Jedyne takie miejsce w Polsce. 76 proc. mieszkańców to Litwini
Na północno-wschodnim krańcu Polski znajduje się bardzo nietypowa wieś. Na jej ulicach dominuje język litewski, a Polaków ze świecą szukać. Turyści są tak zaskoczeni, że w pierwszej chwili myślą, że znaleźli się za granicą. Witamy w Puńsku, a raczej sveikiname Punske.
25.08.2023 | aktual.: 25.08.2023 14:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Artykuł jest częścią cyklu #JedziemyWPolskę. Chcesz opowiedzieć o czymś, co dzieje się w Twojej miejscowości? Pisz na dziejesie@wp.pl.
Wszystkie teksty powstałe w ramach cyklu #JedziemyWPolskę znajdziesz tutaj.
Za mną kilkaset kilometrów drogi, dlatego pierwsze kroki kieruję do sklepu, żeby szybko coś przekąsić przed zwiedzaniem i uzupełnić zapas wody. Zaraz po wejściu jestem skonsternowana, bo kompletnie nie rozumiem, o czym rozmawiają ludzie wokół mnie. Jakbym niepostrzeżenie przekroczyła granicę. Nieśmiało mówię "dzień dobry" i czuję ulgę, gdy młoda kobieta zza kasy odpowiada mi po polsku. Czyli nadal jestem w Polsce. Podobny dysonans przeżywają tu inni turyści.
Mała Litwa w Polsce
Gmina Puńsk to niezwykłe miejsce na mapie Polski. Aż 75,7 proc. mieszkańców stanowią Litwini, a tylko 24,3 proc. Polacy (według Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań z 2011 r., szczegółowe dane z 2021 r. nie są jeszcze dostępne). Mamy więc nietypową sytuację, kiedy mniejszość narodowa jest większością.
- Największym skupiskiem Litwinów jest wieś Puńsk, nazywana też stolicą Litwinów w Polsce. Na ulicy słychać głównie język litewski, a jeśli ktoś odezwie się po polsku, mieszkańcy zapewne uznają go za turystę - tłumaczy Danuta Witkowska z Domu Kultury Litewskiej w Puńsku.
- Większość Polaków, którzy tu przyjeżdżają, pyta zdziwiona: "Jesteśmy jeszcze w Polsce czy już na Litwie?". Opowiadam wtedy, że w Polsce, ale etnicznie to ziemie litewskie i Litwini mieszkają tu z dziada pradziada, przesunęła się tylko granica – dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I rzeczywiście, poza kilkoma polskimi turystami, w ciągu całego dnia spotkałam tylko jedną Polkę, która mieszka 10 km od Puńska, do którego wybrała się na zakupy. Na moje pytanie, czy bez problemu dogaduje się z Litwinami, odpowiedziała: - Oczywiście, oni wszyscy znają język polski. Ja po litewsku znam tylko kilka podstawowych zwrotów typu "laba diena" (dzień dobry) czy "ačiū" (dziękuję).
Proboszcz musi spełnić jeden warunek
Z Anastazją Sidor, etnografką, nauczycielką i przewodniczką, spotykam się w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny - obowiązkowym punkcie wizyty w Puńsku. W środku panuje miły chłód, który pozwala nam uciąć dłuższą pogawędkę. Zaczynamy od jednego z najważniejszych dokumentów w historii wsi, która przez chwilę była też miastem. Jego kopia wisi na ścianie kościoła, a także w pobliskim muzeum "Stara plebania".
- Oryginał dokumentu podpisanego w 1597 r. przez Zygmunta III Wazę w kancelarii Wielkiego Księstwa Litewskiego jest przechowywany w kancelarii proboszcza. Nie zachowała się jedynie pieczęć króla. Zawiera on jedno bardzo ważne zdanie mówiące, że na proboszcza parafii Puńsk może być powołany "nie tylko Litwin, ale i język litewski znający" - opowiada ekspertka.
