Koreanki odmawiają seksu. Mają ważny powód
Młode obywatelki Korei Południowej skupione wokół ruchu 4B walczą z patriarchatem. Odmawiają współżycia partnerom, nie chcą wchodzić w związki małżeńskie i rodzić dzieci. Wszystko po to, by mężczyźni zaakceptowali i wprowadzili w życie równość płci.
Opinia publiczna dostrzegła problem w 2018 roku, ale konflikt kulturowy w Korei Południowej trwa do dzisiaj. Coraz więcej obywatelek azjatyckiego kraju przyłącza się do ruchu 4B - bisekseu (seks), bichulsan (wychowywanie dzieci), biyeonae (randkowanie) i bihon (małżeństwo). Kobiety na znak protestu odmawiają partnerom bliskości, nie chcą formalizować związków i rodzić dzieci.
Chcą zostać usłyszane
Koreanki w ten sposób chcą wywrzeć presję na dominujących w kraju mężczyznach, sprzeciwiając się nierównemu traktowaniu. Domagają się, by prezydent Yoon Suk-yeol podjął działania zmierzające m.in. do wyrównania płac. Kobiety w Korei Południowej zarabiają średnio o 1/3 mniej, a pracują równie ciężko. Dodatkowo wykonują większość obowiązków domowych, bo ich przywiązani do tradycyjnego podziału ról mężowie mają uznawać to za "niemęskie".
Ruch 4B nawiązuje w swoich hasłach do wydanej w 2016 roku bestsellerowej powieści autorstwa Cho Nam-Joo. "Moja historia jest zwyczajna. Mieszkam w Korei Południowej. Jestem żoną, matką. Pracuję w dużej korporacji pełnej szpiegowskich kamer w damskich toaletach. Mężczyznom to nie przeszkadza, więc nikt się tym nie przejmuje. Jako pełnoetatowa mama muszę zrezygnować z pracy i zająć się domem, bo w oczach mężczyzn to obowiązek kobiety. Tak też zrobię. Rzeczywistość jednak okazuje się dla mnie trudniejsza i wpadam w pułapkę" - pisała w książce "Kim Jiyoung. Urodzona w 1982".
"Kim Jiyoung urodziła się jako dziewczynka, choć rodzice chcieli chłopca. Kim Jiyoung jest córką, więc jest gorsza od swojego brata. Kim Jiyoung jest wzorową studentką, ale nie może odbyć stażu. Kim Jiyoung ma najlepsze wyniki w pracy, jednak nie dostaje awansu. Kim Jiyoung jest matką, więc musi porzucić karierę zawodową. Kim Jiyoung jest kobietą" - czytamy w opisie wydawnictwa Mando.
Bunt niejedno ma imię
Cytowana przez hiszpański "El Pais" Hawon Jung, również pisarka, uważa, że koreańskie społeczeństwo stało się jeszcze bardziej patriarchalne po wojnie, dyktaturze i kolejnych groźbach ze strony północnego sąsiada. Według niej młode Koreanki mają już dość zadowalania mężczyzn, którzy mają przykładać rękę do nierówności płci i chętnie korzystają z takiego układu sił.
Przejawem niezadowolenia jest także inicjatywa "Escape the Corset", czyli "wyrwij się z gorsetu". Chodzi o obowiązujące w Korei standardy piękna, które dotyczą wyłącznie kobiet. Wiele z nich mówi "dość", rezygnując z makijażu, popularnych tam zabiegów chirurgii plastycznej czy ścinając długie włosy.
Choć działania tego typu mogą wpływać na nastroje społeczne, najważniejsi politycy zdają się nie słyszeć postulatów kobiet skupionych wokół 4B. Prezydent Yoon Suk-yeol rozpoczął swoją kadencję w 2022 roku od postulatu likwidacji Ministerstwa ds. Równości Płci i Rodziny.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl