Ksiądz grabił liście. Zarobił 8 tys. złotych w godzinę
Biskup pomocniczy o. Damian Muskus kilka dni temu zamieścił w mediach społecznościowych informację, że poszukuje pracy. Usługi związane z ogrodnictwem miały zasilić szczytny cel. Duchowny podał nowe informacje - za godzinę pracy zarobił 8 tys. zł.
O. Damian Muskus postanowił wykorzystać siłę mediów społecznościowych. Franciszkanin, doktor teologii oraz biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej opublikował ogłoszenie, w którym napisał, że podejmie się prac ogrodniczych. Jego stawka zdziwiła internautów.
Tego nie spodziewał się nikt. "Biskup szuka pracy"
Duchowny w ogłoszeniu opisał, że może wykonać prace pielęgnacyjne w ogrodach, a konkretnie zajmie się przycinaniem iglaków, koszeniem trawników, zamiataniem liści itp.
"Zatrudnić mnie mogą osoby prywatne, jak i instytucje, w tym kościelne. (Ostatnio widziałem jeszcze kilka nieuporządkowanych ogrodów plebańskich i klasztornych)" - napisał biskup.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oferta pracy była skierowana do mieszkańców Krakowa i pobliskich okolic. O. Damian Muskus zaznaczył, że może dojechać do dalszych miejscowości, nawet tych położonych o 100 km od stolicy Małopolski. Jego stawka nie była jednak niska. Za pomoc w uporządkowaniu ogrodu, duchowny chciał 1 tys. zł za godzinę.
Okazało się, że nie było to ogłoszenie o stałą pracę. Biskup wcale nie stracił obecnej posady, lecz swoim działaniem chciał wspomóc zbiórkę na leczenie chorej na SMA Kamilki z Nowego Targu.
W godzinę pracy zarobił 8 tys. zł
Biskup poinformował internautów, że zbiórka zbliża się do szczęśliwego finału. Od chwili publikacji oferty pracy, na szczytny cel wpłynęło sporo nowych środków.
"(...) w czasie tej kilkudniowej kampanii o szukaniu pracy skarbonka została zasilona kwotą blisko 25 tysięcy zł. Gdyby to podzielić na trzy zadania, które zostały wykonane w tym czasie, wychodzi na to, że roboczo godzina wyniosła nie 1 ale ok. 8 tys. zł - wyliczył duchowny.
Dosłownie dwa dni po opublikowaniu ogłoszenia, duchowny dostał ogromną ilość wiadomości. O. Muskus sam przyznał, że przerosło to jego najśmielsze oczekiwania. Jego post był próbą zwrócenia uwagi na problem dzieci chorujących na SMA, a pomoc w szczytnym celu spotkała się ze słowami uznania. Wraz z podziwem przyszedł także hejt.
"Wielu właściwie odczytało moje intencje, jednak zdecydowana większość uległa powszechnie panującym nastrojom wokół Kościoła. Mam nadzieję, że w tym oceanie niezrozumienia, znajdzie się kropelka dobra, która umocni nadzieje rodziców walczących o zdrowie i życie swoich dzieci" - podsumował.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl