Juliane Koepcke przeżyła katastrofę lotniczą. "To koniec, to naprawdę jest koniec"
Juliane Koepcke miała 17 lat kiedy w samolot, którym podróżowała z matką z Limy do Pucallpy, uderzył piorun. Maszyna rozpadła się, a życie w tej katastrofie straciło 91 osób. Dziewczyna była jedną pasażerką, która ocalała.
30.05.2021 11:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Był 24 grudnia 1971 roku. Juliene wraz z matką Marią wsiadły na pokład maszyny linii Líneas Aéreas Nacionales S.A dość przypadkowo. 17-latka miała wrócić z Limy wcześniej, ale chciała jeszcze zostać w mieście, aby spotkać się 23 grudnia ze znajomymi na przyjęciu na zakończenie szkoły. Ponieważ wszystkie inne rejsy były zarezerwowane, kobiety wybrały niesprawdzonego przewoźnika – Maria Koepcke chciała sprawić radość córce.
"Ojciec Juliane radził żeby dać sobie z tą firmą spokój. Linia miała fatalną opinię. Matka postanowiła jednak zaryzykować. Wsiadając do samolotu były zmęczone i wkurzone. Lot numer 508 był opóźniony już siedem godzin. Wystartowały tuż przed północą" – pisze o historii kobiety autor bloga "Pokolenie Ikea".
"Kiedy spadłam z nieba"
Według doniesień prasowych na temat katastrofy Juliane została wyrzucona z fotelem, przypięta pasem bezpieczeństwa. Doznała złamania obojczyka, urazu oka i zranienia ręki, w której to ranie zalęgły się po kilku dniach owady. Po odzyskaniu przytomności zaczęła szukać pomocy.
"Na miejscu katastrofy znalazła paczkę cukierków. Jadła je przez kilka dni. Kiedy się skończyły popijała błotnistą wodę. Idąc strumieniem, znalazła rząd foteli z samolotu z trzema ciałami. Głowy pasażerów były dosłownie wciśnięte w ziemię. Juliane pomyślała, że jedną z kobiet może być jej matką. Przyjrzała się dokładnie ciału. Kobieta miała pomalowane paznokcie u stóp. Jej matka nigdy tego nie robiła. Za dnia był upał i wilgoć. Gryzły ją komary. Moczył lodowaty deszcz" – czytamy na Facebookowej stronie.
W artykule dla CNN Juliane Koepcke powiedziała, że w dżungli odnalazła się dzięki informacjom od ojca, który tłumaczył jej jako dziecku, że należy podążać w dół za strumieniami, które w końcu wpłyną do większej rzeki. Po 10 dniach wędrówki 17-latka odnalazła pomoc. "Dzień później spotkała swojego ojca. Nie byli w stanie powiedzieć ani słowa, gdy się zobaczyli" –pisze "Pokolenie Ikea".
Kim dziś jest Juliane Koepcke?
Juliane Koepcke zrobiła doktorat. Aktualnie jest kierownikiem stacji badawczej Panguana, założonej przez swoich rodziców. Wyszła za mąż w 1989 roku.
Kobieta wystąpiła też w filmie dokumentalnym pt. Skrzydła nadziei, swoje przeżycia opisała także w książce "Kiedy spadłam z nieba".
Po katastrofie była często odwiedzana przez dziennikarzy. Otrzymywała również setki listów; niektóre były zaadresowane po prostu Juliane, Peru, a jednak docierały do Koepcke. W 2009 przekazała w artykule dla CNN, że jej wspomnienia odżywają z każdą katastrofą lotniczą.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl