Joe Biden walczy o fotel prezydenta USA. Kiedyś przeżył tragedię: stracił żonę i córkę
Joe Biden jest przeciwnikiem Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich. Nie każdy wie, że przed laty spotkał go niewyobrażalny dramat. Jego pierwsza żona jechała z trójką dzieci, gdy doszło do wypadku. Kobieta zginęła. Życie straciła też roczna córka Bidenów.
W autobiografii Jill Biden "Where The Light Enters" opisała pierwsze i ostatnie spotkanie z ówczesną żoną Joe, Neilią. To była zima 1972 roku. "Biło od niej naturalne piękno" – napisała, dodając, że Neilia, wówczas 30-letnia, miała "ciepły, autentyczny uśmiech". Jill wróciła też do momentu, gdy dowiedziała się o śmierci Neilii i córki Bidena, Naomi. To było miesiąc po ich spotkaniu. "To było całkowicie niesprawiedliwe" – czytamy. "Joe Biden miał wszystko i w jednej chwili to stracił".
Joe Biden – utrata żony i córki
Wiele lat później Biden mówił o tej tragedii w przemówieniu inauguracyjnym na Uniwersytecie Yale. Opowiadał, jak w 1972 roku został wybrany senatorem Delaware i czekał na objęcie urzędu. "Kiedy zatrudniałem pracowników w Waszyngtonie, odebrałem telefon. Moja żona i troje dzieci robili świąteczne zakupy. Kiedy jechali, raktor uderzył w samochód" – wyznał publiczności.
Zobacz także: Antoni Pawlicki zwrócił się do "warszawskich twardzieli". "Pozwolicie, żeby ktoś podniósł rękę na kobiety?!"
W swoich wspomnieniach "Promises to Keep" z 2008 roku kandydat na prezydenta napisał, że gdy tylko wziął słuchawkę do ręki, od razu poczuł, że coś jest nie tak. Była z nim wtedy Valerie Biden i do końca wierzyła, że Neilii i dzieciom nic się nie stało. Rodzeństwo natychmiast wsiadło w samolot i poleciało do rodzinnego Wilmington. Joe mógł tylko wtedy zapytać: "Ona nie żyje, prawda?". Neilia miała 30 lat, a Naomi, na którą rodzina mówiła "Amy", właśnie skończyła rok. (Wnuczka Bidenów nosi po niej imię – red.). Pozostałe dzieci, Hunter i Beau, którzy mieli wtedy odpowiednio cztery i trzy lata, byli w stanie krytycznym, przez co Joe zmuszony był składać przysięgę przy ich szpitalnych łóżkach.
"Pierwsze wspomnienie, jakie mam, to właśnie ten szpital. Leżałem obok mojego brata" – przyznał w 2015 r., honorując Beau, który zmarł na raka mózgu. "Miałem prawie trzy lata. Pamiętam brata, który był o rok i jeden dzień starszy ode mnie, trzymającego mnie za rękę, wpatrującego się w moje oczy, mówiącego w kółko: 'Kocham cię, kocham cię, kocham cię'" – wspominał.
Joe Biden podkreślał, że wielu ludzi spotkały podobne tragedie. "Ale miałem niesamowite szczęście w postaci wielopokoleniowej rodziny, opartej na miłości i lojalności, przepełnionej poczuciem obowiązku przekazywanym każdemu z nas. Nie tylko otrzymałem pomoc. Skupiając się na swoich synach, znalazłem swoje odkupienie" – mówił w 2015 r.