Joszko Broda z żoną i 11 dzieci u pary prezydenckiej. To było wyjątkowe spotkanie
Prezydent Andrzej Duda i Agata Kornhauser-Duda spotkali się z rodziną Brodów. Joszko i Debora mają 11 pociech. Para podzieliła się zdjęciem z Pałacu Prezydenckiego.
– Gdyby nie było rodziny, nie byłoby następnych pokoleń, a wtedy nasze państwo by znikło – powiedział prezydent Andrzej Duda podczas spotkania z przedstawicielami Związku Dużych Rodzin "Trzy plus" na początku sierpnia. Mówił, że podchodzi z ogromnym szacunkiem do rodzin, "zwłaszcza takich, w których jest więcej dzieci, w których rodzice decydują się ponosić w większym stopniu trud wychowawczy".
Joszko Broda – rodzina
Dowodem jego szacunku było wyróżnienie jednej z rodzin – Joszka i Debory Brodów, którzy wychowują 11 dzieci. Familia otrzymała tytuł Europejskiej Dużej Rodziny Roku w listopadzie 2019 r. Na sierpniowym spotkaniu Andrzej Duda wręczył im tę wyjątkową nagrodę. Na tym się nie skończyło. Brodowie pojawili się ostatnio w Pałacu Prezydenckim. Byli tam serdecznie witani przez głowę państwa i Agatę Kornhauser-Dudę.
Brodowie zaręczyli się po 2 tygodniach znajomości, gdy Debora miała zaledwie 17 lat. – Nie miałem wątpliwości, że ta dziewczyna jest skarbem. Zaimponowało mi, że jest człowiekiem doskonale dobrym. Była jedną z pierwszych osób, z którą mogłem pogadać o sztuce, ponieważ Debora intelektualnie absolutnie mnie przerasta – zachwalał żonę Joszko w wywiadzie dla "Vivy!".
Ona z kolei pytana, czy nie miała rozterek przed zamążpójściem, odpowiedziała, że sama ma 13 rodzeństwa. – Dla mnie było oczywiste, że liczna rodzina to najpiękniejsza przygoda życia. Stwierdziłam, że nie potrzebuję kolejnych pięciu lat zabawy w studia, żeby coś robić – tłumaczyła. Z wywiadu można było dowiedzieć się, że zajęła się produkcją muzyczną. Przede wszystkim jednak, jak podkreśla, jest dumną mamą i z radością pokazuje swoje dzieci w mediach społecznościowych.
Debora zabiera głos nie tylko, gdy jest szczęśliwa. Swego czasu opowiadała, jaki hejt spadł na nią i jej bliskich, gdy powiedziała, że razem z mężem pobierają 500 plus. – Jak znajdujemy się w miejscu publicznym, ludzie zaczynają nas liczyć i robić nam zdjęcia. Mnie osobiście to bawi, chociaż odkąd wprowadzono 500 plus, wiele osób patrzy na nas wrogo i to jest przykre, więc szukamy takich miejsc, gdzie nie musimy się tłumaczyć, że nie jesteśmy wielbłądem – stwierdziła matka jedenastorga dzieci.