Kierowco - wrzuć sobie na luz
Wyzwiska, pogróżki i ubliżające gesty. Złośliwe komentarze i nerwowe reakcje to codzienność na polskich drogach. Przeczytaj, jak nie dać się ponieść emocjom za kółkiem i nie stać się ofiarą cudzej agresji.
23.03.2010 | aktual.: 01.06.2010 16:45
Wyzwiska, pogróżki i ubliżające gesty. Złośliwe komentarze i nerwowe reakcje to codzienność na polskich drogach. Przeczytaj, jak nie dać się ponieść emocjom za kółkiem i nie stać się ofiarą cudzej agresji.
- Wyskoczył z auta i zaczął uderzać w boczną szybę mojego samochodu, pokazywał nieprzyzwoite gesty, a słownictwo... uszy więdną – tak opisuje reakcję napastliwego kierowcy użytkowniczka strony internetowej www.piraci-drogowi.pl. - Po zmianie świateł zajeżdżał mi drogę przez 5 kilometrów blokując lewy pas innym uczestnikom ruchu! – dodaje.
Podobne zachowania to na polskich drogach norma. Według badań TNS – OBOP przeprowadzonych na zlecenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego jedynie 25 proc. osób nie reaguje w żaden sposób na niekulturalną jazdę innych kierowców. Pozostali najczęściej przeklinają, wykonują obraźliwe gesty, używają świateł lub klaksonu aby wyrazić swoją złość. Dlaczego nasze reakcje są tak nerwowe?
Odreagować za kierownicą
Psychologowie są zgodni – niekontrolowana agresja podczas jazdy samochodem nie jest bezpośrednim wynikiem wydarzeń na drodze, ale nagromadzenia problemów w życiu codziennym. Dlatego nerwowe sytuacje zdarzają się zwłaszcza, kiedy się spieszymy, na przykład do pracy. Drobny incydent sprawia, że wszystkie negatywne emocje odżywają i znajdują ujście w gwałtownym wybuchu. Tym bardziej, że samochód daje poczucie anonimowości. Jesteśmy oddzieleni szybą od innych uczestników ruchu, a kiedy coś pójdzie nie po naszej myśli – możemy po prostu odjechać.
Co nas wytrąca z równowagi
Zazwyczaj upatrujemy problemu wszędzie, poza sobą samym. Złe warunki pogodowe, fatalna nawierzchnia, korki, a wreszcie inni kierowcy – wszyscy są winni, tylko nie my. Jeśli dochodzi do tego jeszcze presja czasu i nienajlepszy humor, przepis na awanturę gotowy. Polacy traktują jazdę samochodem bardzo ambicjonalnie, uważając siebie samych za najlepszy autorytet w dziedzinie motoryzacji. Nie uznają zdania innych w kwestii poprawnej techniki jazdy czy znajomości przepisów. Niestety za tymi przekonaniami rzadko idą realne umiejętności. Liczenie do dziesięciu nie wystarczy
Podczas jazdy samochodem nie mamy wpływu ani na innych kierowców, ani na warunki drogowe. Dlatego należy skupić się na tym, co zależy od nas. Tylko panowanie nad samym sobą pozwoli nam panować nad sytuacją. Przyczyną stresu za kierownicą, a co za tym idzie skłonności do agresji, jest często podświadomy lęk. Jeśli inny kierowca swoim niewłaściwym zachowaniem stwarza sytuację zagrażającą naszemu bezpieczeństwu, a my nie wiemy co zrobić – reagujemy agresją.
– Kierowcy o wysokich umiejętnościach radzenia sobie w trudnych sytuacjach na drodze nie są agresywni - uważa Violetta Bubnowska dyrektor ośrodka doskonalenia techniki jazdy Tor Rakietowa we Wrocławiu. - Pewność, że potrafią odpowiednio zareagować w każdej sytuacji, pozwala im zachować spokój i skoncentrować się na problemie. Trudno jednak samemu przygotować się na trudne sytuacje i wykształcić właściwe nawyki za kierownicą. Dużo łatwiej zdobywać umiejętności na specjalnym autodromie pod okiem profesjonalistów – dodaje.
Panowanie nad własnymi emocjami jest warunkiem panowania nad samochodem i ma bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo jazdy. Dlatego dla własnego dobra lepiej nauczyć się kontrolować agresję. Przede wszystkim należy uświadomić sobie, że złość wcale nie poprawi sytuacji. Korki uliczne się nie zmniejszą, a blokujący drogę samochód nie zjedzie tylko dlatego, że zaczniemy krzyczeć. Nasze wybuchowe zachowanie jedynie pogarsza sprawę - powoduje niepewność i nerwowość innych kierowców, opóźniając ich reakcję i stwarzając niebezpieczeństwo dla wszystkich.
Nie reaguj
A jeśli to my padamy ofiarą cudzej agresji? Przede wszystkim musimy sobie jasno powiedzieć, że to nie nasza wina ale kierowcy, który nie umie kontrolować swoich emocji. Dlatego należy nabrać dystansu do całej sytuacji. Często wystarczy nie reagować na zaczepki i nie nawiązywać kontaktu wzrokowego, aby agresywna osoba zrezygnowała z ataku. Warto też zdobyć się na lekki gest uprzejmości, na przykład taktownie kiwnąć głową w oznace przeprosin, nawet jeśli zaistniała sytuacja nie była naszą winą. Życzliwy uśmiech i okazanie kultury osobistej zazwyczaj skłania do refleksji i łagodzi emocje nadpobudliwej osoby. Nie warto psuć sobie dnia przez zły nastrój innych.