Blisko ludziKsiądz publikuje zdjęcia żony i dzieci. Ludzie nie dowierzają

Ksiądz publikuje zdjęcia żony i dzieci. Ludzie nie dowierzają

Większość z nas ma w głowie obraz księdza katolickiego, który żyje w celibacie. Tymczasem ks. Paweł Potoczny nie tylko ma żonę i dzieci, ale jeszcze pokazuje swoją rodzinę w sieci. Wielu to oburza, ale okazuje się, że niesłusznie. - My, grekokatolicy, również należymy do Kościoła katolickiego. Z tą różnicą, że m.in. możemy zakładać rodziny. Przy czym ważne jest zachowanie kolejności - najpierw wstępujemy w związek małżeński, a dopiero później przyjmujemy święcenia - tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską.

Ks. Paweł Potoczny i Anna Potoczna są małżeństwem od 16 lat
Ks. Paweł Potoczny i Anna Potoczna są małżeństwem od 16 lat
Źródło zdjęć: © Instagram | @zonatyksiadz
Iwona Wcisło

16.09.2022 | aktual.: 16.09.2022 12:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nazwa profilu @zonatyksiadz przyciąga uwagę, ale na niektórych działa jak płachta na byka. No bo jak to? Przecież katolicki ksiądz musi żyć w celibacie i nie może mieć żony.

- Choć wiele osób zarzuca mi kłamstwo, nazwa profilu jest prawdziwa - jestem księdzem, który ma żonę i troje dzieci. Większość Polaków ma w głowie obraz duchownego, który żyje w celibacie, a tu nagle widzą katolickiego księdza z rodziną. Nic więc dziwnego, że nasuwa im się pytanie: "Jak to możliwe?" - mówi ks. Paweł Potoczny, proboszcz greckokatolickiej parafii św. Mikołaja w Cyganku/Żelichowie na Żuławach Wiślanych.

Żonaty ksiądz w Kościele katolickim

- Gdy ktoś mówi, że należy do Kościoła katolickiego, to na ogół ma na myśli tradycję rzymskokatolicką. Ale to niepełna prawda, bo my, grekokatolicy, również należymy do Kościoła katolickiego. Z tą różnicą, że m.in. możemy zakładać rodziny. Przy czym ważne jest zachowanie kolejności - najpierw wstępujemy w związek małżeński, a dopiero później przyjmujemy święcenia - tłumaczy duchowny.

Tak też było w jego przypadku. Swoją przyszłą żonę - Anię, poznał na trzecim roku seminarium, ona była wtedy w klasie maturalnej. Od razu postawił sprawę jasno.

- Już na początku powiedziałem: "Jeżeli mamy coś zaczynać, to niech to będzie na poważnie, bo chcę być księdzem, a za trzy lata mam święcenia". Zgodziła się i zaczęliśmy budować naszą relację, wiedząc już, czego oboje chcemy – relacjonuje ks. Potoczny.

- Półtora roku chodziliśmy ze sobą, drugie tyle byliśmy zaręczeni, a w 2006 r. wzięliśmy ślub. Widywaliśmy się tylko kilka razy w roku, bo nie mogłem częściej opuszczać seminarium. W telefonach mieliśmy karty z limitem 60 zł na miesiąc, a minuta kosztowała jakieś 2,50 zł. Na szczęście było coś takiego jak kartka i długopis, więc pisaliśmy do siebie listy. Budowanie relacji nie było łatwe, ale poradziliśmy sobie doskonale - jesteśmy dziś małżeństwem z 16-letnim stażem i trojgiem dzieci – mówi z uśmiechem.

O celibacie słów kilka

Czy ksiądz, który ma rodzinę, jest lepszym duchownym, a zniesienie celibatu rozwiąże problemy, z jakimi mierzy się Kościół rzymskokatolicki? Odpowiedź na to pytanie według ks. Potocznego nie jest prosta ani jednoznaczna.

- Wielu ludzi sprowadza celibat do braku współżycia małżeńskiego czy posiadania dzieci, a to jest ogromne uproszczenie. Są przecież w życiu małżeńskim momenty, kiedy pary nie współżyją. Mamy też rodziny bezdzietne. Z mojej perspektywy ważniejsze jest nastawienie i gotowość do wypełnienia swoich zadań i misji życiowej. Jeżeli duchowny jest oddany sprawie, to jego wybór, będzie mu tylko w tym pomagał - tłumaczy proboszcz

- Jestem daleki od oceny zero-jedynkowej. Zniesienie celibatu nie rozwiąże wszystkich problemów. Co więcej, na miejsce tych, które znikną, mogą pojawić się nowe. Poza tym żonaci księża też mają swoje problemy - może to być nieudane małżeństwo, które skończy się rozwodem, alkoholizm czy samotność. Rodzina księdza zawsze jest na świeczniku, zwłaszcza w Kościele greckokatolickim, gdzie np. mamy jedną parafię na terenie całego powiatu - dodaje.

