Zakompleksieni z powodu małego penisa, zestresowani, bojący się kobiet - taki obraz polskich mężczyzn wyłania się z rozmów z lekarzami, psychologami i seksuologami.
Zakompleksieni, zestresowani, bojący się kobiet - taki obraz polskich mężczyzn wyłania się z rozmów z lekarzami, psychologami i seksuologami.
Największym problemem okazuje się mały penis. Przekonująco mówi o tym w rozmowie z "Newsweekiem" prof. Zbigniew Lew-Starowicz.
Jego zdaniem, mniej więcej połowa mężczyzn ma kompleks małego członka. - Podejrzewam, że każdy się porównuje z tym, co zobaczył, oglądając pornograficzne filmy - uważa Starowicz.
(gabi), kobieta.wp.pl
Jak wypadnę na tle poprzedników?
Pornografia mężczyzn dobiła - diagnozuje profesor. - Tych z naprawdę małym członkiem było u mnie niewielu. Reszta to bezpodstawne obawy. Obsesja. Kobietom to dobrze, mają pochwy schowane. A mężczyzna? Ściągnie majtki i od razu wiesz, z czym masz do czynienia. Okrutna niesprawiedliwość.
- Chciałoby się, żeby kobieta, jak tylko zobaczy, natychmiast wyraziła podziw - tłumaczy prof. Starowicz. - A jeśli ona jest doświadczona, miała wcześniej innych partnerów, w mężczyźnie pojawia się strach: jak wypadnę na tle poprzedników?
Polscy mężczyźni chcą być lepsi
Europejska norma, jeśli chodzi o członka w stanie wzwodu, to 12-16 cm. U Azjatów: 8-11. Polscy mężczyźni chcą być lepsi. Zbierając informacje o seksualności Polaków, prof. Zbigniew Izdebski namówił mężczyzn do mierzenia.
Podawali, że w stanie wzwodu mają średnio 17,26 cm. - Nie chcę powiedzieć, że to było pytanie z przymrużeniem oka, ale jako badacz muszę wziąć pod uwagę, że pomiary mogły być nie do końca precyzyjne - tłumaczy delikatnie prof. Izdebski.
- Członek bardzo długi lub bardzo gruby zdarza się rzadko i zostaje w pamięci - mówi Ewa Egejska, która przez kilka lat była wziętą warszawską prostytutką. Obserwacje swoje i koleżanek opisała w książce "Czarodziejki.com".
Prostowanie, wydłużanie, pogrubianie
Niektórzy tak bardzo chcą dorównać aktorom porno, że wkładają członka w pompy hydrauliczne, wciskają w pierścienie, przywiązują obciążniki, wcierają kremy, żele. W internecie roi od ofert narzędzi i środków do prostowania, wydłużania, pogrubiania.
Mężczyźni są bardziej zakompleksieni na punkcie swojego intymnego wyglądu niż kobiety - wynika z raportu "Czy Polacy mają kompleksy" przygotowanego przez firmę Manubia na podstawie sprzedaży środków (mechanicznych i farmakologicznych) powiększających biust i penisa. Przez trzy miesiące wydali na różnego rodzaju środki około 350 tys. złotych. Były to zioła, herbaty, tabletki, żele, kremy. Produkty te miały w różnym czasie powodować powiększenie penisa o kilka centymetrów. W tej kategorii mieszczą się również środki erekcyjne. Bardzo popularne są też urządzenia zwiększające wielkość penisa - ekspandery.
A kobiety? One zdecydowanie stawiają na powiększanie biustu. Na różnego rodzaju środki wydały w tym samym okresie tylko 31 tys. złotych. Ilość zakupionych przez panie ekspanderów jest jeszcze mniejsza - wydały na nie niecałe 700 złotych.
Operacja: powiększanie
Obsesja dotycząca małego penisa, o której mówi w "Newsweeku" profesor Starowicz, wpycha mężczyzn w kompleksy: nieustanne porównywanie się z innymi, ciągły lęk przed niesprostaniem oczekiwaniom partnerki, nerwowość, rozdrażnienie. Dlatego coraz więcej z nich szuka pomocy w klinikach chirurgii plastycznej.
Najpopularniejszy zabieg powiększający członka nich polega na nacinaniu więzadeł. Jest też metoda mniej drastyczna, a równie skuteczna - wstrzykiwanie silikonu w członek.
Popularne staje się wstrzykiwanie kwasu hialuronowego, co powoduje wydłużenie członka o 3-5 cm. Koszt spory: od 3 do 6 tys. złotych, a efekt nie jest raz na zawsze - trzeba zabieg powtarzać.
Upiększające operacje mają na celu powiększenie objętości przyrodzenia, a rzadziej wydłużenia go.
Piwne brzuchy i łysienie
Mały członek, to nie jedyny kompleks panów. Na liście 10 największych kompleksów Polaków znalazły się piwne brzuchy, łysienie, dodatkowe kilogramy, żółte i krzywe zęby, minimalne umięśnienie i zmarszczki. Co ciekawe o swoich kompleksach mężczyźni wolą rozmawiać w męskim gronie. Aż 69 proc. nie przyznaje się do nich przed swoimi partnerkami.
Zaledwie 11 proc. mężczyzn w Polsce jest zadowolonych ze swojego wyglądu. Dla porównania, wśród kobiet odsetek ten wynosi 7 proc. Do kompleksów przyznaje się 53 proc., w ogóle nie chce o nich rozmawiać 36 proc. panów - wynika z sondy przeprowadzonej wśród ponad 500 mężczyzn przez BodyCareClinic w Katowicach.
Dziś mężczyźni stanowią od 15-20 proc. pacjentów gabinetów medycyny estetycznej. Wśród nich coraz większą popularnością cieszą się również zabiegi przeszczepiania włosów, odsysania tłuszczu, redukcja odstających uszu, laserowe zamykanie naczynek czy korekta nosa.
Nie płaczą, ale wcześniej umierają
Z danych GUS wynika, że na każdych dziesięciu facetów przynajmniej czterech ma nadwagę, a dwóch wręcz chorobliwą otyłość. Ośmiu z dziesięciu lubi się napić, trzech jest uzależnionych od dymka. Jeśli chodzi o wykształcenie - panowie nie zrobią na paniach piorunującego wrażenia, bo w Polsce na uczelnie idzie więcej kobiet niż mężczyzn.
Próby sprostania rosnącym wymaganiom kobiet i walka o to, by pogodzić tradycyjną rolę "samca alfa" z coraz bardziej partnerskim modelem związku często odbijają się na zdrowiu mężczyzn. Tym fizycznym i psychicznym: stąd coraz więcej problemów z niepłodnością, a także poważnych depresji i samobójstw.
- Mężczyzna musi być głową rodziny, zarabiać na dom, być zawsze w seksie inicjujący, wydolny, niezawodzący. No i nie może się żalić. Taki mamy w Polsce stereotyp męskości. Jak w piosence "Chłopaki nie płaczą". Ja dopowiadam: nie płaczą, ale wcześniej umierają. Coś za coś - mówi prof. Zbigniew Izdebski "Newsweekowi".
Im starszy mężczyzna, tym większe ryzyko, że z przyczyn depresyjnych popełni samobójstwo. W ubiegłym roku odebrało sobie życie 608 Polek, a Polaków aż 3569. O 300 więcej niż rok wcześniej.
(gabi), kobieta.wp.pl