Lekarz nie chciał przepisać jej recepty na pigułki antykoncepcyjne. Dziewczyna nie dała za wygraną
- Źle pani trafiła, ja nie zajmuję się w ogóle antykoncepcją hormonalną - tymi słowami ginekolog zakończył wizytę pacjentki, która prosiła o przepisanie tabletek antykoncepcyjnych. Następnie, zamiast konkretnych uzasadnień, powołał się na klauzulę sumienia. Oburzona jego zachowaniem młoda kobieta postanowiła walczyć o swoje. Swoją historię opisała na Facebooku firmy Medicover Polska, gdzie była przyjmowana.
30.08.2017 | aktual.: 24.05.2018 14:39
Młoda warszawianka, Anna Kordus, była w szoku, gdy dowiedziała się od ginekologa, że ten nie zamierza przepisać jej tabletek antykoncepcyjnych. W publicznej wiadomości na Facebooku adresowanej do Medicover Polska przedstawiła konkretne dowody na to, że lekarz łamie prawa pacjenta, naruszając obowiązek udzielania świadczeń zdrowotnych.
- Czy Państwo zdają sobie sprawę, że klauzula sumienia nie obowiązuje w przypadku wypisywania recept na antykoncepcję? - pisze dziewczyna. Następnie podała dane lekarza i przedstawiła argumenty prawne. - Z pewnością Państwo o tym też wiedzą, ale jeszcze przypomnę: "Lekarz/lekarka odmawiający/a wypisania recepty w sytuacji braku medycznych argumentów podlega odpowiedzialności: zawodowej, w związku z niewłaściwym wykonywaniem swojego zawodu (naruszenie obowiązku udzielania świadczeń zdrowotnych, nadużywanie klauzuli sumienia, niewykonywanie zawodu zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej), cywilnej (np. naruszenie dóbr osobistych czy też wyrządzenie szkody) czy nawet karnej (jeśli swoim zachowaniem naraża pacjentkę/pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo). Łamie też prawa pacjentki/pacjenta (przede wszystkim prawo do świadczeń zdrowotnych)" - czytamy.
Anna podała również dane lekarza. Co ciekawe, z portalu ZnanyLekarz.pl wynika, że na dr Wiaczesława Bramskiego, o którym tu mowa, już wcześniej niektóre pacjentki się skarżyły. - To szaman, który ze względów moralnych nie zajmuje się antykoncepcją - napisała jedna z nich. Inna pacjentka też złożyła na niego skargę. - Miałam okazję trafić do doktora Bramskiego, który - jak określił - kieruje się względami moralnymi. Napisałam wiadomość ze skargą do odpowiedniego działu Medicover - czytamy na Facebooku.
W odpowiedzi Medicoveru na post Anny czytamy: - Pani Anno, przepraszamy za powstałą niedogodność. Przekazaliśmy opisaną sprawę do Działu Obsługi Klienta, który skontaktuje się z Panią w celu zaproponowania rozwiązania. Przyjrzymy się również opisanej przez Panią sytuacji, jaka miała miejsce w trakcie wizyty. Zapewniamy, że zawsze w naszych działaniach kierujemy się dobrem pacjenta. W sytuacji, w której lekarz Medicover powoła się na klauzulę sumienia podczas wizyty, lekarz powinien poinformować o możliwości zgłoszenia się do Koordynatora Obsługi Klienta lub Kierownika Centrum Medicover, którzy od razu zapewnią pacjentowi właściwą pomoc. Również na etapie umawiania wizyty nasza infolinia zobowiązana jest skierować pacjenta do lekarza, który udzieli oczekiwanego świadczenia medycznego. Dodatkowo, na naszej stronie www można znaleźć informacje dot. lekarzy Medicover (w tym tych powołujących się na klauzulę sumienia) - czytamy.
Postanowiłam skontaktować się w tej sprawie z przedstawicielami firmy. - W Medicover Polska zatrudniamy obecnie kilka tysięcy lekarzy, z pośród których kilku powołuje się na klauzulę sumienia. Dla nas, jako firmy medycznej, najważniejsze jest zapewnienie najlepszej opieki – takiej, jakiej pacjenci potrzebują i oczekują w danym momencie. W związku z powyższym mamy wypracowane właściwe procedury i standardy obsługi pacjentów. Informacje dotyczące lekarzy Medicover Polska, również tych, powołujących się na klauzulę sumienia, można znaleźć na naszej stronie internetowej. Na etapie umawiania wizyty nasza infolinia kieruje pacjenta do lekarza, który udzieli oczekiwanego świadczenia medycznego.
Nasza bohaterka w swoim poście zwróciła uwagę na jeszcze jedną istotną kwestię. - Moja wizyta była w ramach abonamentu. Co by było gdyby to była wizyta prywatna - czy musiałabym płacić za kolejną czy priorytetowo wysłaliby mnie Państwo do innego lekarza? - czytamy. Przedstawiciele Medicoveru odpowiedział nam na to pytanie. - W takiej sytuacji kolejna wizyta odbywa się w ramach tych samych kosztów - czytamy w oficjalnej odpowiedzi Magdaleny Wieńskiej, Specjalisty ds. Komunikacji PR-u Medicover.
Jak można było się spodziewać, pod postem Anny wywiązała się długa dyskusja. Internauci nie kryją oburzenia._ - Omijać takich lekarzy szerokim łukiem. Przed zapisaniem się do lekarza pytać czy podpisał taką klauzulę -_ pisze jedna z internautek. - W zasadzie skoro ten pan odmawia leczenia, to co w ogóle robi jako lekarz?? - pyta kolejna. A jak wy oceniacie zachowanie tego lekarza? Powinien ponieść konsekwencje?
Polecamy takż: Twój bliski choruje? Tego nie mów nigdy!