Co można by zrobić, kilka podstawowych kroków, by Kościół katolicki w Polsce szedł wciąż oczywiście to najważniejsze
w duchu Ewangelii, ale
jednak by ten sentyment się trochę odwrócił, by młodych na przykład w Kościele było więcej?
Dwie rzeczy: pierwsza to jest natychmiastowa reforma nauczania religii w szkole, ja mówię o tym
od 20 lat. I druga kwestia, nie bizantynizm, ale ubóstwo
w Kościele. Może to zabrzmi tak trochę nieładnie, ale powiem coś o sobie. Ja mieszkałem
w latach '92-'98 w krajach zachodnie, głównie we Włoszech, 6 lat i ja z Rzymu
po studiach doktoranckich wróciłem samochodem Fiat Cinquecento. I później przez 20
lat do pracy z Płocka do Warszawy na uniwersytet jeździłem najpierw Fiatem Cinquecento, później
Fiatem Seicento, a później Oplem Corsą. To był mój moralny wybór,
ja się w dużym stopniu nauczyłem takiego ubogiego stylu życia od księży szczególnie
włoskich i później, pracując w seminarium w Płocku przez 13 lat, bardzo zabiegałem o
to, żeby u młodych księży kształtować takie właśnie postawy Kościoła ubogiego, Kościoła,
który jest blisko ludzi wykluczonych, Kościoła jako instytucji, który ma wrażliwość
społeczną. I uważam, że dzisiaj bez właśnie takiej postawy nie odzyskamy
wiarygodności.
To miał ksiądz profesor jednak trochę pecha, bo gdyby ksiądz profesor na swojej drodze spotkał odpowiedniego
bezdomnego, to tego Fiata mógłby na Maybacha zamienić. Dostałby ksiądz profesor od takiego bezdomnego luksusowy
samochód, a skoro jesteśmy przy tej postaci...
No łut szczęścia mnie ominął.
Tak, niestety, to prawda. Ksiądz dyrektor,
ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk miał to szczęście, spotkał odpowiedniego bezdomnego. Czy ta figura, ta postać... No
właśnie, może inaczej zapytam. Gdyby zniknęła, gdybyśmy o niej nie rozmawiali, gdyby się w zaciszu modliła i
pracowała na rzecz na przykład ubogich, nie byłoby dyskusji o Rydzyku w polskim Kościele, to
też obraz tego Kościoła
mógłby się zmienić?
Nie ma jednego ojca dyrektora, w tej postaci jest, można powiedzieć, kilka różnych
wcieleń, ale ten uważam ostatni okres jest kompletnie fatalny, szczególnie gdy
chodzi o obronę pedofilii w Kościele, gdy chodzi o różne kwestie finansowe
czy związane z wieloma przedsięwzięciami. W związku z tym uważam, że ten aspekt
medialny, biznesowy wielu wypowiedzi ojca dyrektora jest niezwykle szkodliwy. To znaczy
uważam, że dla dużej części młodego pokolenia katolicyzm w tej wersji toruńskiej
jest po prostu nie do przyjęcia i jestem, no trochę można powiedzieć, przygnębiony tym, że
Kościół katolicki w Polsce, instytucja, która w wymiarze światowym ma 2000 lat, nie może
sobie poradzić w sumie z marginalnym problemem, który dotyczy tej wersji katolickiej
czy wersji katolicyzmu w wydaniu toruńskim.