Jerzy Stuhr wrócił do domu. Barbara Stuhr odniosła do plotek o przyczynie choroby jej męża
Jerzy Stuhr opuścił już szpital i pod opieką najbliższych będzie wracać do zdrowia. Nowiną o lepszym stanie zdrowia z mediami podzieliła się Barbara Stuhr. Żona aktora skomentowała również plotki, mówiące, że udar aktora wywołała sytuacja polityczna.
Jerzy Stuhr w nocy z 12 na 13 lipca trafił do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie z podejrzeniem udaru mózgu. Został tam przewieziony z Nowego Targu. Aktor był w ciężkim stanie, a o jego życiu miały zadecydować najbliższe godziny.
Podczas gdy media społecznościowe zalewały słowa wsparcia dla rodziny aktora oraz życzenia powrotu do zdrowia Rafał Ziemkiewicz, w programie "W tyle wizji" TVP Info, wyśmiał chorobę aktora, sugerując, że miała ona związek z wynikiem wyborów. "Poszły takie wiadomości, których przez delikatność się nie wrzuca w obieg publiczny, że jeden ze sławnych aktorów starszego pokolenia słynący z zajadłości antypisowskiej wylądował tej nocy wyborczej w szpitalu" - szydził.
Barbara Stuhr zdementowała plotki na temat choroby Jerzego Stuhra
Dzisiaj Jerzy Stuhr jest już w domu i wraca do dawnej sprawności. Niesmak po wystąpieniu Rafała Ziemkiewicza jednak pozostał. Do KRRiT wpłynęły skargi. Do tych plotek odniosła się również Barbara Stuhr, żona aktora, która w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" sprostowała, że choroba jej męża nie była powiązana z sytuacją polityczną.
"Wiemy, że takie głosy się pojawiły, ale to bzdury. Tak samo nieprawdziwe informacje, jak ta, że do krakowskiego szpitala leciał helikopterem. Na kilka dni przed tym wydarzeniem już czuł się źle, a w tamtą noc dolegliwości stały się naprawdę poważne. Dziś nasza rodzina już wie, że gdy u kogoś występują takie objawy, jak podwójne widzenie, opadająca powieka czy część twarzy, trzeba jak najszybciej wzywać karetkę pogotowia. Bo to wszystko są objawy udaru mózgu, a w takim przypadku cenna jest dosłownie każda minuta. Im szybciej pomoc nadejdzie, tym większe szanse na powrót do zdrowia" – tłumaczyła.