Kobiecość w różnym wieku
Trzydzieste, czterdzieste, pięćdziesiąte urodziny – za każdym razem, równo co dziesięć lat odnosimy wrażenie przekraczania jakieś ważnej, by nie rzec magicznej, granicy. Czujemy, że zamykamy pewien etap i wchodzimy w nowy.
Trzydzieste, czterdzieste, pięćdziesiąte urodziny – za każdym razem, równo co dziesięć lat odnosimy wrażenie przekraczania jakieś ważnej, by nie rzec magicznej, granicy. Czujemy, że zamykamy pewien etap i wchodzimy w nowy. Zdarza się wówczas w rozmaitych sytuacjach, że w poczuciu jakieś niezrozumiałej przyzwoitości mówimy do siebie „nie masz już dwudziestu / trzydziestu... lat”, a jeśli nawet same tego nie zrobimy, zapewne przypomni nam o tym ktoś inny. Warto zwrócić jednak uwagę, że za tymi słowami kryje się rodzaj przestrogi i cała masa rzeczy, które od teraz wypada albo nie wypada robić – dotyczy to niemal każdej przestrzeni naszego życia, od zachowania na ulicy, rodzaju knajp, do których wychodzimy, sposobu w jaki się ubieramy, na celach zawodowych i planach osobistych kończąc. Co dziesięć lat wchodzimy więc w nowy etap – i jakkolwiek wydawać może się to sporym uproszczeniem, to przyznać trzeba, że coś w tym jest.
W przeciągu swojego życia każda kobieta co rusz stawia czoła nowym zadaniom i wyzwaniom. Współczesne trzydziestolatki muszą pogodzić wychowywanie dzieci z zawodową pracą; czterdziestolatki mierzą się z problemami dorastających już dzieci i coraz większą konkurencją w pracy, a pięćdziesięciolatki na nowo definiują swoje życiowe role. Pewnie, dlatego większość kobiet z sentymentem wspomina beztroskie lata młodości. Jeżeli jednak popatrzymy na swoje życie z dystansu, to może się okazać, że każda dekada przynosi nam coś nowego i niepowtarzalnego.
Współczesna trzydziestolatka to najczęściej osoba znajdująca się w samym centrum życiowego tornada. Dosłownie wszystko jest na jej głowie – dzieci, dom, praca. Pomimo licznych obowiązków musi jeszcze świetnie wyglądać i być zawsze w dobrym nastroju. Niestety wiele kobiet daje się złapać na tzw. model kobiety zrealizowanej w każdym aspekcie życia i pracuje nieustannie od świtu do nocy, siedem dni w tygodniu. Z drugiej jednak strony, jeżeli uda nam się, na tym etapie życia, zachować równowagę, nie damy się zwariować zewnętrznej i wewnętrznej presji doskonałości, to ta dekada może przynieść nam bardzo dużo radości i spełnienia. I to niezależnie od tego, czy poświęciłyśmy swoje życie wychowywaniu dzieci, czy wybrałyśmy drogę kariery zawodowej czy obie te rzeczy robimy jednocześnie Najczęściej w wieku trzydziestu lat jesteśmy już w pełni świadome swoich potrzeb i upodobań, wiemy co nas pasjonuje i co jest dla nas najważniejsze. Równocześnie mamy całą masę energii, żeby żyć pełnią życia i mierzyć się z
kolejnymi przeszkodami. Każdy dzień przynosi nam nowe radości i wyzwania – w wychowywaniu dzieci, w relacjach partnerskich czy w pracy. Jeżeli jeszcze potrafimy znaleźć czas zarezerwowany tylko dla siebie – choćby na godzinną kąpiel w wannie pełnej bąbelków albo czytanie książki – to na pewno będziemy czuć się trzydziestolatką spełnioną.
Więcej wolnego czasu, czasu wyłącznie dla siebie powinna mieć czterdziestolatka. Teoretycznie. Co prawda, dzieci powoli się usamodzielniają, pozycja w pracy jest już ugruntowana, a my nadal mamy mnóstwo energii i chęci do działania. Niestety dorastające dzieci potrafią sprawić więcej problemów niż te malutkie, a konkurencja w pracy nigdy nie śpi. Cała masa młodszych, lepiej wykwalifikowanych osób „dybie” na nasze stanowisko. Dodatkowo po czterdziestce możemy nagle zdać sobie sprawę, że nasza uroda nieubłaganie przemija. Wiele kobiet może mieć problem zaakceptowaniem tego faktu i zacząć na siłę walczyć z czasem. Wydaje się więc, że czterdziestka na karku to dość trudna i wymagająca perspektywa. Otóż, nic bardziej mylnego. Równocześnie na tym etapie bogate doświadczenie życiowe sprawia, że lepiej radzimy sobie z problemami dnia codziennego i mamy do nich większy dystans. Nie panikujemy z powodu małego niepowodzenia czy porażki. Czterdziestolatka czerpie poczucie własnej wartości przede wszystkim z
tego, co już udało jej się osiągnąć – zarówno na polu osobistym, jak i zawodowym. Zmieniające się ciało daje jej znać, że dbania o siebie nie można przekładać już „na później”. Jeżeli kobieta posłucha tych sygnałów i zatroszczy się o siebie to upływający czas nie będzie oznaczał dla nie utraty fizycznej atrakcyjności, a stanie się fascynującym spotkaniem z własnym, dojrzałym, pięknem.
Dekadę później życie stawia przed kobietą zupełnie nowe wyzwania, które zmuszają ją do przedefiniowania ponownie swoich ról społecznych. Wyprowadzka dzieci z domu, zmieniające się ciało, więcej wolnego czasu – to wszystko może sprawić, że kobieta zaczyna się czuć stara i nikomu niepotrzebna. W tym okresie, zrozumienie, że kobiecość to coś więcej niż bycie matką, żoną i opiekunką, może otworzyć przed nami całe spektrum możliwości. Przecież właśnie teraz pojawia się czas na realizację szalonych marzeń i odkładanych przez wiele lat pomysłów. Kobieta, która większość swojego życia spędziła w biurze, może na przykład w końcu pochylić się nad swoją artystyczną pasją, może zacząć podróżować. Po prostu może robić to wszystko, na co wcześniej nie bardzo mogła sobie pozwolić. Warto o tym pamiętać, docenić to i oczywiście z tego skorzystać. Poza tym zupełnie nowa rola – podróżniczki, artystki, a przy tym opiekującej się wnukami babci – może przynieść bardzo dużo satysfakcji i nowych doświadczeń.
Pięćdziesiątka nie musi oznaczać również rezygnacji z bycia kobietą atrakcyjną fizycznie. Nic nie dodaje tak urody jak pewność siebie i szczęście promieniujące z twarzy. Warto więc o nie zadbać, a trzeba pamiętać, że zależy ono przede wszystkim od nas.
Każdy etap naszego życia przynosi nam nowe wyzwania, ale również nowe szanse na to, by być fascynującą kobietą – dla innych, ale przede wszystkim dla samej siebie.
Urszula Mikłasiewicz-Ziomek