"Koronaferie", "koronalia", "koronavixa". Młodzież nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji

W czasie kwarantanny młodzież wykazuje się kreatywnością w nazewnictwie imprez. Spotykają się na ulicach, w knajpach, organizują "domówki". A dorośli oburzeni ich postawą, pytają: jak można być tak nieodpowiedzialnym?

"Koronaferie", "koronalia", "koronavixa". Młodzież nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji
Źródło zdjęć: © Getty Images
429

Magda pracuje na warszawskim Ursynowie. Zajmuje się sprzedażą ubezpieczeń. Z uwagi na to, że wielu klientów po 50. roku życia nie radzi sobie z zakupem ubezpieczeń online, ich biuro wstrzymało decyzję o pracy zdalnej. Z okna biurowca miała okazję obserwować zachowanie młodzieży.

– Wczoraj około południa grupa młodzieży około 15. roku życia siedziała na murku niedaleko al. KEN. Najpierw rozmawiali, śmiali się. Potem zauważyłam, że liczą pieniądze i rozglądają się za przechodniami. Po 10 minutach zaczepili jakąś panią i wręczyli jej gotówkę. Obok tego miejsca jest sklep, w którego stronę udali się razem z kobietą. Nie wiem, co działo się dalej, ale mogę się domyślić, że kupiła im alkohol lub papierosy – opisuje sytuację.

Magdę zdziwiło to, że wiele osób przechodziło obok nastolatków obojętnie i nikt nie zwrócił im uwagi, że powinni unikać tego typu zgromadzeń. – Ja niestety nie mogłam wtedy wyjść, bo obsługiwałam klienta – dodaje.

Zobacz także: SIŁACZKI – program Klaudii Stabach. Sezon 2 odc. 1. Historie inspirujących kobiet

Ponadto kobieta zwróciła uwagę również na to, że na platformach sąsiedzkich, które funkcjonują na Facebooku, pojawiają się wpisy o podobnych sytuacjach. – Wiem, że na Wilanowie wczoraj grupa około dziesięciorga dzieci skakała i bawiła się na trampolinach przy jednym z najczęściej uczęszczanych miejsc, a mamy stały obok i plotkowały – wzdycha.

Sama ma niespełna 2-letniego syna i martwi się o jego bezpieczeństwo. Na zmianę z mężem sprawują nad nim opiekę. Unikają skupisk ludzi i placów zabaw. Na spacery wychodzą w pojedynkę. – Na pewno pomogą nam też młode babcie, jeśli czas kwarantanny będzie się wydłużał. Szczerze mówiąc to wszystkiego możemy się spodziewać – zaznacza Magda. Dziwi się rodzicom, którzy pozwalają dzieciom na opuszczanie domów. – Niektórzy twierdzą, że lepiej, żeby spotykali się na dworze ze znajomymi niż chodzili po centrach handlowych, bo w domu nie mają co robić… – mówi.

Monika, która mieszka w Ostrowcu Świętokrzyskim ma podobne spostrzeżenia. Codziennie rozmawia z pracującą w McDonald's przyjaciółką. – Dzieciaki przychodzą, śmieją się i mówią, że mają "koronaferie". Właściciel restauracji już nie wie, co ma robić – wyznaje. Martwi ją to, że wielu mieszkańców nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. – To małe miasteczko, ludzie podchodzą bardzo niepoważnie – podsumowuje. W tej chwili wiemy, że wszystkie restauracje zostaną zamknięte.

Robert Pajaczkowski, który prowadzi agencję dla freelancerów, mieszka w okolicy Placu Zbawiciela w Warszawie. 11 marca zauważył, że młodzież znalazła nowy sposób na dezynfekcję. "W Rossmannie puste półki po mydle. Papieru toaletowego brak. Emeryci wykupili chwilę przed tym jak licealiści opuścili szkoły na czas 'koronaferii'; Właśnie siedzą na Placu Zbawiciela i dezynfekują się prosecco" – zakomunikował na swoim profilu na Facebooku. Robert w rozmowie z WP Kobieta przyznaje, że młodzi wyglądali na licealistów i że wszystkie stoliki na zewnątrz były zajęte. – Popijali prosecco i ogólny fun – mówi.

Lepiej zapobiegać niż leczyć

Wiktoria pochodzi z Nowego Miasta Lubawskiego. Jest w 2. klasie liceum. O odwołanych zajęciach dowiedzieli się, gdy dyrektor placówki poprosił wszystkich uczniów o wyjście na boisko szkolne. Tam przekazano im informacje na temat obecnej sytuacji oraz o zawieszeniu zajęć. – O ile moja klasa zareagowała według mnie bardzo dobrze, to klasy pierwsze niekoniecznie. Kiedy ogłoszono zawieszenie zajęć do 25 marca, zaczęli klaskać, cieszyć się, zupełnie nie zwracając uwagi na powagę sytuacji – wyznaje.

Wiktoria jest w klasie o profilu medycznym i nauk o zdrowiu. Nie wyobraża sobie, że ktoś od niej mógłby zbagatelizować obostrzenia. W końcu część z nich chce w przyszłości zostać lekarzami i świetnie zdają sobie sprawę z tego, że lepiej zapobiegać niż leczyć.

– W tej chwili mamy na tyle rozwiniętą technologię, że nie musimy siedzieć 50 m od siebie, żeby rozmawiać. Możemy porozmawiać zawsze. Jeśli chcemy się zobaczyć, to nic trudnego. Wystarczy, że włączymy kamerkę. Oczywiście nie zastąpi to spotkania w cztery oczy, ale póki co wykorzystanie mediów społecznościowych do komunikacji jest jedynym rozsądnym rozwiązaniem – podkreśla.