Zawód męża? Ksiądz

W kościele lub na oficjalnych spotkaniach dla wszystkich jest jasne, że Ania jest żoną proboszcza, ale zdarzają się sytuacje, kiedy ich relacja szokuje innych. A wszystko dlatego, że w głowach mają stereotypowy obraz księdza.

- Na porodówce, kiedy podczas wypełniania ankiety na pytanie o zawód męża Ania odpowiedziała: "Ksiądz", wywołało to wielkie zaskoczenie. Podobnie było, gdy odwiedziłem ją w szpitalu w sutannie, bo nie zdążyłem się przebrać. Widziałem, jak na twarzach ludzi maluje się zdziwienie. Ale chwilę później ustąpiło ono ciekawości - relacjonuje proboszcz.

- Muszę przyznać, że uwielbiam, kiedy ludzie po chwili zaskoczenia są szczerze zaciekawieni, podchodzą i dopytują. Wtedy pojawia się przestrzeń do podzielenia się z nimi bogactwem naszego Kościoła. 99 proc. takich rozmów kończy się poruszeniem kwestii duchowych i możliwością głoszenia ewangelii - mówi ks. Potoczny.

Tata w sutannie

- Kiedyś odbierałem syna z przedszkola w sutannie. Opiekunka była trochę zaskoczona, że ksiądz przyszedł po dziecko, a ono krzyknęło: "Tata!". Zawahała się, czy go puścić, ale zrobiła to. Po wszystkim wróciła na salę do koleżanek i powiedziała: "Dziewczyny, oddałam dziecko księdzu. Nie wiem, czy dobrze zrobiłam". Podobnych sytuacji mamy wiele, ale staramy się obracać je w żart - opowiada proboszcz.

Wspólnie ustalili, że w kościele dzieci zwracają się do niego "proszę księdza", podobnie w szkole. Duchowny tłumaczy, że dzieci mają mniej problemów z tym, że ksiądz ma rodzinę, niż dorośli.

- Moje dzieci otwarcie o tym mówią i gdy pada pytanie, czym zajmuje się twój tata, odpowiadają bez ogródek: "Jest księdzem". Wychowujemy je tak, by nie czuły z tego powodu żadnego skrępowania. Bo niby dlaczego miałyby je czuć? Zawsze im powtarzam, że mają z dumą mówić o tym, że ich ojciec jest księdzem Kościoła greckokatolickiego, by ich znajomi mieli możliwość poszerzenia horyzontów. To zawsze rozwija - tłumaczy duchowny.

Ironksiądz

W pierwszym roku kapłaństwa niepostrzeżenie ks. Potocznemu przybyło 10 kg, a w ciągu kolejnych lat doszło dodatkowe pięć. Składa to na karb stresu związanego z posługą kapłańską i niezdrowego odżywiania się. W 2018 r. podjął decyzję o zmianie trybu życia - zrzucił 15 kg.

- Gdy schudłem, zacząłem troszkę biegać, ale przełomowym momentem była chwila, kiedy uświadomiłem sobie, że z powodu problemów z kręgosłupem w wieku 30 lat trudno mi wstać z łóżka. Postawiłem na aktywny tryb życia, ale nie myślałem wtedy jeszcze o starcie w triathlonie. Dopiero, gdy podrzuciłem znajomego na zawody w Malborku w zeszłym roku i obserwowałem zmagania zawodników, pomyślałem: "Ja też tak chcę" - opowiada ksiądz.

- Zacząłem przygotowania do startu w kolejnej edycji i we wrześniu tego roku pokonałem 1/8 Ironmana z wynikiem 1:37:40. Skończyłem bieg z myślą, że mógłbym szybciej, ale po co (śmiech). Zamiast się wypalić, wolałem zostać z poczuciem, że następnym razem pokonam dłuższy dystans – dodaje.

Ksiądz influencer

Ks. Paweł Potoczny nie czuje się influencerem, ale nie ukrywa, że media społecznościowe pełnią w jego życiu kilka funkcji. - Najważniejszą z nich jest dotarcie do jak największej liczby osób z dobrą nowiną i ewangelią. Staram się to robić nienachalnie, nikogo do niczego nie zmuszam, tylko daję świadectwo, pokazując, jak żyjemy w wierze - tłumaczy.

