Już nikogo nie skrzywdzi. Patologiczna opiekunka została skazana
Joanna J. opiekunka, która przez kilka lat znęcała się nad chorą na Alzhaimera starszą kobietą, została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Ma też zakaz wykonywania zawodu opiekunki przez kolejnych 10 lat.
Gdy Ireneusz Kaczor znalazł opiekunkę dla swojej schorowanej matki, nie przypuszczał, że zatrudniona przez niego kobieta urządzi jego mamie piekło na ziemi. W pewnym momencie rodzina zorientowała się, że opieka nad straszą kobietą nie jest prowadzona odpowiednio, co doprowadziło do założenia opiekunce sprawy w sądzie.
Zobacz także: Najseksowniejsza mama świata. Urodziła czwórkę dzieci i wciąż zachwyca nienaganną sylwetką
Najważniejsze, że nikogo już tak nie potraktuje
Dziś syn kobiety nad którą się znęcano, nie ukrywa swojej radości. – Najważniejsze, że już nikogo nie będzie mogła tak potraktować – mówi Ireneusz, syn chorej na Alzheimera 73-letniej Apolonii.
W wyniku kilkuletniej "pielęgnacji" mama Ireneusza, zamiast odczuwać ulgę i spokój, coraz bardziej cierpiała. Kobieta z każdym miesiącem stawała bardziej zalękniona i osowiała. Początkowo rodzina była pewna, że to efekt postępującej choroby.
Jednak w pewnym momencie, okazało się , że starsza pani była dręczona przez opiekunkę Joannę J.
To nie postępująca choroba wyniszczała kobietę, a opiekunka
73-letnia Apolonia od kilku lat cierpi na chorobę Alzheimera i to właśnie z tego powodu syn Ireneusz wynajął jej kilka lat temu prywatną opiekunkę. Po jakimś czasie, zaczął jednak podejrzewać, że w domu mamy w Jarocinie dzieje się coś niepokojącego. Nie od razu wiedział o co chodzi. Bywał u matki często, jednak nie był w stanie dojeżdżać codziennie. Sam mieszka bowiem w Poznaniu.
Podczas jednej z wizyt, zaniepokoiły go siniaki na ciele matki i wtedy postanowił nagrać to, co dzieje się w domu, gdy go tam nie ma. Gdy odtworzył nagrania - przeżył szok.
– Opiekunka wyzywała mamę, krzyczała na nią, używała wulgaryzmów. Słychać też było odgłosy uderzeń. Na dodatek podejrzewam, że faszerowała ją lekami – mówił Ireneusz. Nagrania faktycznie są szokujące. Słychać na nich m.in.: "Noż kur..., gap się, bo cię p...nę zaraz w pysk, normalnie. No leżą tu te tabletki przed nosem. No pani sobie normalnie kur... jaja robi ze mnie chyba?!".
Chociaż Joanna J. wyraziła w sądzie skruchę, syn maltretowanej kobiety nie do końca wierzy opiekunce, tym bardziej że znęcanie nad podopieczną trwało długo i nie było zdarzeniem jednorazowym.
– Ona początkowo broniła się w sądzie w agresywny sposób, dopiero potem zaczęła przepraszać – mówił "Faktowi" Ireneusz. – Całe szczęście, że odkryliśmy, co ta kobieta robi naszej mamie, bo w przeciwnym razie mogło się to źle skończyć. Niestety, choroba postępuje, więc i stan mamy się pogarsza, ale widać, że psychicznie odżyła. Po odejściu Joanny J. nie tylko zaczęła z nami rozmawiać, ale nawet sobie podśpiewywała - cieszył się syn starszej kobiety.
Opiekunka przyznała się przed sądem do zarzucanych jej czynów, jednak nie umiała wyjaśnić motywów swojego postępowania. Sąd I instancji skazał Joannę J na rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata oraz dostała zakaz wykonywania zawodu opiekunki przez 10 lat.
Po ogłoszeniu wyroku wyglądało na to, że Joanna J. nie będzie się od niego odwoływać.