Blisko ludzi"Jedna na 10 chłopa to za mało". Skandaliczna wypowiedź himalalisty

"Jedna na 10 chłopa to za mało". Skandaliczna wypowiedź himalalisty

W sieci zawrzało. Powodem jest wpis uczestniczki festiwalu himalaizmu. W czasie prelekcji dotyczącej K2 padło pytanie, czemu górę zdobędą sami mężczyźni. Odpowiedź zaskoczyła wszystkich i zmusiła do reakcji m.in. Martynę Wojciechowską, która wspięła się na Everest.

"Jedna na 10 chłopa to za mało". Skandaliczna wypowiedź himalalisty
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Karolina Błaszkiewicz

Polacy spróbują zdobyć zimą wierzchołek K2. Wyprawa współfinansowana przez państwo może zapewnić nam miejsce w historii. Dokładnie, to za sprawą 10 himalaistów. Dlaczego w tej ekipie nie ma żadnej kobiety? Jak opowiada Natalia Makowska, Janusz Majer [alpinista, himalaista - red.] - jeden z prowadzących prelekcję w Lądku Zdroju - wyjaśnił: "Bo jedna kobieta nie dałaby rady 10 chłopa...".

Wcześniej miał "puścić oko do publiczności, uśmiechając się porozumiewawczo". Obok stali jego koledzy, równie sławni Krzysztof Wielicki i Janusz Gołąb. "Reakcje: cichy śmiech, buczenie, Agna Bielecka wk…iona wybiega z sali. Kurtyna opada" – relacjonuje Makowska, a potem zwraca się do himalaistów-śmieszków: "Państwo dało kasę. W tym są także moje pieniądze i każdej innej kobiety płacącej w tym kraju podatki. Jeśli w waszych oczach, zadanie kobiet w górach sprowadza się do dawania dupy starym dziadom, czyimś mężom, ojcom rodzin, to ja żądam zwrotu mojej części waszego granta".

Autorka postu jest dziś bohaterką rodzimego Facebooka. "Dno", "Panowie pukają... w dno - od spodu. Bardzo dobrze napisane Natalia", "Żenada i wstyd", "Panowie chyba chcieli być dowcipni, ich humor po prostu powala", "Chamskie i obleśne" – piszą internauci. Oczywiście pojawiają się też komentarze typu: "Czy kiedyś się wspinałaś?" czy "Jakie pytanie, taka odpowiedź". Natalia Makowska podkreśla, że tak, kobiety są mniej wytrzymałe od mężczyzn i nie tak odporne na zimno, ale dowcip Mejera wciąż jest poniżej poziomu.

Głos w sprawie zabiera wspomniana Agnieszka Bielecka, ceniona himalaistka i siostra zdobywcy Broad Peak. "Moje nazwisko padło w kontekście tej sytuacji i dlatego poczułam się osobiście obrażona - ale tak na prawdę zostały obrażone wszystkie kobiety znajdujące się na sali - nie tylko te mające ambicje wysokogórskie" – pisze. – "Poczułam, że moje dotychczasowe udziały w wyprawach, samodzielność, wysiłek i czasami sukcesy zostały przekreślone przez publiczne sprowadzenie mnie do roli markietanki obozowej" – dodaje. Wtóruje jej Martyna Wojciechowska, która weszła na Everest. "Pokutuje stereotyp, przekonanie, łatwość wypowiadania pewnych ogólnych opinii np., że wspinaczka w górach czy rajdy (to też znam z autopsji) to taka 'męska przygoda'. Nie takiego świata chce dla mojej Córki. Wspieram!" – zaznacza.

Janusz Majer bije się w pierś. Przeprosił Bielecką na Facebooku, zaznaczając, że nie chciał jej wcale obrazić. Wyjaśnił jeszcze - tym razem poważnie - czemu skład wyprawy jest taki, a nie inny. "Musieliśmy wybrać 10 osób, których siła, wytrzymałość, UMIEJĘTNOŚCI TECHNICZNEGO WSPINANIA i możliwości regeneracyjne będą umożliwiały próbę zdobycia K2, górę które podczas zimy generuje jedne z najbardziej ekstremalnych warunków pogodowych" – czytamy. Himalaista zaznacza jeszcze, że kryterium płci "nie miało wpływu". Na pewno? Dowcip Majera świadczy o czymś innym.

martyna wojciechowskak2polski himalaizm zimowy

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (35)