GwiazdyKoniec "American dream"

Koniec "American dream"

To może być szok dla wyznawców „American dream”! Fotograf Larry Clark pokazuje w swoich pracach Amerykę , której większość z nas nie chciałaby nigdy poznać. Zamiast eleganckich posiadłości w Los Angeles - zapuszczone uliczki gdzieś w Oklahomie. Zamiast wiecznie pięknych i młodych gwiazd ekranu - zwykłe nastolatki.

Koniec "American dream"
Źródło zdjęć: © AFP

20.09.2012 | aktual.: 20.09.2012 17:08

To może być szok dla wyznawców „American dream”! Fotograf Larry Clark pokazuje w swoich pracach Amerykę , której większość z nas nie chciałaby nigdy poznać. Zamiast eleganckich posiadłości w Los Angeles - zapuszczone uliczki gdzieś w Oklahomie. Zamiast wiecznie pięknych i młodych gwiazd ekranu - zwykłe nastolatki. Młodzi ludzie to główni bohaterowie fotografii Clarka.

I wcale nie są to grzeczne dzieci z dobrych domów, o czym można się było przekonać na wielkiej wystawie w Galerii C/O w Berlinie.
Larry Clark dość skutecznie rozmontowuje mit o pięknym i szczęśliwym życiu na dostatniej amerykańskiej prowincji. Opowiada o niej bez upiększeń, zdaje się mówić: „tak tutaj właśnie jest”. Nie robi tego jednak nachalnie, nie moralizuje. Po prostu obserwuje życie przy pomocy swojego aparatu i kamery. Na rzeczywistość swojej rodzinnej Tulsy w Oklahomie patrzy od połowy lat 60. oczyma nastolatków, często swoich rówieśników.

Oglądając kolejne fotografie dochodzimy do wniosku, że o tym, co robią ich „pociechy” zapewne niewiele wiedzą rodzice z Tulsy. Larry Clark wie natomiast dobrze, bo jest niejako w centrum tych wydarzeń. Nigdy nie ustawia się z boku, w pozycji reportera zafascynowanego „złem”. Po prostu wchodzi do środka, staje się jednym z wielu bohaterów opowiadanych historii. A obraz, który pokazuje, nie bywa ani gładki ani przyjemny.

Młodzi ludzie - zawieszeni pomiędzy dzieciństwem, a dorosłością - narkotyzują się, uprawiają seks kiedy i z kim chcą, bawią się bronią, piją i palą. Cieszą się, śmieją i smucą. I rzadko wyglądają na nieszczęśliwych, raczej na znudzonych i zmęczonych nadmiarem bodźców. Jest w tych twarzach i ciałach rodzaj pewnej zalotności, nawet bezczelności. Nikt tutaj nikogo nie poucza i nie gani. „Tacy właśnie jesteśmy i to się nam podoba” – zdają się mówić nadzy chłopcy i dziewczęta, śmiało patrzący w obiektyw. Mamy wrażenie, że Lary Clark może więcej niż kto inny. Traktowany przez swoich bohaterów jak „równy gość” i kumpel, współuczestniczy w życiu swoich modeli.

Urodzony w 1943 roku Larry Clark dokumentuje życie nastolatków od wczesnych lat 60-tych . W 1971 roku wydaje album pod tytułem „Tulsa”. W 1983 roku publikuje zbiór fotografii „Teenage Lust”. To właśnie w tych pracach pojawia się temat narkotyków, seksu i przemocy wśród nastolatków. Kolejna seria: „The Perfect Childhood” powstaje w latach 1989 -1992. Z biegiem lat Larry Clark coraz częściej stosuje kolaż i fotografię kolorową. Powoli zaczyna zanikać swobodna i lekko przewrotna atmosfera znana z lat 60.

Ulubiony model fotografa: Jonathan Velasquez ma w sobie coś mrocznego. Chętnie się rozbiera i pozuje, ale jednocześnie daje nam do zrozumienia, że nie robi tego bezinteresownie. Larry Clark zajmuje się także młodziutkimi gwiazdkami pop-kultury. Tworzy kolaże fotografii z pism dla młodzieży. Patrzą na nas młodzi ludzi, którzy powoli tracą dzieciństwo, przemieleni przez machinę show-biznesu. Taka jest Ameryka, taki jest nasz świat - zdaje się mówić Larry Clark.

mk/(kg)

rel="nofollow">* Mistrzowskie sesje aktu*

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)