GotowaniePrzepisyKuchnia śródziemnomorska kontra bałtycka

Kuchnia śródziemnomorska kontra bałtycka

Kiedy szukasz misia pandy Popłyń sobie na Alandy. Wierszyk jest absurdalny, gdyż Wyspy Alandzkie, należące do Finlandii są położone na Morzu Bałtyckim, ale wkrótce się tam wybieram (12.07) i nic innego nie chciało mi się zrymować. Ponieważ termin wyjazdu zbliża się milowymi krokami mam w głowie jedno: Alandy, Alandy i jeszcze raz Alandy!

Kuchnia śródziemnomorska kontra bałtycka

04.07.2007 | aktual.: 12.09.2018 13:42

Otóż, jak wiecie chętnie żegluję i co roku jesienią staram się pozwiedzać ciepłe akweny. Do tej pory bywałem w różnych zakątkach Morza Śródziemnego i na Karaibach, w których zakochałem się bez pamięci. Za każdym razem przywożę z morskich podróży nowe przepisy i fantastyczne wspomnienia nie tylko kulinarne, W każdym razie, po powrocie jeszcze przez kilka miesięcy czuję słony zapach w nozdrzach i słyszę szum morza. Napawam się tymi wspomnieniami w długie, zimowe wieczory przy moim kominku, rzecz jasna planując już następny rejs.

W tym roku postanowiłem zmienić kierunek oraz termin wyjazdu i stąd Alandy, w planie na najbliższe lata mam jeszcze Bornholm, fiordy norweskie, Zatokę Kurońską (!), a także łowienie dorsza na Bałtyku. Uznałem, że dość już tych śródziemnomorskich klimatów i trzeba pozwiedzać, to co jest tak blisko, mało tego sam jestem ciekaw Zatoki Kurońskiej, w różny sposób powiązanej z moją rodziną. Mówią mi, że zimno, że wietrznie, że woda nie taka błękitna a niebo nie takie lazurowe, ale też z drugiej strony prawdziwi żeglarze i miłośnicy ryb mówią, że nie ma to jak widok norweskich fiordów, spokój i ład na bałtyckich wysepkach, a przede wszystkim smak bałtyckiego śledzia i dorsza. Obiecuję, że po powrocie napiszę obszerną relację i uzupełnię ją nowymi przepisami. Chcę na własnej skórze przekonać się, czy jest coś takiego jak „dieta bałtycka”. Różnych diet już próbowałem, na ogół bezskutecznie, może akurat tłusty śledzik jest dla mnie najodpowiedniejszy. Kilku znajomych dietetyków i ekologów tłumaczyło mi swego czasu w Białowieży, że każdy z nas ma genetycznie przekazaną, nazwijmy to „mapę kulinarną”. Najlepiej czujemy się tam skąd pochodzą od pokoleń nasi przodkowie. Najbardziej odpowiada nam klimat, flora bakteryjna, roślinność, a także kuchnia oparta na tych składnikach i recepturach, które w danym miejscu były najpopularniejsze. Dlatego tak mnie zaciekawiają okolice Morza Bałtyckiego, szczególnie rzecz jasna wspomniana wcześniej Zatoka Kurońska.

Jestem ciekaw mieszkańców, obyczajów i jako kucharz tradycji kulinarnej tego regionu. Mam oczywiście świadomość faktu, że od czasów przodków w Zatoce Kurońskiej minęły całe stulecia i zanim moi dziadkowie ze strony Mamy wylądowali w Tuliszkach, a ze strony Ojca – w Sosnowcu, nastąpiło kompletne przemieszanie różnych „map kulinarnych”, co w Rzeczypospolitej Wielu Narodów jest oczywiste, a przy tym fascynujące. Stąd bliska mi jest rodzinnie kuchnia lwowska, tatarska, żydowska, wreszcie wielkopolska, zagłębiowska i Bóg jeden wie jaka jeszcze…

Na razie pozostaję jeszcze przy temacie kuchni śródziemnomorskiej, stąd przed wyjazdem kolejna garść przepisów na znane i lubiane potrawy. Przygotowuję też dla Was specjalny odcinek o kuchni włoskiej, chorwackiej i greckiej, ale pamiętajcie, że wakacje też się skończą, a wraz z nimi addio pomidory! Trzeba sprawdzić, czy przypadkiem kuchnia bałtycka nie będzie dla nas najlepsza na wczesnojesienne wieczory:-)

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)