Jak uniknąć stresu za kółkiem

Ponoć nie ma kierowcy, który nie przeklina za kierownicą swojego pojazdu. Zwłaszcza kiedy zajmuje to miejsce w godzinach szczytu, korki na ulicy są niemiłosierne, a ta „baba za kierownicą” znów zapomniała, do czego służy pedał gazu. Stresu „za kółkiem” nie da się zupełnie uniknąć, można go jednak zminimalizować. A wszystko zależy od naszego nastawienia.

Jak uniknąć stresu za kółkiem
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

06.10.2010 | aktual.: 07.10.2010 11:47

Ponoć nie ma kierowcy, który nie przeklina za kierownicą swojego pojazdu. Zwłaszcza kiedy zajmuje to miejsce w godzinach szczytu, korki na ulicy są niemiłosierne, a ta „baba za kierownicą” znów zapomniała, do czego służy pedał gazu. Stresu „za kółkiem” nie da się zupełnie uniknąć, można go jednak zminimalizować. A wszystko zależy od naszego nastawienia.

Pierwsza, podstawowa zasada psychologii mówi: „Jeśli nie możesz czegoś zmienić, zaakceptuj to!” - mówi Urszula Stachowiak, psycholog. Choć wydaje się to dziwne, to jednak zmiana podejścia do samego faktu prowadzenia pojazdu w warunkach delikatnie mówiąc „uciążliwych” to już połowa drogi do osiągnięcia sukcesu.

Nie zapominaj o oddychaniu

To nie żart. Nie bez powodu kobiety przygotowujące się do porodu w szkole rodzenia, jako jedną z pierwszych umiejętności, opanowują sztukę prawidłowego oddychania. Właściwy poziom tlenu w organizmie pomaga nam zachować kontrolę nad umysłem i utrzymać poziom koncentracji. Kiedy więc czujesz, że unieruchomiona w ulicznym korku masz ochotę zacząć krzyczeć – weź pięć głębokich oddechów. Pełen wdech przez usta, a następnie długi wydech przez nos. I jeszcze raz. Wdech i wydech. Po pięciu takich seriach poczujesz, że Twoja złość i frustracja nieco opadły. Zaczniesz myśleć nieco bardziej analitycznie. A może nawet wykorzystasz ten czas konstruktywnie? Lekcje angielskiego na CD to świetny sposób na to, by „nie marnować” czasu stojąc w korku. Zadbaj o nastrój

Żeby jeszcze bardziej umilić sobie czas w samochodzie, zadbaj o to, żeby w aucie była Twoja ulubiona płyta z muzyką, czy ulubioną książką i włącz ją jak tylko wsiadasz do samochodu – radzi psycholog Urszula Stachowiak. Jeszcze bardziej zrelaksujesz się, jak pośpiewasz swoje ulubione piosenki – dodaje.
Nie raz już udowodniono, że muzyka zmienia obyczaje. Wyobrażasz sobie koncert muzyki klasycznej czy soulowej, podczas którego dochodzi do wybuchu agresji czy paniki? Nie oznacza to bynajmniej, że masz przestać słuchać muzyki, którą lubisz i przerzucić się na nieco spokojniejsze tony. Wystarczy, żebyś spośród swojej kolekcji płyt wybrała tę, która ma kojący wpływ na Twoje nerwy.

Poza ulubioną płytą czy audiobookiem warto też mieć pod ręką butelkę wody niegazowanej. Wystarcz kilka łyków, by uspokoić układ nerwowy. Nie popijaj za to w korku kawy czy napoju energetyzującego, ponieważ mają one właściwości pobudzające i stymulujące, co może przyczynić się do wzrostu Twojego zdenerwowania.

Uśmiechnij się

Wychodząc z domu, zamiast mówić: „ Znowu stracę tyle czasu w samochodzie”, zamień je na: „ Będę miała przyjemną chwilę dla siebie, przed kolejnym dniem pracy, nauki” i powtarzaj to w kółku, aż Twój mózg naprawdę uwierzy, że może to być przyjemny czas. Nie wierzysz? Sprawdź sam i zacznij od jutra powtarzać to sobie, jak tylko wstaniesz z łóżka –radzi psycholog Urszula Stachowiak.

Pozytywne nastawienie sprawi, że nie tylko sam przestaniesz denerwować się sytuacją, na którą nie masz żadnego wpływu, ale też z większym zrozumieniem i dystansem podejdziesz do zachowań innych kierowców, którzy także nie są szczęśliwi, że utknęli. Możesz wręcz pomóc im nieco rozładować napięcie uśmiechem!

Spójrz na osobę w innym samochodzie, tak samo jak Ty stojącą w korku, i uśmiechnij się do niej, może to sprawi, że i ta osoba będzie miała przyjemny dzień, właśnie dzięki Twojemu uśmiechowi. Zanim się obejrzysz już dojedziesz do pracy, spokojny, uśmiechnięty, gotowy do podjęcia obowiązków życia codziennego – dodaje Urszula Stachowiak.

Spieszysz się? Zwolnij!

Znowu wyjechałaś do pracy spóźniona. Spirala zdenerwowania zaczęła się nakręcać już o świcie. Za późno wstałaś, synek nie chciał zjeść kanapki, mąż nie mógł znaleźć ważnej teczki z dokumentami, Tobie rozmazał się tusz do rzęs, samochód nie chciał odpalić, znowu zabrakło paliwa i zamiast wyjechać o 7:30 wyjechałaś o 8:05. Nic więc dziwnego, że denerwuje Cię korek. Choć to nie on winien jest temu, że znowu spóźniasz się do pracy. Umówmy się – w każdym mieście są takie ulice, o których wiadomo, że w godzinach szczytu notorycznie je „przytyka”. Zamiast więc spróbować zmniejszać korek, trąbiąc wściekle na innych kierowców, pomyśl jak zorganizować swój poranek, by następnego dnia wyjechać do pracy o takiej porze, która uwzględniając poranne korki, pozwoli Ci dotrzeć na czas.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)