Krystyna Janda o chorobie Jerzego Stuhra. "Ludzie oszaleli"
Październik jest miesiącem walki z rakiem piersi, podczas którego sporo mówi się także o innych nowotworach. Głos na ten temat postanowiła zabrać także Krystyna Janda, która przypomniała o walce Jerzego Stuhra z tą niezwykle ciężką, bywa że śmiertelną, chorobą. - Dzień, w którym Jerzy po półtorarocznym leczeniu stanął znowu na scenie, był dniem niesamowitym – powiedziała w rozmowie z JastrząbPost.
01.10.2021 08:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Krystyna Janda i Jerzy Stuhr należą do najbardziej znanych i najzdolniejszych aktorów swojego pokolenia. Parę łączy przyjacielska relacja. Są na tyle blisko, że gdy pan Jerzy trafił latem ubiegłego roku do szpitala, wysłał Jandzie SMS-a z informacją o swoim stanie zdrowia.
- Martwiliśmy się wszyscy bardzo ten jeden dzień. W ogóle wszystko zawisło w środowisku, ponieważ to była tak straszna wiadomość. Już następnego dnia zadzwonił do domu, a dzisiaj do mnie przysłał SMS-a: "Zrobiłem pierwszy spacer korytarzem szpitala". Wszystko jest dobrze – mówiła Janda w programie "Rezerwacja".
Powiedziała o chorobie Stuhra
Aktorzy grają również wspólnie w przedstawieniu w reż. Andrzeja Domalika pt. "32 omdlenia", które można oglądać w Teatrze Polonia.
Natomiast teraz pani Krystyna postanowiła wrócić do traumatycznych wydarzeń sprzed dekady, kiedy to u Jerzego Stuhra zdiagnozowano nowotwór krtani. Jego pierwszym – warto podkreślić, że niepozornym – objawem była chrypka – często bagatelizowana u osób pracujących głosem. Aktor wyszedł z walki z rakiem zwycięsko, a swoje zmagania opisał w książce "Tak sobie myślę…". Dziś pomaga innym pacjentom onkologicznym.
Krystyna Janda w rozmowie z JastrząbPost wspomina moment, w którym jej kolega wrócił do pracy.
- Wszyscy go wspieraliśmy. Dzień, w którym Jerzy po półtorarocznym leczeniu stanął znowu na scenie, był dniem niesamowitym. To, co się stało na sali – ludzi oszaleli. On dostawał brawa, za to, że chodzi. Że odwraca głowę, że chodzi, że patrzy, że zrobił ruch ręką. Wszyscy byli tak szczęśliwi, że żyje, przyszedł, że gra i że jest. Ale to był wynik takiego półtorarocznego kontaktu, pytań od publiczności, gdzie jest, jak się czuje, czy się leczy w Warszawie, czy w Krakowie? Co się z nim dzieje? Nie tylko ja go wspierałam, wszyscy byliśmy razem z nim cały czas – powiedziała.
Krystyna Janda sama stara się dbać o zdrowie. Kilka dni temu poinformowała, że przyjęła już trzecią dawkę szczepionki na koronawirusa. W tej samej rozmowie przyznała jednak, że miewa gorsze dni.
- Ale też mam często takie dni, że źle się czuję. Ja w przyszłym roku kończę 70 lat. Czasami mówię, że już nie mogę, nie mam siły. Umrę, ale było fajnie – stwierdziła.
Zobacz także
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!