Kłamstwo wobec dziecka
Mam 26 lat, mieszkam z rodzicami i wychowuję samotnie 6-letniego syna. Nie wiem czy dobrze zrobiłam okłamując syna, że jego tato go kocha i jest dobrym człowiekiem...
19.01.2009 | aktual.: 19.01.2009 16:38
Mam 26 lat, mieszkam z rodzicami i wychowuję samotnie 6-letniego syna. Od urodzenia syn nie miał kontaktu z ojcem, nie ma jego nazwiska, nie podałam go o alimenty. Ożenił się, ma 4-letnią córkę i 8-letnią pasierbicę, nie interesuje się synem. Mieszkamy w jednej miejscowości. Nie wiem czy dobrze zrobiłam okłamując syna, że jego tato go kocha i jest dobrym człowiekiem, ale nie chciałam budzić w nim nienawiści i złego nastawienia. Łudziłam się nadzieją, że ojciec będzie próbował nawiązać z nim jakiś kontakt. Mały rzadko spotyka się z rodzicami ojca, którzy są bezradni wobec zachowania syna. W obecnej chwili nie chce rozmawiać o tacie. Mówi np. że go nie ma, bo umarł, że nie potrzebuje go. Ostatnio powiedział mojej mamie: „Babciu jak będę duży, to „skopię” tego d..... żeby go serduszko bolało tak jak mnie”. Podczas gdy następnego dnia mówi, że jego marzeniem jest, aby tata go odwiedził. Coraz częściej zamyka się w sobie, nie chce rozmawiać na ten temat, potrafi wykrzyczeć „nie mam taty, nie mów mi o nim” zatyka
uszy. Jest bardzo rozżalony, proszę o radę jak z nim rozmawiać i co mówić?
Pani syn nie poznał prawdy o tacie i to teraz zaczyna być problemem. Warto zawsze mówić dziecku prawdę. Trzeba ją tak podawać, by była dla niego zrozumiała, nie wzbudzała lęku, wątpliwości… Pani zrobiła inaczej. Nie powiedziała synkowi prawdy, pozostawiła go z niejasnym problemem i teraz, jak widać, synek męczy się, bo z jednej strony kocha ojca, chciałby go zobaczyć, spotykać się z nim, a z drugiej nienawidzi go, odgraża się, że kiedyś zrobi mu krzywdę, powie coś niemiłego….. Nie wiem, dlaczego nie uznała go Pani za ojca, nie dała nazwiska synkowi, nie wystąpiła o alimenty…? Niewiele wiem o Pani i rodzinie, o mężu, o relacjach między wami… Nie chcę więc wygłaszać opinii na podstawie tak niewielu informacji. Jednego jestem pewna, że prawda zawsze jest lepsza od kłamstwa. A teraz co robić? Rozmawiać, tłumaczyć, odpowiadać na pytania…. Nie wiem, co Pani już powiedziała i dlatego nie chcę doradzać, co ma Pani teraz powiedzieć. Nie należy wprowadzać wątków, z których kiedyś będzie Pani musiała się wycofać – tata
jest super, żyje w…, ma….. kocha….. Przecież to wszystko, co nie jest prawdą, kiedyś wyjdzie na jaw. Syn straci do pani zaufanie, poczuje się oszukany. Gdyby znał prawdę, musiałby ją zaakceptować i pogodzić się z nią. Z kłamstwem nikt się nie godzi, dziecko też. Zbyt mało wiem o Pani i dlatego zachęcam do wizyty u psychologa. On pozna Pani rodzinę, syna i z pewnością lepiej doradzi niż ja tym listem.
POLECAMY: ZWIERZAKOTERAPIA