Joanna Przetakiewicz ubolewa nad śmiercią Pierre'a Cardina. "Był ikoną elegancji"
Nie żyje znakomity francuski projektant Pierre Cardin. Miał 98 lat. Joanna Przetakiewicz uważa, że jego nazwisko jest równie wielkie w świecie mody co Coco Chanel czy Christiana Diora.
Śmierć Pierre'a Cardina wstrząsnęła światem mody. Zmarł nad ranem 29 grudnia w szpitalu pod Paryżem. W lipcu skończył 98 lat. Był najstarszym żyjącym twórcą ubrań, a zarazem najdłużej pracującym w zawodzie. W wieku 17 lat został krawcem domu mody Dior. Własną markę założył w 1950 r. Według Joanny Przetakiewicz francuski projektant był ikoną elegancji. Z jego odejściem kończy się pewna epoka...
- Zawsze to jest wielki żal w świecie mody, kiedy odchodzi ktoś tak ważny. Bez wątpienia Pierre Cardin był jedną z wpływowych postaci w tej branży, jego nazwisko jest bardzo rozpoznawalne, to wielkie osiągnięcie, mało komu się to udaje - mówi w rozmowie z WP Kobieta Joanna Przetakiewicz.
To koniec elegancji. Teraz ludzie będą chodzić w crocsach
- Ja nie miałam niestety przyjemności poznać osobiście Cardina, ale mój dobry znajomy współpracował z nim. Więc wiem z najlepszego źródła, że był wyjątkowym człowiekiem, pełnym pasji do tego, co tworzył. Działał tyle lat w branży, a miał nieskończone pokłady pomysłów. Pierre kreował piękny świat, który inspirował innych twórców. Był ikoną elegancji, która w dzisiejszych czasach, niestety, wydaje się już być nieco passé. Ludzie odchodzą od klasyki na rzecz wygody i sportowego stylu. Domy mody teraz częściej tworzą dresy niż koktajlowe suknie i eleganckie garnitury. A ja uważam, że przydałoby nam się właśnie trochę więcej tej elegancji i piękna. Za chwilę może się okazać, że wszyscy będą chodzić w crocsach i swetrach... - ubolewa Przetakiewicz.
- Pierre zrewolucjonizował świat mody tak samo jak Coco Chanel, Christian Dior czy Karl Lagerfeld. Stworzył swój osobliwy styl, który z chwilą jego śmierci, staje się już przeszłością - poskreśla w rozmowie z WP Kobieta Joanna Przetakiewicz.