Każda próba zmiany tego ustalenia kończyła się protestem mieszkańców. Ostatni raz miało to miejsce za czasów probostwa ks. Antoniego Kamińskiego w latach 1955-1956. Kapłan nie tylko nie znał języka litewskiego, ale zakazał wygłaszania w nim kazań. Zabronił też śpiewanego w Puńsku od stuleci niedzielnego różańca. W ramach protestu wierni nie przyjęli księdza z kolędą i wysłali do biskupa delegację z żądaniem zmiany proboszcza.
- Jak tylko dochodzi do takiej sytuacji, parafianie biorą akt założycielski, który nie stracił na ważności, jadą do biskupa i załatwiają sprawę. Myślę, że pieczęć zgubiła się przez częste przewożenie tego dokumentu - dodaje ze śmiechem moja przewodniczka. Ostatnia interwencja okazała się skuteczna, a kolejny proboszcz przywrócił stary porządek. Do dziś msze są odprawiane w języku polskim i litewskim.
Polak Litwin dwa bratanki?
Zdaniem Anastazji Sidor, między Polakami i Litwinami w Puńsku rzadko dochodzi do konfliktów. Powody są dwa. Pierwszy to brak bariery językowej.
- Choć Polacy nie chcą się uczyć litewskiego, to wszyscy Litwini, którzy tu mieszkają, znają język polski. Jeszcze jakieś 50 lat temu starsi ludzie we wsiach mówili tylko po litewsku, ale teraz nie sposób tu żyć, nie znając polskiego. Zresztą jest on obowiązkowy w szkole - wyjaśnia etnografka.
Drugi powód wynika z charakteru samych Litwinów. - To bardzo uległy naród, który chce wszystkim dogodzić i się przypodobać. Nie jesteśmy też skorzy do dominacji. Widać to doskonale na przykładzie mieszanych małżeństw - jeśli ona jest Polką, to na 90 proc. wszystko będzie po jej myśli - dodaje.
Podobnie na pytanie o konflikty odpowiada Danuta Witkowska. Zaprzecza, by miały miejsce, a z pamięci przywołuje jedynie incydenty z 2011 i 2013 r. Nieznani sprawcy zniszczyli wtedy dwujęzyczne tablice z nazwami miejscowości w gminie Puńsk, zamazując litewskie nazwy białą i czerwoną farbą.
W 2011 r. zniszczono również pomnik w Skansenie w Puńsku. Oprócz zamazanych litewskich napisów pojawiła się na nim również nazwa narodowego obozu radykalnego Falanga powstałego w 1935 roku oraz jego znak.
Siedem minut tygodniowo
W Puńsku działa przedszkole z grupami polskimi i litewskimi oraz szkoła podstawowa z klasami polskimi i litewskimi, a także liceum z językiem litewskim. - Klasy litewskie mają ten sam program, co polskie, ale część przedmiotów jest wykładana po litewsku. Historia, WOS, W-F i oczywiście język polski są prowadzone po polsku - wyjaśnia Anastazja Sidor.
- Lekcje języka litewskiego odbywają się kilka razy w tygodniu, ale podręczniki do niego i nauczania początkowego nauczyciele musieli sami sobie napisać. Do pozostałych przedmiotów: matematyki, biologii, fizyki, chemii i innych obowiązują podręczniki w języku polskim - podkreśla.
A co z telewizją, radiem i prasą? Okazuje się, że telewizja białostocka nadaje raz w tygodniu 7-minutowy program po litewsku. Trochę lepiej wygląda to w radiu, gdzie już trzy razy w tygodniu można posłuchać ok. 30-minutowych audycji. Najpopularniejszym czasopismem mniejszości litewskiej jest "Aušra" - dwutygodnik wydawany w języku litewskim.
Odpust Zielna i Festiwal Teatrów Stodolanych
W gminie Puńsk rocznie odbywa się ok. 50 imprez kulturalnych. Największą z nich są obchody święta Matki Boskiej Zielnej, które zbiegają się z Dniami Puńska oraz świętem Chleba, Miodu i Mleka. Zwykle przypadają na 15 sierpnia, ale w tym roku trwały aż pięć dni, od 11.08 do 15.08. Kilka dni później w kościele wciąż mogłam podziwiać wieńce dożynkowe.
