Niemka ze Szczecina na rosyjskim dworze
Zanim jednak została cesarzową Rosji, pod względem wizerunku była całkowicie zależna od gustu Elżbiety Romanowej.
Urodzona w Szczecinie caryca Katarzyna, a właściwie Zofia Fryderyka Augusta zu Anhalt-Zerbst-Dornburg, w wyniku wielkich starań matki - Joanny Elżbiety z dynastii holsztyńskiej, została wydana za mąż za rosyjskiego księcia Piotra Fiedorowicza. Małżeństwo było dla niej nie tylko szansą ucieczki od despotycznej rodzicielki, ale również możliwością podniesienia swojego statusu materialnego.
- Przybyłam do Rosji bardzo ubogo ubrana. Byłam na końcu świata, na dworze, na którym zmieniało się stroje trzy razy dziennie – pisała w swoich pamiętnikach.
O tym, że Katarzyna liczyła się ze zdaniem cesarzowej Elżbiety, świadczą chociażby jej wspomnienia dotyczące zasad ubioru podczas uroczystych balów.
_- W tym czasie kochałam tańczyć. Podczas publicznych balów zazwyczaj przebierałam się trzy razy. Moja biżuteria zawsze była piękna, a kiedy kostium, który nosiłam, został przez kogoś pochwalony, wiedziałam, że nie mogę już więcej go założyć. Wyznawałam zasadę, że jeśli zrobiłam na kimś ogromne wrażenie, kolejne wyjście w tym samym stroju nie będzie już tak spektakularne. Z drugiej strony, kiedy pojawiałam się na balach dworskich, niedostępnych dla szerszej publiczności, ubierałam się najprościej jak mogłam, by zyskać szacunek Cesarzowej, która nie przepadała za zbyt strojnym ubiorem. _