GwiazdyJulia Wróblewska

Julia Wróblewska

Julia Wróblewska
07.02.2006 15:28, aktualizacja: 07.03.2006 08:07

Na planie „Tylko mnie kochaj” spędziła dwa i pół miesiąca. Producent twierdzi, że z takim talentem może grać tylko główne role. Oto nowa gwiazda.

Ma siedem lat. Nie ma przednich zębów. Nie lubi spodni i rosołu. Jest ruchliwa, inteligentna, kontaktowa. *
*
_Anna Kaplińska-Struss:_
_Julka, kto to jest gwiazda filmowa? _Julia Wróblewska: To ja.

– A co robi gwiazda?
Co każe reżyser. I jeszcze ćwiczy tekst na planie.

– Skąd wiesz, że jesteś gwiazdą?
Bo Maciek, jak mnie zobaczył, powiedział: „Cześć, gwiazda!”

_– Lubisz Maćka Zakościelnego? _Bardzo. Ostatnio zabrał mnie do pijalni czekolady. On zawsze ze mną żartuje. I był z panem reżyserem u mnie na urodzinach. Dali mi discmana.

_– Od razu polubiłaś Maćka? _Na początku to się go bałam, bo mama zabrała mnie na plan „Kryminalnych”, żebym zobaczyła, jak się robi filmy. I on tam strasznie krzyczał i strzelał. Bardzo mi się to nie podobało. Ale mama mi wytłumaczyła, że nie można kogoś nie lubić, jak się go nie zna.

_– Chciałaś grać w tym filmie? _Na początku nie chciałam. Kazałam mamie zadzwonić do nich i powiedzieć, żeby sobie wybrali inną dziewczynkę.

_– Ale co Ci się nie podobało? _To, że trzeba w kółko powtarzać to samo. To nudne. I Maciek mi się nie podobał. Popłakałam się. Mama powiedziała, że ją ukarzą, jak nie będę chciała grać. No więc poszłam z Maćkiem do parku. I potem już było fajnie.

_– A co było najfajniejsze? Jak Cię przebierali, malowali? _Nie malowali mnie. Tylko czesali i lakierowali. Jak miałam krostkę, to taka pani z różnymi kosmetykami mi ją zamalowywała. Dorobili mi też sztuczne zęby. Bo jak zaczynały się zdjęcia, to już mi się chwiały przednie mleczaki. Jadłam wszystko bokiem, żeby nie wypadły. Na koniec wykręciłam sobie zęba.

_– Sukienki miałaś fajne? _Fajne. Tylko nie lubiłam, jak mnie na chłopczyka ubierali.

– Lubisz mówić do mikrofonu?
Mówi się do mikroportów. Nie lubię ich, bo uwierają. „Groźny Robert” zakładał mi mikroporty. On ciągle mówił: „Julka, ja cię uduszę!” Mówili na mnie też: „Julka-Gotowiec”, bo wszystko umiałam.

_– A jak Pan reżyser kazał Ci płakać, to jak to zrobiłaś? _To trzeba trzymać oczy otwarte i smucić się. Tylko wcześniej musiałam krzyknąć: „Jak ja mam się skoncentrować, jak tu jest taki szum!” Maciek powiedział: „Pięć minut dla Julki!” i zaczęłam trzymać oczy szeroko otwarte.

_– A Pani Szapołowska była fajną babcią? _Tak, bo ciągle mi dawała prezenty. Kwiaty i czekoladę. I różową filiżaneczkę.

_– A jak to się właściwie stało, że zagrałaś w filmie? _Przez ciocię Agnieszkę. Ona zadzwoniła do mamy i kazała jej iść na casting. Mama nie chciała, bo to była sobota, a mama w soboty zawsze myje okna. Ale poszła, bo przyrzekła cioci.

_– I jak wygląda taki casting? _Jest dużo ludzi, wszyscy się na wszystkich patrzą. Dali mi kartkę i kazali się nauczyć na pamięć. To nauczyłam się wszystkiego. Nawet nie swojej roli. To było bardzo łatwe. Mogłam nawet poprawiać Maćka. Oni się wszyscy dziwili, że ja jestem w pierwszej klasie i umiem już czytać.

_– Ucieszyłaś się, jak do Ciebie zdzwonili, że wygrałaś casting? _Trochę. A dziadek to się nawet popłakał, jak mu mama przez telefon powiedziała, że gram w filmie. On chyba nie umie się cieszyć.

_– Co było najtrudniejsze na planie? _Że trzeba dłuuugo czekać, aż zawołają.

_– A nie uczenie się tekstu na pamięć? _Nie. Najgorzej było, jak wstawałam o siódmej rano i wracałam już w nocy. I jak czekałam na planie, to wszyscy kazali mi być grzeczną. Nie biegać, nigdzie nie zaglądać. To było trudne.

_– A jak byłaś zmęczona, chciałaś uciekać z planu? _Nie. Bo wolę pracować w filmie, niż chodzić do szkoły. To mama była czasami bardzo zmęczona. Ale nie narzekała. I była też inna dziewczynka, która stała na planie, jak pan ustawiał światło. Ona mnie wtedy zastępowała. Dlatego nie byłam bardzo zmęczona. Poza tym mogłyśmy się też razem bawić. Ona czasami była smutna, że to ja gram, a ona nie.

_– A w szkole się złościli, że nie chodzisz na lekcje? _Pani dyrektor pozwoliła.

_– Lubisz szkołę? _Lubię fajne lekcje. Informatyka jest fajna, bo się gra na komputerze.

_– A co koleżanki na to, że grasz w filmie? _Nie wierzą. Ale mój kolega Miłosz uwierzył. Kupię różdżkę, zaczaruję wszystkich i uwierzą. A mama to się ciągle chwali, że gram w filmie. Ciągle o tym przez telefon opowiada.

_– Co robią tata i mama? _Mój tata zakłada alarmy na domy, a mama nie pracuje, tylko wychowuje mnie i moją siostrzyczkę Oliwię.

_– Julka, jaki jest Twój ulubiony film? _Ten.

_– Kim zostaniesz, jak dorośniesz? _Aktorką i fryzjerką. Fryzjerką będę, jak będę miała wolne od filmu.

_– A rodzice chcą, żebyś dalej grała? _Mama powiedziała: „Nic na siłę”.

_– Lubisz rozdawać autografy? _To robią tylko duzi aktorzy. Tak powiedział Maciek. Ale pewnie będzie trzeba....

_– Widziałaś siebie na plakatach? _Zobaczyłam plakat na przystanku i krzyknęłam: „Maciek!” A moja siostra Oliwka krzyknęła: „Julka!” Proszę pani, proszę pani, ja już więcej nie mam nic do powiedzenia...

Styczeń, 2006
Rozmawiała Anna Kaplińska-Struss