Blisko ludziList od pani Iwony wywołał lawinę komentarzy. Dostaliśmy 200 propozycji

List od pani Iwony wywołał lawinę komentarzy. Dostaliśmy 200 propozycji

List od pani Iwony wywołał lawinę komentarzy. Dostaliśmy 200 propozycji
Źródło zdjęć: © Forum
Ewa Podleśna-Ślusarczyk
06.09.2018 15:30, aktualizacja: 07.09.2018 22:05

Tylu odpowiedzi już w kilka godzin po opublikowaniu tekstu nikt chyba się nie spodziewał. Prośba pani Iwony, oprócz tego, że poruszyła wiele serc, ujawniła też prawdę o ludziach. Wiemy, czego tak naprawdę chcą i o czym skrycie marzą.

Pani Iwona napisała nietypowy list

Prośba niby banalna, ale tak naprawdę dla wielu osób trudna do zrealizowania, bo wymagająca dużego zaangażowania. Pani Iwona napisała do nas list, w którym opisała swoją sytuację życiową. Kobieta pochodzi z małej miejscowości i przeprowadziła się za mężem do jeszcze mniejszej, niedaleko Mszany Dolnej. Wychowuje 10-letnie bliźnięta i razem z mężem opiekuje się teściami. W malowniczej okolicy cieszy się życiem, ale brakuje jej rozmów z innymi kobietami i pisania listów. Długopisem czy piórem - nie ma znaczenia, ważne, żeby poświęcić im trochę więcej czasu niż zwykłym SMS-om czy mailom. Poza tym pani Iwona jest na bakier z nowinkami technologicznymi i niechętnie kontaktuje się z ludźmi w ten sposób.

Liczba wiadomości, która pojawiła się za pomocą platformy dziejesie.wp.pl, zachwyciła nas bardzo, choć pewnie nie tak, jak panią Iwonę, która po moim telefonie wprost oniemiała. – O Boże, aż tyle chętnych osób? Bardzo się cieszę, teraz muszę tylko odkładać na znaczki – żartobliwie wspomniała. – Listy są dla mnie ważne, bo tu można wszystko z siebie wyrzucić, nie to, co w mailach. Od pisania na klawiaturze to tylko ręce bolą.

Jej mąż nie wierzył w całą akcję z listem. Mówił do żony: "Ludziom się nie chce w dzisiejszych czasach pisać listów". Tym bardziej nas cieszy to, że jednak wiele osób zaprzeczyło tej tezie. – Zaraz do niego zadzwonię, pewnie padnie z wrażenia. A potem mi powie, że teraz to cała wypłata pójdzie na znaczki. Teściowie się zdziwią, skąd ja tyle listów dostaję, a listonoszce to pewnie na benzynę nie starczy – śmieje się rozradowana pani Iwona.

Oto powody, dla których zgłosiliście chęć korespondencji

Z waszych listów wynika jasno, jak wielką potrzebę macie, by nawiązać z kimś głębszą relację niż wiele z tych zawieranych na szybko w mediach społecznościowych. Na to także zwraca uwagę psycholog Monika Dreger, która podkreśla, jak ważna jest korespondencja przesyłana w staromodny sposób.

- Gdy poświęcamy czas napisanie listu, pójście na pocztę, kupienie znaczków, to pokazujemy innym nasze zaangażowanie. To jest rodzaj zatrzymania przy innej osobie. Poza tym, co najważniejsze: pisząc do kogoś list odręcznie zastanawiamy się bardziej, o czym napisać, budujemy z kimś głębszą relację. Nie wysyłamy gotowców, tylko traktujemy ludzi w sposób bardzo indywidualny, wiedząc, że nasza wiadomość trafi tylko do jednej osoby i to dopiero za jakiś czas.

Słowa napisane na kartce papieru nie są tylko formą kopiuj – wklej. Nie możemy tego usunąć za chwilę, wykasować, przesłać dalej. Wymagają większego przemyślenia i właśnie tego chyba oczekują ludzie. W waszych listach najczęściej padały zdania:

"Jestem w podobnej sytuacji, lubię pisać listy, rozmawiać z ludźmi, chętnie zaprosiłabym kogoś na kawę. Ale nikt nie ma czasu, każdy jest zabiegany. Czasami jestem tak samotna, że aż to mnie przeraza. Dzieci dorosły, są na studiach. Na wieś nie chcą wracać. Podobnie jak Iwona mieszkam na wsi, tu ludzie może tak bardzo nie są zajęci, ale są zamknięci na kontakt z drugim człowiekiem. Ja tego nie mogę zrozumieć. Więc chętnie mogę napisać list do Iwony".