- Dla młodych ludzi to naturalna forma komunikacji. Częściej rozmawiam z nimi na Instagramie czy Messengerze niż w kościele. Starsi raczej obserwują mój profil, ale zdarza się, że komentują i udostępniają treści. Przyzwyczaili się już do mojej obecności w internecie. Zawsze jednak podkreślam, że ma ona prowadzić do spotkania w kościele. Często tak się dzieje i to nadaje sens mojej działalności - dodaje ksiądz.

Proboszcz podkreśla, że media społecznościowe to dobra zabawa, ale należy się nauczyć z nich dobrze korzystać. Trzeba być autentycznym i pokazywać prawdę - każda nieszczerość bowiem szybko wychodzi na jaw.

- Drugą funkcją mediów społecznościowych jest zarabianie pieniędzy i tego nie ukrywamy. Dzięki nim możemy zorganizować zbiórkę na remont naszego XIV-wiecznego kościoła czy promować możliwość przeżycia kursu przedmałżeńskiego - tłumaczy ks. Paweł Potoczny, podkreślając, że przy tak małej parafii nie jest łatwo zebrać wystarczającą ilość pieniędzy na remonty zabytku. Proboszcz udostępnia również możliwość złożenia intencji modlitewnych w elektronicznym kalendarzu intencji.

"Dajemy narzeczonym gwarancję na 16 lat udanego życia małżeńskiego"

Za udział w kursie przedmałżeńskim trzeba zapłacić, ale narzeczeni mają przez cały weekend na wyłączność rodzinę Potocznych. Przyjeżdżają do ich domu, gdzie nie tylko mają zapewnione noclegi oraz wyżywienie, ale też uczestniczą w życiu rodziny i rozmawiają o wierze. Dla wielu osób takie nauki są bardziej wartościowe niż te prowadzone przez księży-celibatariuszy.

- Nie będę temu zaprzeczał, ale też nie trzeba chorować na serce, żeby być dobrym kardiologiem. Są bardzo dobrzy księża-celibatariusze, którzy głoszą świetne nauki małżeńskie, ale są też tacy, którzy nie robią tego tak, jak powinni. Na pewno nasze doświadczenie, które przekazujemy narzeczonym w czasie kursów przedmałżeńskich, jest namacalne. Jeśli mówimy o sytuacjach konfliktowych w małżeństwie, to wiemy, o czym mówimy, bo sami je przeżywamy i nauczyliśmy się je rozwiązywać. Dajemy narzeczonym gwarancję na 16 lat udanego życia małżeńskiego, bo tyle przeżyliśmy - przekonuje z uśmiechem duchowny.

- Osoby z Kościoła rzymskokatolickiego mogą brać udział w naszych kursach. Wydane przez nas zaświadczenia muszą być respektowane przez księży rzymskokatolickich, podobnie jak my respektujemy ich zaświadczenia. W końcu jesteśmy w jednym Kościele katolickim - podkreśla ks. Potoczny.

"Zawsze można mnie zablokować"

Duchowny nie uniknął "ciemnej strony" internetu i na co dzień spotyka się z hejtem. Twierdzi jednak, że nauczył się na niego reagować.

- Ludzie piszą, że jestem taki sam jak "czarna mafia" albo zarzucają mi, że nie jestem księdzem katolickim. Twierdzą, że kłamię i powinienem zlikwidować konto, by nie wprowadzać w błąd. Jeśli ktoś jest wrogo nastawiony, to wystarczy, że wstawię zdjęcie z żoną i dziećmi, na którym się uśmiechamy, by przeczytać, że afiszuję się bez potrzeby. Nikt nie ma obowiązku obserwowania mojego profilu, zawsze można mnie zablokować i żyć swoim życiem - mówi ks. Potoczny.

- Mogę dyskutować, ale nie staram się przekonywać nieprzekonanych. Pan Jezus nikogo na siłę nie nawracał, tylko mówił: "Jak chcesz, to chodź ze mną". Dlaczego ja mam robić inaczej? Na hejterów mam zaś sprawdzony patent - blokuję i wyrzucam ze znajomych. Działa na wszystkich (śmiech) - podsumowuje.

Iwona Wcisło, dziennikarka Wirtualnej Polski

Właśnie trwa plebiscyt WP Kobieta #Wszechmocne2022. Zapraszamy do zgłaszania swoich nominacji w formularzu poniżej:

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
ksiądzkościół katolickireligia
Komentarze (590)