"Kup tabletkę na zapas" – zachęcają. Zostało tylko kilka dni
Niebawem koniec z szybkim dostępem do antykoncepcji awaryjnej. Za każdym razem, gdy pęknie czy zsunie się prezerwatywa, gdy zdarzy się pominąć pigułkę, lub co gorsza, dojdzie do stosunku bez zabezpieczenia pod przymusem, potrzebna będzie recepta.
11.07.2017 | aktual.: 11.07.2017 16:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na Facebooku "Lekarze Kobietom" zachęcają do zaopatrzenia się w Elle One "na wszelki wypadek", w razie nieplanowanych okoliczności w przyszłości. Jak się okazuje wiele kobiet już ten zapas ma albo zamierza zrobić niebawem.
"Mała szansa, że będę potrzebowała osobiście, ale będę mieć. Pochwalę się tym jak najszerzej. Wiem oczywiście, że sprzedaż czy przekazywanie leków jest niezgodne z prawem i absolutnie nikogo do tego nie zachęcam. Ale ludzie chwalą się na FB posiadaniem różnych rzeczy..." – napisała internautka.
"Lekarze Kobietom" podkreślają, że im szybciej przyjmie się tabletkę, tym większe prawdopodobieństwo skuteczności antykoncepcji awaryjnej: "Tabletka ta działa najskuteczniej w ciągu pierwszych 24 godzin od niezabezpieczonego stosunku, przesuwając owulację i nie dopuszczając do zapłodnienia. Po wejściu w życie obowiązku posiadania na nią recepty od lekarza (nie musi to być ginekolog, może to być lekarz pierwszego kontaktu), zmieszczenie się w krótkim 24-72h okienku czasowym może okazać się trudne" – piszą na Facebooku.
Dla niektórych trudne, dla innych niemożliwe. Po pierwsze, koszt tabletki plus koszt szybkiej wizyty w prywatnym gabinecie może mocno nadwyrężyć budżet (albo całkiem uniemożliwić zakup). Po drugie, nawet jeśli uda nam się zdobyć szybko receptę, możemy trafić do apteki powołującej się na klauzulę sumienia. Jak pisze wyborcza.pl, na 500 aptek w Warszawie, w 17 odmówiono sprzedaży pigułki.
Podkreślmy, tabletka ta nie dopuszcza do zapłodnienia. Między bajki należy wsadzić stwierdzenia o jej działaniu poronnym, które są powtarzane przez środowiska niezwiązane z medycyną. Bez recepty będzie można ją kupić do 22 lipca, a jej termin przydatności wynosi 2,5 roku. "Nawet jeśli nie przyda się osobie, która ją kupiła to może dzięki temu będzie mogła wspomóc córkę, koleżankę" – apelują "Lekarze Kobietom" i jak się okazuje, wiele kobiet idzie tym tropem. "Zamówiłam kilka sztuk w aptece aby ewentualnie móc podratować przyjaciółkę w potrzebie. Nigdy nie wiadomo, co kogo może spotkać, a my kobiety musimy się wspierać i sobie pomagać" – czytamy w komentarzach. Inna internautka celnie zauważa: "A viagra, braveran etc. do kiedy?". Tak, ten dysonans mocno razi.