Kobieta i mężczyzna - to nie tylko przyjemne emocje!
Jako istoty ludzkie jesteśmy emocjonalni. Doświadczają emocji i kobiety, i mężczyźni, choć to na ogół kobiety postrzega się jako emocjonalne, gdyż bardziej akceptowane społecznie jest to, że mogą ujawniać swoje emocje. Silny mężczyzna zaś to ten, który nie płacze...
26.10.2010 | aktual.: 05.11.2010 13:50
Jako istoty ludzkie jesteśmy emocjonalni. Doświadczają emocji i kobiety, i mężczyźni, choć to na ogół kobiety postrzega się jako emocjonalne, gdyż bardziej akceptowane społecznie jest to, że mogą ujawniać swoje emocje. Silny mężczyzna zaś to ten, który nie płacze...
W codziennym życiu związku, w różnych sytuacjach emocje dają o sobie znać u obojga partnerów. W początkowym etapie zakochania przeważa większość przyjemnych, miłych uczuć, związanych z wzajemną fascynacją, staraniami, pozytywnym nastawieniem, optymistycznymi myślami, przyjaznymi zachowaniami.
Z czasem, gdy para lepiej się poznaje, pojawia się też coraz więcej różnic, odmiennych zdań, konfliktów, sprzeczek, a wraz z nimi emocje niewygodne, niejednokrotnie dotkliwe. Doświadczając emocji, zarówno w przyjemnych, jak i w trudnych sytuacjach, najczęściej nie zastanawiamy się nad tym, co czujemy. Nie zaglądamy w siebie, aby nazwać pojawiające się uczucia, zobaczyć, w jaki sposób wpływają na nas, jak działamy pod ich wpływem.
Nie mówimy partnerowi o tym, co czujemy, przechodząc od razu do działania - ataków, oskarżeń, pretensji, krytyki. Działając pod wpływem impulsów, niejednokrotnie zadajemy ból partnerowi, a też szkodzimy sobie. Ulegając bowiem emocjom, odtwarzamy często negatywne wzorce, które nam nie służą.
Agnieszka i Bogdan zaczęli przeżywać kryzys w drugim roku małżeństwa. Agnieszka starała się okazywać mężowi uczucia, w sposób naturalny ujawniać troskę, być czułą i ciepłą, mówić o tym dużo, okazywać to gestami. On zaś coraz częściej odtrącał ją, uciekał w czytanie książek czy pracę, często czuł się nieswojo.
Pojawiał się w nim dziwny niepokój, strach. Czasem myślał o tym, że żona go osacza i zniewala w jakiś dziwny sposób. Nie zwierzył się jej jednak ze swoich odczuć i myśli. Nie bardzo potrafił o tym rozmawiać, jak też radzić sobie z tymi stanami. Znikał na kilka godzin, umawiając się z kolegami w sprawach biznesowych, czy odwiedzając siostrę albo rodziców. Raz zdarzyło mu się, że nie wrócił na noc, zostając u kolegi. Agnieszka niepokojąc się, próbowała nawiązać z nim kontakt. Nie odbierał jednak telefonów, a tylko wysłał krótką informację za pomocą wiadomości sms.
Takie dziwne zniknięcia Bogdana zaczęły się powtarzać. Agnieszka niemal odchodziła wtedy od zmysłów, nie mogła skupić się nad niczym, noce mijały bezsennie. Uruchamiały się w niej wtedy całe konstelacje bardzo niewygodnych uczuć: lęku, smutku, żalu, rozpaczy, rozgoryczenia, przygnębienia, złości. Kiedyś zdała sobie sprawę, że przypomina jej to bolesne i nie dające się wymazać przeżycia z dzieciństwa, związane z romansem ojca i opuszczeniem jej i mamy.
Bogdan wracał następnego dnia z bukietem kwiatów, przepraszał, tłumaczył, i przykre emocje mijały. Po kilku takich zdarzeniach Agnieszka postanowiła porozmawiać z mężem o tym, co przeżywa za każdym razem, gdy go nie ma. Uświadomiła sobie bowiem, że jeśli mu nie powie, jakie to jest dla niej trudne, on może nie zdawać sobie sprawy, co przeżywa, gdy on nie wraca na noce do domu.
Bogdan, dzięki szczerości Agnieszki, wytłumaczył jej też swoje reakcje. Rozmawiając z nią uświadomił sobie, że blokada i milczenie, „ucieczki do jaskiń”, gdzie Agnieszka nie mogła go znaleźć, brały się z lęku przed miłością, przed czymś, czego nie poznał wcześniej w życiu. Jego ojciec zwykle zajęty był pracą zawodową i nie zajmował się domem ani wychowaniem dzieci.
Mama była skryta i nie dało się z nią rozmawiać. Dbała jedynie o to, aby mieszkanie było wysprzątane, obiad na czas, lodówka pełna. Gdy miała wolne chwile, czytała książki albo oglądała telewizję. Bogdan przebywał chętnie u sąsiadów, przyjaźniąc się z ich synem. Gdy dorastał, własny dom traktował jak hotel.
Bogdan wyznał Agnieszce, że przyzwyczaił się do samotnego życia, do niezależności. Ona zrozumiała wtedy, że nie odtrąca jej jako partnerki, tylko jego trudne zachowania wynikają z tego, że nie miał wzorca bliskości w relacjach rodzinnych. Dzięki rozmowie oboje zrozumieli, że ich działania nie były nakierowane na zranienie bliskiej osoby, tylko odzywały się w nich doświadczenia z dzieciństwa. Gdy poznali przyczyny swoich reakcji, łatwiej im było zrozumieć skutki w postaci różnych zachowań, które wcześniej postrzegali jako krzywdzące i raniące.
Zamiast potęgować w sobie czarne i smętne myśli, oskarżać i osądzać partnera, umacniać w sobie poczucie krzywdy, warto dostrzegać, o czym informują silne emocje, i wyjaśniać sobie na bieżąco trudne sytuacje. Szczera rozmowa, opowiedzenie partnerowi o własnych odczuciach, pozwala na wzajemną empatię, umożliwia doświadczanie bliskości w związku.
Alicja Krata – mediator; trener i coach; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.