Jezus Królem Polski? Teolog: To nadużycie
- Intronizacja Jezusa na Króla Polski, a przyjęcie Go za Króla i Pana, to dwie różne rzeczy – mówi ksiądz Jacek Prusak, jezuita i teolog. – To Akt Przyjęcia Chrystusa za Króla i Pana.
19.11.2016 | aktual.: 19.11.2016 12:39
Wokół sobotnich uroczystości, które odbywają się w Sanktuarium w Łagiewnikach narosło wiele wątpliwości. Wiele osób uważa, że mają wymiar polityczny, zwłaszcza, że swój udział zapowiedział prezydent Andrzej Duda.
„Ogłaszanie Chrystusa Królem Polski jest niewłaściwe, niepotrzebne, niezgodne z myślą Episkopatu” – to zdanie polskich biskupów z 2008 roku. Cztery lata później podtrzymali je, pisząc, że „nie trzeba wprowadzać Go na tron”. Czy sobotnia uroczystość to efekt zmiany zdania?
- Tytuły dla osób świętych albo i boskich w poszczególnych epokach była związane z daną epoką. W świecie królestw nazywanie Chrystusa Królem, Maryi Królową, było czytelne – pisze w natemat.pl Tadeusz Bartoś, filozof, teolog i były dominikanin. Sugeruje, że u podstaw tego pomysłu leży chęć przywrócenia archaicznej terminologii, która dodaje splendoru, ekspansji oraz megalomania.
- Jest on Królem wszystkich Królów, władcą wszystkich władców. Od Boga, czyli od Niego, pochodzi wszelka władza. W tym też sensie jest Królem Polski. Bo jest Królem wszystkich i wszystkiego – pyta teolog. - Wykorzystanie religijnego tytułu może być uznane za nadużycie, w istocie jest bowiem poniżeniem Króla Wszechświata. Ogłoszenie Chrystusa Królem Polski jest więc - co wynika niechybnie z powyższych przesłanek - przejawem pychy ogłaszających.
Zgrzyt zauważają tu sami duchowni. Po co ogłaszać królem Polski kogoś, kto jest władcą wszystkiego?
- To oznaczałoby nadanie Mu zawężającego tytułu, który ograniczałby rozumienie Jego władzy. Taki zabieg nie ma podstaw biblijnych, ani oparcia w nauczaniu Magisterium Kościoła – mówił we wrześniu br. bp Andrzej Czaja.
Ksiądz Jacek Prusak, jezuita, teolog i psychoterapeuta, zwraca uwagę, że winne jest nieporozumienie.
- Biskupi nie zmieniają zdania, bo to nie jest akt intronizacji Chrystusa na króla Polski – wyjaśnia teolog.
Ks. Prusak tłumaczy, że sobotnia uroczystość nie jest spełnieniem postulatów ruchów intronizacyjnych, ale odpowiedzią Kościoła na potrzeby wiernych, którzy od lat domagają się takiego aktu.
- Biskupi chcą wyjść naprzeciw wiernym, którzy być może nie do końca rozumieją istotę, a czasem błędnie interpretują źródła - mówi jezuita.
Co akt przyjęcia oznacza dla Polaka i katolika?
- Wierni powinni potraktować to jako akt społeczny – wyjaśnia ks. Prusak. – Kościół nie robi tu nic jako instytucja na prośbę rządu. To ma być akt przyjęcia Jezusa jako Pana i Króla w swoim życiu. Nie chodzi o czynienie z niego nadprezydenta Polski.
A jednak część społeczeństwa, w tym katolików obawia się, że to zagrożenie dla rozdziału państwa i Kościoła.
- Trudno zakazać prezydentowi Dudzie, jako Polakowi i osobie wierzącej, udziału w tej uroczystości – mówi teolog – A od episkopatu oczekiwać, że nie zaprosi głowy państwa. Przekroczeniem granic byłoby, gdyby akt został wykorzystany politycznie, a obecność prezydenta potraktowana jako część politycznej propagandy.
Ksiądz Prusak naruszenia granic nie widzi, ale podkreśla, że bardzo dużo będzie zależało od tego, jak prezydent Duda wykorzysta swoją obecność na sobotniej uroczystości.
- Czy będzie brał udział w uroczystości jako człowiek wierzący, czy raczej podkreślał, jakie to ma znaczenie dla państwa i partii rządzącej. O tym przekonamy się dzisiaj. Prezydent może się zachować mądrze albo nieroztropnie – podsumowuje jezuita.