Jesz GMO i nawet o tym nie wiesz. Maude Barlow przestrzega przed CETA
Polska to jedno z tych miejsc, gdzie jeszcze można kupić zdrową żywność. Można przeczytać na etykiecie skład i mieć pewność, że jest prawdziwy - mówi w rozmowie z WP Kobieta - Maude Barlow, światowej sławy znawczyni umów wolnego handlu. - Wszystko może się zmienić, kiedy Polska wejdzie w strefę wolnego handlu. Wielkie korporacje walczą o to, aby przejąć kontrolę nad rynkami, teraz nadszedł czas na wasz rynek.
Maude Barlow (na zdjęciu poniżej) przestrzega Polaków przed możliwymi katastrofalnymi skutkami podpisania umów handlowych CETA (umowa o wolnym handlu między Unią Europejską i Kanadą) oraz TTIP (umowa między Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi).
W swojej pracy Maude poświęciła się prawom dostępu do wody pitnej. Współtworzy Blue Planet Project, broniąc najsłabszych i najbiedniejszych w kwestii dostępu do wody.
- Nie możemy pozwolić, aby woda stała się produktem, który można kupić. Dlaczego dobra naturalne mają być zawłaszczane przez wielkie koncerny? Woda należy się wszystkim i wszędzie. Ale to oczywiście marzenie wielu korporacji, aby woda była ich własnością, za którą my, zwykli ludzie, będziemy płacić.
Uważajcie, bo powtórzy się Meksyk
- Jeśli chcecie sobie zdać sprawę z tego, jak może wyglądać przyszłość Polski, zobaczcie, co się stało z Meksykiem — mówi Barlow. - Pierwsza umowa wolnego handlu powstała w 1995 roku, łączyła USA, Kanadę i Meksyk. NAFTA (North American Free Trade Agreement, Północnoamerykański Układ Wolnego Handlu łączący USA, Kanadę i Meksyk), bo tak się nazywa ta umowa, miała być szansą dla upadającego w Meksyku rolnictwa. Miała być szansą na napływ kapitału z Kanady i USA, które chciały w Meksyku lokować nowe, duże inwestycje rolne. Rzeczywistość okazała się mniej optymistyczna dla najsłabszego ogniwa porozumienia, czyli Meksyku. NAFTA spowodowała utratę 2 milionów miejsc pracy w Meksyku. Ale upadek lokalnego rolnictwa i miejsca pracy w wielkich zagranicznych gospodarstwach, za najniższe stawki, to tylko jeden z negatywnych efektów porozumienia wolnohandlowego. Nad Europą wisi widmo analogicznej sytuacji. Można powiedzieć, że CETA dla Europy jest tym, czym umowa NAFTA dla Meksyku.
Nie rozpoznasz GMO
- Na razie w UE obowiązują wysokie standardy. Do sprzedaży dopuszczona jest tylko jedna odmiana kukurydzy GMO. W dodatku ten fakt musi być odnotowany na etykiecie. CETA znosi takie prawa, w zamian narzucając swoje. W USA i w Kanadzie na rynku jest ponad 90 gatunków produktów GMO — w tym nie tylko jedzenie, ale również bawełna. Podobnie jest z hormonami i mięsem ze sklonowanych zwierząt. W Europie sprzedaż takiego mięsa jest zakazana. W USA i Kanadzie możne je kupić wszędzie. Co gorsze, zasady wolnego rynku nie nakazują informowania na etykiecie, skąd pochodzi żywność i z czego się dokładnie się składa. Jesz GMO i nawet o tym nie wiesz.
Superfoods po polsku
CETA to umowa wolnego handlu. Ale czy wolny handel jest wolny?
Maude Barlow: Nie. Nie jest wolny i nie chodzi w nim nawet o handel, tylko o prawo do narzucania swojej woli rządom przez wielkie korporacje. Nazywanie tych praw wolnym handlem jest jedną z najbardziej cynicznych manipulacji we współczesnym świecie. Ludzie handlują od zawsze, to ważny element społeczny. Pytanie, które musimy sobie zadać, brzmi: komu handel ma służyć? Gospodarce? Rolnikom? Czy ma wypełniać interesy dużych korporacji?