Wiktoria wykorzystuje wolny czas na nadrabianie zaległości. Czyta lektury, powtarza materiał z ostatnich lekcji. Uczniowie jej szkoły są też w nieustannym kontakcie z nauczycielami, którzy podsyłają im materiały do opracowania.

– Oczywiście spędzam ten czas również z rodziną. Na co dzień mieszkam w internacie, dlatego cieszę się, że mogę spędzać teraz z nimi trochę czasu. Wiadomo, że nie siedzę cały dzień przy książkach. Oglądam też seriale, robię wiosenne porządki w szafie – dodaje.

Na koniec Wiktoria podkreśla, że licealiści powinni już patrzeć na niektóre sprawy doroślej.

– Niedługo będziemy pełnoletni. Powinniśmy nauczyć się brać odpowiedzialność nie tylko sami za siebie, ale też za innych. Wielu z nas ma młodsze rodzeństwo. Część ma rodziców już po 50. Po co stwarzać dla nich zagrożenie? Po to, żeby się pobawić? Zdecydowanie lepiej zaczekać. Na spotkania i imprezy zawsze znajdzie się czas – apeluje licealistka.

Podobne podejście ma córka Barbary, która jest w 1. klasie liceum. – Storpedowała pomysł kolegi na organizację imprezy z okazji nieplanowanego wolnego. Najpierw napisała, że to głupie w sytuacji, kiedy zamyka się szkoły, żeby unikać rozprzestrzeniania się wirusa. Później dodała, że teraz trzeba wykazać się odpowiedzialnością społeczną i unikać zgromadzeń. Pokazała mu też wypowiedź Polki mieszkającej we Włoszech. Kolega wycofał się z pomysłu – opowiada dumna mama.

Córka Barbary zrezygnowała ze wszystkich aktywności towarzyskich poza kontaktami internetowymi. Nie zamierza narażać na ryzyko swojej 75-letniej babci czy rodziców. Basię rozpiera duma, że licealistka ma świadomość zagrożenia i robi wszystko, aby chronić siebie i najbliższych.

Sytuacja po ogłoszeniu pierwszej osoby zmarłej z powodu koronawirusa

Zadzwoniłam do restauracji na Placu Zbawiciela, żeby sprawdzić, czy sytuacja zmieniła się od wczoraj, kiedy to ogłoszono, że z powodu koronawirusa zmarła 57-letnia kobieta z Poznania.

– Wczoraj w ogóle nie było ruchu. Mamy pustki. Od 22 wczoraj nie mieliśmy żadnego klienta. Przychodziła do nas wcześniej młodzież, ale teraz już nie – mówi kelnerka pracująca w kawiarni "Karma". Jej wypowiedź potwierdza również dziewczyna pracująca w sąsiadującej francuskiej kawiarni "Charlotte".

– My od wczoraj zauważyliśmy wyraźny spadek. Młode osoby praktycznie do nas nie przychodzą – wyznaje.

Obecnie szacuje się, że w Polsce 68 osób zostało zarażonych koronawirusem. W sieci pojawiła się akcja #zostańwdomu. Coraz więcej osób publikuje zdjęcia oznaczone hasztagiem i coraz więcej młodych osób decyduje się na uświadamianie rówieśników. W końcu nie chodzi tylko o młodzież, ale przede wszystkim powinna nami kierować obawa o bliskich.

Zobacz także: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film.

Wybrane dla Ciebie

Tego nie rób na działkach ROD. Kary sięgają nawet 5000 złotych
Tego nie rób na działkach ROD. Kary sięgają nawet 5000 złotych
"To tykająca bomba". Weterynarz ostrzega przed groźną chorobą
"To tykająca bomba". Weterynarz ostrzega przed groźną chorobą
Wskoczyła w minimalistyczne bikini. Pokazała zdjęcie z plaży
Wskoczyła w minimalistyczne bikini. Pokazała zdjęcie z plaży
Są razem ponad 30 lat. Mało kto wie, że ma znanego męża
Są razem ponad 30 lat. Mało kto wie, że ma znanego męża
Wsmaruj w pięty. Będą gładkie jak u niemowlaka
Wsmaruj w pięty. Będą gładkie jak u niemowlaka
Umieść na balkonie. Gołębie więcej się nie zbliżą
Umieść na balkonie. Gołębie więcej się nie zbliżą
Przyszła w białej mini. Rajstopy były "wisienką na torcie"
Przyszła w białej mini. Rajstopy były "wisienką na torcie"
Gdzie wyrzucić styropian? Błąd jest nagminny
Gdzie wyrzucić styropian? Błąd jest nagminny
Pokazała kulisy sesji. Strój kąpielowy Zawadzkiej to hit na lato
Pokazała kulisy sesji. Strój kąpielowy Zawadzkiej to hit na lato
Dodaj łyżeczkę do wazonu. Piwonie będą piękne tygodniami
Dodaj łyżeczkę do wazonu. Piwonie będą piękne tygodniami
Pozowała na plaży w Cannes. Kreacja wbija w fotel
Pozowała na plaży w Cannes. Kreacja wbija w fotel
Do lekarki z Oleśnicy zadzwonił ksiądz. "Jest mu szalenie wstyd"
Do lekarki z Oleśnicy zadzwonił ksiądz. "Jest mu szalenie wstyd"