- Ks. Ignacy Dziermejko, który w 1967 r. wprowadził na Zielną dożynki, mówił, że wieńce powinny zawierać symbol religijny, narodowy i nawiązujący do aktualnych wydarzeń. I ludzie do dziś to wyrażają - jedna z tych trzech rzeczy jest zawsze – opowiada Anastazja Sidor.
- Na jednym widzimy liczbę 700 – tyle lat minęło od założenia Wilna, na innym górę Trzech Krzyży i górę Giedymina – symbole stolicy Litwy – dodaje, pokazując mi kolejne wieńce.
Ale Zielna to nie tylko procesje i wieńce. Już od dwudziestu kilku lat odbywają się jarmark sztuki ludowej, a także koncerty chórów i zespołów folklorystycznych.
Innym ważnym wydarzeniem jest Festiwal Teatrów Stodolanych, którego nazwa wzięła się od sztuk wystawianych w stodołach. - Stodoła wchodzi w skład skansenu w Puńsku, ale nie jest zabytkiem. Służy nam jako sala teatralna, w której wystawiamy sztuki. Największą imprezą, jaka się tu odbywa zawsze na początku lipca, jest Festiwal Teatrów Stodolanych. W tym roku wystąpiło dziewięć grup z Puńska, Sejn i Suwałk - opowiada Danuta Witkowska.
Kuchnia palce lizać
W Puńsku można również rozsmakować się w kuchni litewskiej. Uczciwie uprzedzam, że dietetycznie nie będzie. Lista specjałów jest długa, a część z nich występuje również w kuchni podlaskiej. Kartacze, kołduny litewskie, czesaki, kindziuk, bliny litewskie, soczewiaki, kiszka ziemniaczana czy chłodnik litewski to klasyka. Ze słodkości popularnością cieszą się sękacz, stuliściec i mrowisko.
Tuż obok przystanku PKS znajduje się sklep z litewskimi produktami. Niewielki, ale można w nim kupić chociażby litewskie wędliny, sery, alkohole czy słodycze. Zaopatrzona w litewski kwas chlebowy i chałwy słonecznikowe żegnam się z Puńskiem.
Puńsk i okolice – co warto zobaczyć?
Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – neogotycki kościół, którego dwie strzeliste wieże górują nad Puńskiem. To trzecia z kolei świątynia wzniesiona w tym miejscu – dwie poprzednie spłonęły. Wewnętrzne ściany kościoła i jego sklepienie wyróżniają się litewską ornamentyką.
Muzeum "Stara plebania" - muzeum mieści się w budynku starej plebanii, tuż koło kościoła. Można w nim obejrzeć wiele eksponatów związanych z tkactwem tradycyjnym i rękodziełem. W kufrach i szafach przechowywane są tkaniny, elementy litewskich strojów ludowych, a także rękodzieło stare i współczesne.
Zagroda litewska – skansen i "Wioska dwóch mistrzów" - w skansenie znajdują się budynki z przełomu XIX i XX w. Trzy budynki zagrody przeniesiono z pobliskiej wsi: chatę wiejską, spichlerz i oborę, a stodołę odtworzono na podstawie opowiadań. Przy skansenie działa "Wioska dwóch mistrzów" dla najmłodszych.
Muzeum etnograficzne Józefa Vainy - mieści się ono w Domu Kultury Litewskiej, powstało w 1979 r. dzięki wieloletnim wysiłkom kolekcjonerskim Józefa Vainy, który początkowo wszystkie eksponaty (ok. 800) przechowywał we własnym mieszkaniu. W chwili obecnej w muzeum znajduje się ich ok. 1500. Są to narzędzia i sprzęty używane przez chłopów litewskich w gospodarstwie, tkaniny, monety, stare książki, czasopisma i dokumenty, a także zabytki sztuki ludowej.
Osada jaćwiesko-pruska w Oszkiniach – zaledwie 4 km od Puńska znajduje się wyjątkowa atrakcja turystyczna – kamienno-drewniany kompleks, który ma być odwzorowaniem dawnego grodu Jaćwingów, żyjących na tych ziemiach ponad 1000 lat temu.
Iwona Wcisło, dziennikarka Wirtualnej Polski