Już nikogo nie skrzywdzi. Patologiczna opiekunka została skazana
Joanna J. opiekunka, która przez kilka lat znęcała się nad chorą na Alzhaimera starszą kobietą, została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Ma też zakaz wykonywania zawodu opiekunki przez kolejnych 10 lat.
11.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 04:46
Gdy Ireneusz Kaczor znalazł opiekunkę dla swojej schorowanej matki, nie przypuszczał, że zatrudniona przez niego kobieta urządzi jego mamie piekło na ziemi. W pewnym momencie rodzina zorientowała się, że opieka nad straszą kobietą nie jest prowadzona odpowiednio, co doprowadziło do założenia opiekunce sprawy w sądzie.
Zobacz także: Najseksowniejsza mama świata. Urodziła czwórkę dzieci i wciąż zachwyca nienaganną sylwetką
Najważniejsze, że nikogo już tak nie potraktuje
Dziś syn kobiety nad którą się znęcano, nie ukrywa swojej radości. – Najważniejsze, że już nikogo nie będzie mogła tak potraktować – mówi Ireneusz, syn chorej na Alzheimera 73-letniej Apolonii.
W wyniku kilkuletniej "pielęgnacji" mama Ireneusza, zamiast odczuwać ulgę i spokój, coraz bardziej cierpiała. Kobieta z każdym miesiącem stawała bardziej zalękniona i osowiała. Początkowo rodzina była pewna, że to efekt postępującej choroby.
Jednak w pewnym momencie, okazało się , że starsza pani była dręczona przez opiekunkę Joannę J.
To nie postępująca choroba wyniszczała kobietę, a opiekunka
73-letnia Apolonia od kilku lat cierpi na chorobę Alzheimera i to właśnie z tego powodu syn Ireneusz wynajął jej kilka lat temu prywatną opiekunkę. Po jakimś czasie, zaczął jednak podejrzewać, że w domu mamy w Jarocinie dzieje się coś niepokojącego. Nie od razu wiedział o co chodzi. Bywał u matki często, jednak nie był w stanie dojeżdżać codziennie. Sam mieszka bowiem w Poznaniu.
Podczas jednej z wizyt, zaniepokoiły go siniaki na ciele matki i wtedy postanowił nagrać to, co dzieje się w domu, gdy go tam nie ma. Gdy odtworzył nagrania - przeżył szok.
– Opiekunka wyzywała mamę, krzyczała na nią, używała wulgaryzmów. Słychać też było odgłosy uderzeń. Na dodatek podejrzewam, że faszerowała ją lekami – mówił Ireneusz. Nagrania faktycznie są szokujące. Słychać na nich m.in.: "Noż kur..., gap się, bo cię p...nę zaraz w pysk, normalnie. No leżą tu te tabletki przed nosem. No pani sobie normalnie kur... jaja robi ze mnie chyba?!".
Chociaż Joanna J. wyraziła w sądzie skruchę, syn maltretowanej kobiety nie do końca wierzy opiekunce, tym bardziej że znęcanie nad podopieczną trwało długo i nie było zdarzeniem jednorazowym.
– Ona początkowo broniła się w sądzie w agresywny sposób, dopiero potem zaczęła przepraszać – mówił "Faktowi" Ireneusz. – Całe szczęście, że odkryliśmy, co ta kobieta robi naszej mamie, bo w przeciwnym razie mogło się to źle skończyć. Niestety, choroba postępuje, więc i stan mamy się pogarsza, ale widać, że psychicznie odżyła. Po odejściu Joanny J. nie tylko zaczęła z nami rozmawiać, ale nawet sobie podśpiewywała - cieszył się syn starszej kobiety.
Opiekunka przyznała się przed sądem do zarzucanych jej czynów, jednak nie umiała wyjaśnić motywów swojego postępowania. Sąd I instancji skazał Joannę J na rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata oraz dostała zakaz wykonywania zawodu opiekunki przez 10 lat.
Po ogłoszeniu wyroku wyglądało na to, że Joanna J. nie będzie się od niego odwoływać.