Blisko ludziJak zostać milionerką?

Jak zostać milionerką?

Jak zostać milionerką?
Źródło zdjęć: © WP.PL
18.12.2008 10:48, aktualizacja: 27.06.2010 21:19

"Cud obfitości", czyli kilka słów o tym, co zrobić by stać się bogatym. Co stoi nam na przeszkodzie, co nas blokuje i jak się tego pozbyć, by wreszcie cieszyć się życiem, bogactwem i obfitością każdego rodzaju – dowiadywali się uczestnicy warsztatów „Cud obfitości”.

"Cud obfitości", czyli kilka słów o tym, co zrobić by stać się bogatym. Co stoi nam na przeszkodzie, co nas blokuje i jak się tego pozbyć, by wreszcie cieszyć się życiem, bogactwem i obfitością każdego rodzaju - dowiadywali się uczestnicy warsztatów „Cud obfitości”.

Czym jest obfitość – zaskakujące wnioski

Spotkali się w sali szkoleniowej, by zgłębić tajniki bogactwa przez dwa dni. Gdy rozpoczęły się warsztaty nikt nie miał wątpliwości, po co przyszedł. Oczywiście po to, by mieć więcej pieniędzy. Prowadząca zadała uczestnikom proste pytanie „Czym jest obfitość?”. – Życie w obfitości kojarzy mi się z wolnością – odpowiedziała Ela. – A mi kojarzy się z dobrobytem i szczęściem – dodała Iza. Padały różne odpowiedzi, że jest poczuciem szczęścia, wolności, harmonii, ale nikt nie powiedział, że wiąże się z pieniędzmi.

Pierwsze ćwiczenie i pierwszy szok. Okazało się, że obfitość to coś więcej niż dobra materialne, to raczej stan umysłu i samopoczucie.

Wszystko zaczyna się od myśli

– Tak naprawdę, to czy czujemy się bogaci i czy uważamy, że żyjemy w obfitości, zależy od tego co myślimy – opowiada Małgosia Przygońska. Tłumaczy, że dla jednego bogactwem jest dom, dla drugiego podróże, ale tak naprawdę wszystko zależy od tego, czy tak naprawdę sobie na to pozwolimy.
To, co nas hamuje, to przekonania na nasz temat. Jeśli powiemy sobie „Nie stać mnie na to” albo „Nie zasługuję na to” nasza podświadomość zrobi wszystko, by tak się właśnie stało. Wszystko zmienia się wraz z myślą. Jeśli zmienimy stare nawyki i przy następnej okazji "pozwolimy sobie" na bogactwo, to zacznie ono do nas płynąć. Słowem, w które warto uwierzyć i które warto powtarzać jest „akceptacja”. Akceptuję to, że zasługuję na wszystko co najlepsze.

Co nas hamuje przed bogactwem?

By wykryć te wewnętrzne „hamulce”, uczestnicy musieli napisać zdania, w których wytykają swoje najgorsze cechy. Każdy z nas ma takie. – Ja uważam, że jestem bezwartościowy i leniwy – czyta ze swojej kartki Wojtek. – A ja uważam, że do niczego się nie nadaję – wtóruje mu Agnieszka.
Prowadząca od razu prosi, by poszukać przeciwieństw. Wojtek pisze „Jestem wartościowy i inteligentny”.
Dlaczego inteligentny jest przeciwieństwem leniwy? – Tylko ludzie inteligentni mogą być leniwi. Spójrzcie na dyrektorów z najwyższej półki. Oni tak się urządzili, że nic nie muszą robić, a i tak dostają najwięcej pieniędzy – tłumaczy ze śmiechem Małgosia.
Te zdania, w których wytykamy sobie złe cechy, są właśnie „hamulcami”, nie pozwalającymi żyć w pełni. Jeśli ktoś myśli o sobie „Jestem głupi” trudno oczekiwać, by daleko zaszedł. Chyba że chorobliwa ambicja każe przez całe życie udowadniać, że jest odwrotnie. Takie osoby zdobywają kolejne tytuły, dyplomy, żeby tylko udowodnić innym, że są mądre. A przecież w życiu chodzi o to by być szczęśliwym, tak po prostu.

Kto cię zaprogramował, ten cię trzyma

Kolejnym zadaniem dla uczestników warsztatów jest przyjrzenie się swoim ważnym życiowym decyzjom i intencjom, które im przyświecały. Okazuje się, że Jola wybrała kierunek studiów pod presją taty. Marek z kolei ożenił się na złość matce. Małgosia Przygońska tłumaczy, że złe intencje, decyzje podjęte z poziomu złości, czy chęci zadowolenia kogoś innego, prowadzą donikąd. – Jeśli chcesz żyć w "obfitości" podejmuj wszystkie decyzje z poziomu miłości. Jeśli chcesz zmienić pracę na lepszą, wybierz taką, którą pokochasz, a wtedy będziesz pracować z przyjemnością i dochód będzie rósł – tłumaczy Małgosia.

Najczęściej ludzie robią coś na pokaz lub na złość np. rodzicom jak Kasia, która myślała w duchu „chcecie, żebym była nieszczęśliwa to proszę bardzo”.Tego odkrycia dokonała na warsztatach. Można wprawdzie zbudować bogactwo, ale szczęścia może w tym zabraknąć. A przecież "obfitość", to też szczęśliwe życie, bez szalonej rywalizacji i konkurencji.
Było też obowiązkowe odpinanie "wzorów", typu "brak wiary", "lęk przed zmianą", czy "wzorzec uzależnień". – Jeśli ktoś nie wierzy, że może mu się udać, albo jeśli boi się zmian, to na pewno trudno będzie mu osiągnąć dobro – mówi Małgosia.

Mapa marzeń i wszystko już masz!

Ostatnim etapem na warsztatch "Cud obfitości" była mapa marzeń. Wtedy odezwała się dziecięca radość i pojawiły się wypieki na policzkach. – Uwielbiam takie zabawy! – ekscytowała się Marzenka.
Zadanie było bajecznie proste - przejrzeć gazety i wyciąć z nich zdjęcia rzeczy, które się spodobały. Następnie przykleić je na grubym kartonie. Później te obrazki będą wisiały w domach twórców. W trakcie prac Małgosia wytłumaczyła jeszcze zasady feng shui, według których należało je rozwiesić. Na koniec usłyszeliśmy: – Powieście mapę marzeń tak, by wzrok mógł padać na nią, gdy się przebudzicie. Patrzcie na nią każdego dnia i cieszcie się tym, że spełniają się wasze marzenia! – . Ech, teraz to nic, tylko żyć w obfitości!

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także