GwiazdyJak oszukać stres?

Jak oszukać stres?

Życie jest pełne niespodzianek i zaskakujących okoliczności. Jedyne, co można zrobić, to zaakceptować to, na co nie mamy wpływu i radzić sobie z tym, na co wpłynąć możemy. A możemy. Choćby na jakość własnych myśli, a tym samym na emocje, które one w nas wywołują.

Jak oszukać stres?
Źródło zdjęć: © 123RF

21.08.2013 | aktual.: 28.08.2013 09:43

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Życie jest pełne niespodzianek i zaskakujących okoliczności. Jedyne, co można zrobić, to zaakceptować to, na co nie mamy wpływu i radzić sobie z tym, na co wpłynąć możemy. A możemy. Choćby na jakość własnych myśli, a tym samym na emocje, które one w nas wywołują.

Adrianna w drodze do pracy, jadąc jak zwykle spokojnie i przestrzegając przepisów, myśląc o tym, co ją czeka w dzisiejszym dniu, nagle doświadczyła czegoś, na co nie miała wpływu. Jadący za nią kierowca wjechał z impetem w tył jej samochodu, ona uderzyła w ten, który był przed nią. Po chwili, gdy zobaczyła, co się stało, przede wszystkim uszczypnęła się w rękę i sprawdziła, czy żyje. Żyła…

Ulżyło jej, wzięła parę głębokich oddechów, a że kręciło jej się w głowie, powtórzyła to jeszcze kilka razy. Gdy wysiadła z samochodu, przede wszystkim myślała o tym, że nic jej się nie stało, że nawet nie jest ranna, choć huk oraz impet był taki, że mogło zdarzyć się najgorsze.

Rozejrzała się. Jej ukochane auto było fatalnie zgniecione z obydwu stron, i był to bardzo smutny widok. Westchnęła, pomyślała, że nic już nie poradzi na to, co się stało, więc nie pozostaje nic innego, jak poczekać na policję, którą wezwał już kierowca Audi, w którego tył wjechała. Było jej smutno, i była zdenerwowana, choćby dlatego, że zależało jej na tym, aby dotrzeć punktualnie do pracy. I choć myślała o tym, że teraz zostanie bez samochodu i utrudni jej to codzienne życie, starała się w tym momencie o tym nie myśleć.

Stwierdziła, że na ten moment samochód jest uszkodzony, wymaga naprawy i na ten fakt nie ma żadnego wpływu. Wobec tego postanowiła załatwić formalności związane z kolizją, dojechać jak najszybciej do pracy oraz wywiązać się ze zobowiązań zawodowych na ten dzień. Pozwoliło jej to nie tylko nie ulec emocjom, ale też pozytywnie wpłynąć na kierowców dwóch pozostałych samochodów biorących udział w wypadku.

W momencie, kiedy potrafimy zaakceptować fakt, że przydarzyło nam się coś, czego nie mogliśmy uniknąć i obejrzymy go sobie tak, jakbyśmy obserwowali siebie w tej sytuacji okiem kamery, problem wprawdzie nie zniknie, ale nasze emocje złagodnieją, nie zapanują nad nami. A gdy one nie porwą nas swoją siłą, będziemy mogli podjąć świadome decyzje i działania, aby żyć dalej bez wpędzania się w zamartwianie i narzekanie oraz poradzić sobie z trudnościami.

Zaczniemy zauważać nowe możliwości, szukać rozwiązań, gdyż nie uwikłamy się w przyczynowo - skutkowy związek myśli i emocji. Akceptacja faktów oraz umiejętność skoncentrowania się nad bieżącymi sprawami, bez wracania myślami do tego, co się stało, bez roztrząsania żali, pretensji do losu i innych ludzi, którzy swoim zachowaniem, błędem wyrządzili nam krzywdę, pomaga radzić sobie ze stresem związanym z przykrymi zdarzeniami.

Problem braku samochodu w danym dniu i wielu następnych, zanim wróci z naprawy, nie zniknął wprawdzie dla Adrianny, ale jej sposób myślenia o tej sytuacji pozwolił jej spędzić dzień zgodnie z planami, nie stracić go, a także zauważyć pozytywy tego, co się stało.

Po powrocie z pracy przypomniała sobie, że w domu jej rodziców stoi przykurzony rower, który kilka lat temu kupiła z myślą o wyjazdach wakacyjnych. Pojechała do nich i wróciła do siebie rowerem, ciesząc się, że wpadła na ten pomysł i odczuwając prawdziwą radość z jazdy.

Ucieszyła się też, że jest tyle ścieżek rowerowych w Warszawie i będzie mogła dojeżdżać bezpiecznie rowerem do pracy. Dostrzegła mnóstwo korzyści, które pojawiły się w związku z tym, że samochód jest w naprawie – możliwość wycieczek i podziwianie swojego miasta oraz okolic, sprawne przemieszczanie się, i poprawa kondycji. Nie było już więc powodów, aby martwić się kolizją i brakiem samochodu – problemy przestały istnieć.

Ważna jest nie tylko akceptacja własnych myśli, ale też to, aby się do nich nie przywiązywać, tylko zauważać, że przychodzą i pozwolić im odchodzić tak szybko, jak się pojawiły. W ten sposób mamy wpływ na to, jak i o czym myślimy. W życiu zdarzają się różne sytuacje - skomplikowane okoliczności, małe i większe przeszkody, czasem nawet mury nie do przejścia itp. Ale to, jak sobie z nimi poradzimy, zależy w dużej mierze od tego, jak je zdefiniujemy i jak będziemy o nich myśleć.

Z trudnościami można sobie radzić, dopóki w naszych interpretacjach nie urosną one do gigantycznych problemów i nie zaczniemy myśleć o nich jako o zagrożeniu dla nas. Jeśli od początku nazwiemy coś problemem, to trudniej nam będzie zobaczyć to konkretne zdarzenie bez dalszego klasyfikowania go jako czegoś nie do pokonania, przygnębiającego i zagrażającego.

Gdy umiemy zobaczyć sytuację i opisać ją bez ocen, interpretacji, diagnoz itp, łatwiej jest wtedy zaakceptować taką myśl. Zostawić ją i nie ulegać emocjom związanym z nadawaniem zdarzeniu rangi dramatu czy tragedii. Wtedy życie nam nie ucieka, na bieżąco potrafimy się w nim odnaleźć i dostrzegać pozytywy. Gdy nie rozwijamy w sobie reakcji wywołujących stres, otwierają się przed nami możliwości kreatywnego poszukiwania rozwiązań najtrudniejszych nawet sytuacji.

Alicja Krata – mediator; trener, coach i superwizor; Prezes Zarządu Fundacji MEDIARE: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości – w ramach projektu realizuje spotkania, seminaria, debaty, warsztaty, których celem jest doskonalenie miłości w relacjach międzyludzkich, budowanie dialogu i pokoju w rodzinach i grupach społecznych.

(akr/bb), kobieta.wp.pl

Więcej na temat psychologii:

alicja krataproblemypsychologia
Komentarze (1)