Kayah szczerze o depresji poporodowej. "Miałam do siebie wiele żalu"
W jednym z ostatnich wywiadów artystka powróciła do momentu tuż po urodzeniu syna Rocha, wyznając, że cierpiała na depresję poporodową. Kayah zmagała się z nią przez prawie pół roku, a poprawę zauważyła dopiero wtedy, kiedy zaczęła głośno mówić o swoich problemach ze zdrowiem psychicznym.
13.09.2021 14:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kayah swojego jedynego syna, Rocha, z małżeństwa z producentem telewizyjnym Rinke Rooyensem, urodziła 1 grudnia 1998 roku. Choć przez długi czas to ukrywała, tuż po porodzie cierpiała na depresję, z którą zmagała się przez prawie pół roku. Według specjalistów od 10 do nawet 20 proc. kobiet cierpi po porodzie na chorobę. Niestety, większość z nich nie sięga po pomoc, walcząc z tym samotnie.
Kayah szczerze o depresji poporodowej
O swoim zmaganiu z depresją poporodową artystka opowiedziała przy okazji nagrań do spotu, w ramach akcji #zdrowiewglowie Fundacji TVN. Kayah udzieliła wywiadu redaktorce programu "Dzień Dobry TVN", wyznając, jak wyglądało jej życie, kiedy urodziła syna. Jak się okazuje, jej sposobem na walkę z emocjami stało się przelewanie ich na papier. Wokalistka pisała wówczas felietony do jednego z kobiecych czasopism.
- Na gorąco opisywałam wszystkie swoje emocje, problemy, wątpliwości. Baby blues trwa na ogół trzy dni, u mnie trwał pół roku i miałam do siebie wiele żalu, że nie umiem w pełni cieszyć się swoim macierzyństwem, że widzę je także w ciemnych kolorach, że nie radzę sobie z dzieckiem tak, jak widziałam, że robią to mamusie w telewizji, które na reklamach całują maluszka w stópkę - powiedziała.
Zobacz: Elle King niedawno urodziła dziecko. Na Instagramie pokazała, jak jej mama przyrządza łożysko
Mówienie o problemie
Sposobem na walkę z chorobą, oprócz terapii, która w większości przypadków jest niezbędna, było dla Kayah głośne mówienie o problemie. Dopiero, kiedy przyznała, że zmaga się z depresją poporodową, zobaczyła, ile kobiet tak naprawdę ona dotyka.
- Kiedy przyznałam, że jestem chora, że nie radzę sobie ze wszystkimi objawami, jakie ta choroba niesie, wtedy inne kobiety zaczęły się do mnie zgłaszać. Naprawdę to jest niesamowite, że w tej chwili gdzieś w sklepie, w centrum handlowym czy na spacerze w parku, podchodzi do mnie mnóstwo kobiet, dziękując mi za podjęcie tego tematu. Bo one nie miały pojęcia, ja nie miałam pojęcia, że tak wiele kobiet choruje - dodała w rozmowie.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.