Kradł "małpki" przed pracą. "Myślałem, że porządny facet"
Pan Bogdan pracował jako ochroniarz w sklepie przez cztery lata. Jak przyznał w rozmowie z jednym z portali, po policję zadzwonił tylko raz. Niejeden raz natomiast był świadkiem kradzieży. - Każdy może być złodziejem - mówi mężczyzna.
26.09.2024 | aktual.: 26.09.2024 15:51
- Najgorsze były zorganizowane grupy młodych ludzi. Sprytnych dwudziestolatków. Organizowali się. Jedni starali się mnie czymś zająć, a drudzy wynosili alkohol. Takie cyrki się działy. A wszystko dla paru pełnych flaszek - wspomina pan Bogdan w rozmowie z Onetem.
Mężczyzna przez cztery lata pracował jako ochroniarz w sklepie. Po tym czasie postanowił zrezygnować. Jak wyglądały kulisy tego zajęcia?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kradną wszyscy. "Zaczęli mi grozić"
Kobiety, mężczyźni, starsi i młodsi. Pan Bogdan przyznał, że złodziej nie ma określonej płci i wieku.
- Kradną, jak myślą, że nikt nie patrzy. Trzeba być niewidocznym. I patrzeć w kamery. Siedzisz i obserwujesz ludzi. Jak ktoś chodzi po sklepie, bo myśli, że złapie złodzieja, to nie za wiele zdziała - opowiada były ochroniach w rozmowie z Onetem.
Większość kieszonkowców nie jest groźna. Raz jednak mężczyzna był zmuszony do tego, aby wezwać odpowiednie służby. W pierwszych dniach pracy ochroniarz został wyposażony w specjalny przycisk, którego miał użyć w przypadku wyjątkowej, niebezpiecznej sytuacji.
- Zaczęli mi grozić. Jak tylko weszli, zacząłem im się przyglądać. Czułem, że będzie rozróba. Jeszcze nie pracują, a chcą wypić. Weszli i prosto do alkoholu. Chwycili kilka litrów, schowali i do wyjścia. Ja podchodzę. Pytam, co robią. Byli już za kasą. Dobrze, że dziewczyny zablokowały drzwi. Chwyciłem jednego i mówię: "Wyciągaj, co trzymasz pod kurtką". Zaczęli mnie szarpać, straszyć. Wtedy użyłem przycisku. Przyjechała policja i ich zwinęli - wspomniał mężczyzna.
Kradł "małpki" przed pracą. "Nie wiem dlaczego"
Ochroniarz przyznał, że kieszonkowcami nie zostają wyłącznie osoby młode, czy o chudym portfelu. Pan Bogdan nieraz widział znajomego, majętnego mężczyznę, który wynosił ze sklepu "małpki".
- Nie wiem dlaczego (...). Wszystko ma: samochód, dom, żonę i dobrą pensję. Na początku trudno mi w to było uwierzyć. Myślałem, że porządny facet. A potem złapałem go na kamerze, jak chowa buteleczki i wychodzi - tłumaczył Onetowi.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl