Blisko ludzi"Jedna na 10 chłopa to za mało". Skandaliczna wypowiedź himalalisty

"Jedna na 10 chłopa to za mało". Skandaliczna wypowiedź himalalisty

"Jedna na 10 chłopa to za mało". Skandaliczna wypowiedź himalalisty
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Karolina Błaszkiewicz
27.09.2017 10:41, aktualizacja: 27.09.2017 12:21

W sieci zawrzało. Powodem jest wpis uczestniczki festiwalu himalaizmu. W czasie prelekcji dotyczącej K2 padło pytanie, czemu górę zdobędą sami mężczyźni. Odpowiedź zaskoczyła wszystkich i zmusiła do reakcji m.in. Martynę Wojciechowską, która wspięła się na Everest.

Polacy spróbują zdobyć zimą wierzchołek K2. Wyprawa współfinansowana przez państwo może zapewnić nam miejsce w historii. Dokładnie, to za sprawą 10 himalaistów. Dlaczego w tej ekipie nie ma żadnej kobiety? Jak opowiada Natalia Makowska, Janusz Majer [alpinista, himalaista - red.] - jeden z prowadzących prelekcję w Lądku Zdroju - wyjaśnił: "Bo jedna kobieta nie dałaby rady 10 chłopa...".

Wcześniej miał "puścić oko do publiczności, uśmiechając się porozumiewawczo". Obok stali jego koledzy, równie sławni Krzysztof Wielicki i Janusz Gołąb. "Reakcje: cichy śmiech, buczenie, Agna Bielecka wk…iona wybiega z sali. Kurtyna opada" – relacjonuje Makowska, a potem zwraca się do himalaistów-śmieszków: "Państwo dało kasę. W tym są także moje pieniądze i każdej innej kobiety płacącej w tym kraju podatki. Jeśli w waszych oczach, zadanie kobiet w górach sprowadza się do dawania dupy starym dziadom, czyimś mężom, ojcom rodzin, to ja żądam zwrotu mojej części waszego granta".

Autorka postu jest dziś bohaterką rodzimego Facebooka. "Dno", "Panowie pukają... w dno - od spodu. Bardzo dobrze napisane Natalia", "Żenada i wstyd", "Panowie chyba chcieli być dowcipni, ich humor po prostu powala", "Chamskie i obleśne" – piszą internauci. Oczywiście pojawiają się też komentarze typu: "Czy kiedyś się wspinałaś?" czy "Jakie pytanie, taka odpowiedź". Natalia Makowska podkreśla, że tak, kobiety są mniej wytrzymałe od mężczyzn i nie tak odporne na zimno, ale dowcip Mejera wciąż jest poniżej poziomu.

Głos w sprawie zabiera wspomniana Agnieszka Bielecka, ceniona himalaistka i siostra zdobywcy Broad Peak. "Moje nazwisko padło w kontekście tej sytuacji i dlatego poczułam się osobiście obrażona - ale tak na prawdę zostały obrażone wszystkie kobiety znajdujące się na sali - nie tylko te mające ambicje wysokogórskie" – pisze. – "Poczułam, że moje dotychczasowe udziały w wyprawach, samodzielność, wysiłek i czasami sukcesy zostały przekreślone przez publiczne sprowadzenie mnie do roli markietanki obozowej" – dodaje. Wtóruje jej Martyna Wojciechowska, która weszła na Everest. "Pokutuje stereotyp, przekonanie, łatwość wypowiadania pewnych ogólnych opinii np., że wspinaczka w górach czy rajdy (to też znam z autopsji) to taka 'męska przygoda'. Nie takiego świata chce dla mojej Córki. Wspieram!" – zaznacza.

Janusz Majer bije się w pierś. Przeprosił Bielecką na Facebooku, zaznaczając, że nie chciał jej wcale obrazić. Wyjaśnił jeszcze - tym razem poważnie - czemu skład wyprawy jest taki, a nie inny. "Musieliśmy wybrać 10 osób, których siła, wytrzymałość, UMIEJĘTNOŚCI TECHNICZNEGO WSPINANIA i możliwości regeneracyjne będą umożliwiały próbę zdobycia K2, górę które podczas zimy generuje jedne z najbardziej ekstremalnych warunków pogodowych" – czytamy. Himalaista zaznacza jeszcze, że kryterium płci "nie miało wpływu". Na pewno? Dowcip Majera świadczy o czymś innym.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (35)
Zobacz także