Blisko ludzi"Ledwo uszłam z życiem". Zawadzka opowiada, jak chorowała na odrę

"Ledwo uszłam z życiem". Zawadzka opowiada, jak chorowała na odrę

"Ledwo uszłam z życiem". Zawadzka opowiada, jak chorowała na odrę
Źródło zdjęć: © Instagram.com/ Dorota Zawadzka
Klaudia Stabach
03.11.2018 11:54, aktualizacja: 03.11.2018 12:26

W ostatnich dniach wykryto kolejne ognisko odry w Polsce. Główny Inspektor Sanitarny apeluje o dopełnienie obowiązku szczepienia dzieci przeciwko tej chorobie, śwince i różyczce. Do Apelu dołącza się również Dorota Zawadzka, która bardzo ciężko przeszła odrę.

"Odra to bardzo niebezpieczna choroba. W "moich czasach" nie było szczepień przeciw odrze, zachorowałam na nią w wieku 15 lat (zaraziłam się od 2 letniej siostrzenicy). Ledwo uszłam ż życiem" - przyznała popularna psycholog dziecięca.

Dorota Zawadzka jest z rocznika 1962 i gdy była dzieckiem, nie miała możliwości zaszczepienia się (szczepionki przeciwko odrze wprowadzono dopiero w połowie lat 70.) W wieku kilkunastu lat kobieta zaraziła się chorobą od swojej siostrzenicy. Psycholożka przyznaje, że do dzisiaj zmaga się z różnymi powikłaniami, które mogły powstać z powodu odry. - Przez wiele lat doświadczałam ogólnej chorowitości, byłam podatna na przeziębienia Ponadto do dzisiaj zmagam się z problemami kardiologicznymi - przyznała Zawadzka w rozmowie z WP Kobieta.

Zdaniem psycholożki w Polsce wciąż brakuje odpowiedniej edukacji na temat szczepionek. - Rozumiem obawy i lęk rodziców, dlatego uważam, że każdy lekarz powinien mieć obowiązek udzielenia odpowiedzi na nawet najbardziej błahe pytanie - twierdzi Zawadzka. - Pediatra musi zrobić wywiad środowiskowy i sprawdzić historię rodziny. W niektórych przypadkach dziecko nie może być zaszczepione - dodaje. Uczula, aby przed podjęciem decyzji szukać wiedzy u wiarygodnego źródła - Nie może być tak, że rodzice podejmują decyzję w oparciu o internetowe wpisy - podkreśla.

Psycholożka przestrzega rodziców przed zaprowadzaniem dzieci na tzw. "ospa/odra party". - To skrajna nieodpowiedzialność. Jedno dziecko może przejść chorobę łagodnie - trzydniowa gorączka i po sprawie, a drugie może wylądować w szpitalu i otrzeć się o śmierć - tłumaczy kobieta.

Warto również poprosić opiekunki do dziecka o pokazanie książeczki szczepień. - Zatrudniając kobietę, np. z Ukrainy, która nie była szczepiona, możemy automatycznie sprowadzić na swoje dziecko chorobę - przekonuje Zawadzka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (201)
Zobacz także