Czyli handel stał się narzędziem przemocy?
Oczywiście! Firmy kanadyjskie zajmujące się przemysłem wydobywczym, notorycznie nadużywają swojej władzy. W ramach porozumień handlowych wydobywają surowce w Ameryce Południowej. Jednocześnie zanieczyszczają wodę, wywierają naciski na społeczności lokalne, no i przede wszystkim — korzystają z dóbr, które mogłoby być wykorzystane lokalnie.
Mamy do czynienia z wojną na poziomie handlowym?
To jest współczesna wojna. I to nie tylko wojna wielkich korporacji z ludźmi, ale też walka klas. Władzę i pieniądze ma zaledwie kilka procent populacji. To oni zarabiają, ustalają reguły handlowe. To wielcy lobbyści, którzy decydują o tym, jak wygląda współczesne rolnictwo.
Mówi pani o analogii między upadkiem meksykańskiego rolnictwa a tym, co może czekać polskie rolnictwo. Była pani w Meksyku, jak to wygląda?
Byłam tam i widziałam te wielkie gospodarstwa zagranicznych korporacji. Dochodzi do olbrzymich nadużyć. Pracę można stracić w każdej chwili. Zatrudnieni nie mają żadnych praw. Nie mogą chorować, bo na ich miejsce już czeka kilka osób w kolejce. A przez ciągłą styczność z chemikaliami chorują często. Kobiety są zastraszane, że jeśli zajdą w ciążę, to zostaną zwolnione z pracy. Do rzek wylewa się chemikalia. Na własne oczy widziałam czerwone od odpadów chemicznych rzeki. Drobni rolnicy nie mają żadnych szans na przetrwanie, ponieważ produkcja kukurydzy kosztuje ich kilkakrotnie więcej niż korporacje. Musieli porzucić swoje gospodarstwa. Meksyk powinien być więc dla Polski przestrogą. Przykładem na to, co może stać się z krajem, którego początkowa pozycja negocjacyjna jest słaba. Myślę, że właśnie taka jest pozycja Polski. W konkurencji z Kanadą albo USA nie macie szans. Korporacje będą mogły wejść do was jak do siebie! Będą mogły pozwać państwo, jeśli nie ugnie się w kwestii nowych standardów.
Państwo nas nie ochroni?
Nie. Nie będzie już konstytucji, nie będzie demokracji, nastanie konstytucja handlowa wielkich korporacji. Co zyskujemy na tych umowach? Jedzenie staje się tanie i złej jakości. Jestem zaskoczona jakością jedzenia w Polsce. Nie ma porównania, jeśli chodzi o żywność z Kanady czy USA. Tu jedzenie nie jest aż tak przetworzone. Rozumiem, że wynika to z regulacji prawnych. Macie sporo ekologicznej, lokalnej żywności. Być może to ostatni moment, kiedy możecie cieszyć się naprawdę zdrowym jedzeniem.
Czy żyjemy w świecie w którym puszka napoju będzie tańsza niż szklanka wody?
To realny scenariusz. Na przykład jedna z wielkim firm lobbuje prywatyzacje wydobycia wody. Sprzedaje wodę tam, gdzie jest ona trudno dostępna. Ale oczywiście sprzedaje ją bardzo drogo. Ograniczenie dostępu do wody to przemoc i łamanie praw człowieka. NAFTA w Meksyku kontroluje przepływ wody. Was też może dotyczyć ten problem w przyszłości.
Maude Barlow jest prezeską kanadyjskiej organizacji Council of Canadians. Pełniła funkcję głównego doradcy ds. gospodarki wodnej przy 63. przewodniczącym Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Od wielu lat działa jako aktywistka w walce o sprawiedliwe traktaty handlowe i o sprawiedliwość środowiskową w Kanadzie i na całym świecie. W kwestii wody, praw człowieka do wody i globalnego kryzysu wody współpracuje z aktywistami i społecznościami z całego świata.