkich rozwodów. Czy to znaczy, że przed ślubem nie znali swoich charakterów? - Wchodząc w związek małżeński nowożeńcy często nie biorą ślubu z tym mężczyzną i z tą kobietą, tylko ze swoim wyobrażeniem o tej osobie. Mają oczekiwania co do tego, jak będzie wyglądało wspólne życie i bardzo dobrze, jeśli są one nazwane. Problem polega na tym, że nie są do końca uświadomione, a do tego jeszcze pozostają niewyrażone. Powoduje to frustracje i napięcia w związku. Oczywiście, najlepszym rozwiązaniem byłaby rozmowa partnerów o swoich potrzebach i o tym, co jest możliwe do zrealizowania w związku przez drugą stronę – mówi Karolina Górniak, pedagog z Ośrodka Terapii i Edukacji Psychologicznej w Warszawie.

24 małżeńskie stereotypy

Arnold Lazarus, amerykański psycholog i dyrektor de Lazaros Institute w New Jersey, przez ponad 40 lat prowadził terapię par. Jego zdaniem rozwodów jest tak dużo, bo większość ludzi nie umie żyć w małżeństwie i ma wygórowane, nierealistyczne oczekiwania. Wierzymy w mity, które niszczą małżeństwo.

Lazarus stworzył listę 24 najczęstszych małżeńskich stereotypów. Wśród nich przekonanie, że zawsze i wszędzie trzeba być razem, nawet jeśli jedno lubi góry, a drugie uwielbia morze. W ten sposób któraś ze stron będzie się do czegoś zmuszała. I oboje będą sfrustrowani i zmęczeni sobą. Zdaniem psychologa, partnerzy powinni mieć szansę, by za sobą zatęsknić.

Podobnie jest z brakiem uznania. Według Lazarusa świadczy o tym, że traktujemy partnera jak swoją własność lub uważamy za osobę mało atrakcyjną. Jeśli nie znajdzie uznania w naszych oczach, poszuka go gdzie indziej. A odrobina niepewności może wręcz świadczyć o tym, że partnerzy są sobą ciągle zainteresowani.

Małżeństwu nie sprzyjają też wygórowane oczekiwania dotyczące seksu, ale też odmawianie współżycia, tzw. ciche dni po kłótniach. Często niszczy je też twierdzenie, że w małżeństwie o wszystkim należy sobie mówić. Psycholog nie namawia do kłamstwa, ale też zwraca uwagę, żeby w niektórych przypadkach zastanowić się, jakie konsekwencje przyniesie mówienie np. o zdradzie, czy o tym, że w oko wpadła mężowi atrakcyjna sąsiadka.

Mitów jest wiele, a każda para tworzy własne. Co jednak, kiedy dopadnie nas świadomość, że jednak nie wszystko jest tak, jak to sobie wyobrażaliśmy? - Gdy porozumienie w parze nie jest możliwe, ratunkiem może być najpierw konsultacja małżeńska, a później terapia małżeńska. Podczas spotkania z terapeutą para ma możliwość wyrazić swoje oczekiwania, potrzeby, emocje, a też dzięki temu, że nad przebiegiem rozmowy czuwa ta trzecia osoba, partnerzy mają możliwość usłyszeć siebie nawzajem. Terapia małżeńska może pomóc parze przezwyciężyć kryzys. Oczywiście pod warunkiem, że obie strony chcą pracować nad zmianą w relacji – radzi Karolina Górniak.

(mos/pho)

POLECAMY: