Kryzys czy kreatywna zmiana?
Dobre związki, w których jest wzajemne zrozumienie, partnerstwo, równowaga, przyjaźń, szacunek i przyciąganie, przeżywają w swojej historii kryzysy, podobnie do tych, które kończą się rozstaniem czy rozwodem.
20.12.2013 | aktual.: 20.12.2013 14:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dobre związki, w których jest wzajemne zrozumienie, partnerstwo, równowaga, przyjaźń, szacunek i przyciąganie, przeżywają w swojej historii kryzysy, podobnie do tych, które kończą się rozstaniem czy rozwodem. Trudności i zwątpień doświadcza każda para - i w zależności od tego, jak do nich podejdzie, co z nimi zrobi, klasyfikuje je jako niszczące albo widzi w nich szansę zmian na lepsze.
Konflikty, kryzysy nie są niczym negatywnym i nie niszczą relacji. Zburzyć ją mogą natomiast przekonania obojga bądź jednego z partnerów, na przykład o tym, że romantyczne wzloty, idylla bez końca, będą utrzymywać się na tym samym poziomie, jaki osiągały w stanie zakochania.
Niezadowolenie i brak satysfakcji przychodzą i zaskakują każdy związek. Pojawiają się często już na samym początku, gdy partnerzy przyzwyczajeni do autonomii i wolności, do spotkań nakierowanych na to, aby było miło, zaczynają mieszkać ze sobą i poznają siebie nawzajem, rozpoczynając życie w innej scenerii niż na randkach. Wtedy pojawiają się pierwsze zaskoczenia, zdumienia, rozczarowania. Okazuje się, że w jednej, drugiej, trzeciej, i piętnastej sytuacji partner zachował się w sposób, którego dotąd wcześniej nie ujawniał. I w miejsce dobrostanu wkrada się niepokój, gdyż jest to przykre, i trudno nie czuć smutku, złości, żalu.
Wspólne życie weryfikuje marzenia, pragnienia, oczekiwania, wyobrażenia. Okazuje się, że przyjęte w perspektywie indywidualnej każdej z osób założenia o tym, jak ma wyglądać bliski związek miłości, nie sprawdzają się. A ponieważ każdy na ogół na początku myśli, że partner będzie kochać tak, jak on, według takich samych wyobrażeń i wzorców miłości, to próbuje dokonywać bilansu tego, co się dzieje, poprzez oskarżenia, pretensje, dostosowywanie albo wręcz zmuszanie bliskiej osoby do swoich przekonań. Ona broni się, a jednocześnie forsuje to samo ze swojej strony, bo przecież też wierzyła w to, że będzie tak, jak to sobie wymarzyła, czyli że bliski człowiek będzie odczuwać, myśleć, reagować identycznie, według tych samych wzorców.
W ten sposób z idylli partnerzy przechodzą w stan walki ze sobą, który potęguje się i może prowadzić do pierwszego poważnego kryzysu, a nawet rozstania. Tymczasem te pierwsze starcia można wykorzystać w pozytywny sposób – zobaczyć w nich nie to, co zagraża związkowi, ale to, co może pomóc świadomie budować dobre, wzajemne relacje. Wystarczy nabrać trochę dystansu do własnych emocji i nieracjonalnych reakcji, i zastanowić się nad tym, jakie informacje niesie ze sobą ten kryzys. O czym mówi każdemu z partnerów indywidualnie – o jakich niezaspokojonych potrzebach, o jakich brakach, o jakich ważnych wartościach i priorytetach.
Zamiast skupiać się na szukaniu winy w drugiej osobie, krytykowaniu jej i podporządkowywaniu jej sobie, warto wracać do swojej perspektywy i pomyśleć o tym, co jest ważne i co chcemy zaproponować, aby dokonać zmian przynoszących korzyść relacji i każdej z osób budujących związek. Jeśli dokonujemy w sobie takiej autorefleksji, jeśli pozwolimy sobie na wgląd w siebie samego, bez porównywania i odnoszenia się do partnera, jesteśmy gotowi do spokojnej, konstruktywnej rozmowy z nim. Wtedy możemy mówić o tym, co dla nas jest ważne, istotne, czego chcemy i jak pragniemy dokonać zmian, jednocześnie dając jemu możliwość przedstawienia własnego spojrzenia na konflikt i wspólne życie.
Istotne jest, aby zachować formę dialogu – umieć równoważyć mówienie i słuchanie. I nie wracać do przekonywania o swojej racji, tylko mówić, jak to widzimy, a następnie z równą uwagą, jaką daliśmy sobie, słuchać tego, co ma do powiedzenia partner. Rozmawiając w ten sposób, poznajemy siebie wzajemnie, umożliwiamy dostarczenie sobie informacji o tym, czego jeszcze o sobie nie wiemy. Mamy możliwość zobaczenia, jakie wartości, potrzeby, pragnienia, marzenia, plany są dla nas wspólne i przyjrzeć się różnicom.
Gdy tak rozmawiamy, możemy razem szukać sposobów na to, aby poradzić sobie z tym, w czym brak porozumienia, szukając pomysłów na to, co zrobić, aby różnice nie dzieliły i nie eskalowały kłótni. Możemy ustalać, jak chcemy, aby wyglądało nasze wspólne życie, jak łączyć perspektywy indywidualne (praca, zainteresowania, rozwój osobisty, itd.) z budowaniem związku. A gdy pojawią się trudności w realizacji przyjętych planów, możemy weryfikować na bieżąco to, co ustaliliśmy kiedyś, na poziomie wiedzy sprzed miesiąca, roku czy kilku lat, i odnosić się do świadomości z chwili obecnej, nie bazując na tej, którą mieliśmy kiedyś.
Rozmowa, w której każdy z partnerów mówi od siebie i o sobie, dając to samo prawo drugiej osobie, wspólne „rozpracowanie” konfliktu i znalezienie rozwiązań. umożliwia związkowi twórczy rozwój, buduje wzajemne zrozumienie, bliskość, współpracę. Jednocześnie takie podejście uczy wzajemnego poszanowania autonomii każdej z osób i partnerskiego budowania wspólnego życia. Każdy następny kryzys nie jest już wtedy postrzegany jako zagrożenie, tylko jako sytuacja, w której dowiadujemy się o sobie i o naszym związku czegoś nowego. I staje się on wtedy szansą na kreatywny rozwój każdej z osób w perspektywie indywidualnej oraz na ożywienie energii uczuć, wzmocnienie, uatrakcyjnienie związku.
Alicja Krata – mediator; coach, superwizor; Prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi coaching oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.