"Chętnie napiszę list do p. Iwony i jeszcze chętniej na odpowiedź poczekam. Jestem wychowana na pisaniu kartek pocztowych, widokówek z wakacji czy zwykłych życzeń okolicznościowych na kartkach, które się kiedyś samemu robiło, wycinało się z papieru kolorowego, a i czasem z kolorowych pism. To były piękne czasy, a zaledwie 25 lat temu pisałam listy do męża, do wojska, i codziennie zaglądałam do skrzynki czy jest coś do mnie. Całą korespondencję z mężem mamy do dziś. Wiąże nas jakiś sentyment do tych pożółkłych kartek i nie mogę ich wyrzucić. Może jak się bardziej zestarzeję, zrobię to. Po przeczytaniu wiadomości na WP od razu zrozumiałam, o czym pisze p. Iwona. Ja sama tęsknię do starego sposobu komunikowania się, a nie otrzymywania SMS-a na Boże Narodzenie, bo tak jest prościej i modniej. Nawet tradycyjne zdjęcia przechodzą do lamusa, a szkoda".

Tęsknota za piórem

„Bardzo proszę o podanie kontaktu do mnie, z chęcią nawiążę "korespondencyjną przyjaźń", mnie również brakuje pisania listów, mimo że mieszkam w dużym mieście i korzystam aktywnie ze zdobyczy techniki komunikacyjnej”.

"Czytając nie tylko list, ale i cały artykuł, sama przypomniałam sobie tamte czasy, gdy pisałam listy do kuzynek, czekałam na kartki świąteczne i to wszystko miało swoją magię. Do dzisiaj uwielbiam zdjęcia papierowe, jak i książki wydane w tradycyjnej formie. Bardzo wzruszyła mnie historia samego listu oraz formy jego przekazania na światło dzienne. Z ogromną przyjemnością będę korespondowała z Panią Iwoną”.

"Na imię mi Joanna. Mam 39 lat i jestem mamą 10-letnich bliźniaczek. Chciałabym napisać list do Pani Iwony. Dawno nie pisałam listów, ale po przeczytaniu tego artykułu pomyślałam, że to chyba przeznaczenie, skoro spośród tylu artykułów przeczytałam właśnie ten...”.

Poczucie samotności

"Ja też mam problem z kontaktem z innymi ludźmi. Od 20 lat zajmuję się niepełnosprawnym synem. Jestem na emeryturze. Mąż wraca z pracy ok. 18-19 godz., je obiad i idzie spać. Moja przyjaciółka od 40 lat pokazuje się raz na miesiąc lub na dwa miesiące. Druga, mieszkająca kilka pięter niżej, też nie częściej niż raz na dwa-trzy tygodnie. Ja nie bardzo mogę chodzić, więc siedzę w domu z synem i brakuje mi kontaktów z innymi. Chętnie odpiszę na list i opowiem, czym wypełniam swój wolny czas, poza wizytami lekarzy moich lub syna. Pozdrawiam i życzę siły ducha”.

"Witam, przeczytałam list o marzeniu pani Iwony i doskonale ją rozumiem. Sama mam 38 lat, pracującego męża i dwójkę kochanych synów, ale.... mimo iż mieszkam w wielkim mieście, jestem bardzo samotna, od kilku lat zmagam się z powracającą depresją, ponieważ tak jak pani Iwona nikt nie ma czasu, znajomi bez dzieci żyją swoim życiem i oddalili się od nas, a mi brakuje kobiecego wsparcia, wyjścia gdzieś razem, zwykłego spotkania i poplotkowania. Jeżeli moja wiadomość trafi do pani Iwony i będzie miała ochotę do mnie napisać, na pewno odpiszę”.

"Należę także do tej grupy ludzi, którzy ciągle to lubią, ale już nie bardzo mają gdzie i do kogo pisać, bo wszędzie i wszyscy porozumiewają się za pomocą SMS-ów i e-maili. Ja co prawda skrzynkę e-mailową też mam i z niej korzystam (bo taka konieczność), używam także SMS-ów i whatsappa, ale często powtarzam moim dorosłym dzieciom, że jak mają dla mnie dłuższą wiadomość niż jedno zdanie, to zadzwoń i porozmawiamy, nie prowadźmy dyskusji przez SMS-y! Pisać listów nie mam do kogo, ale pozostałam wierna pisaniu kartek z okazji świąt (chociaż to). Wysyłam ich zawsze 17 szt. do rodziny i przyjaciół, nie oczekując wzajemności (i najczęściej jej nie ma), a w odpowiedzi dostaję najczęściej SMS-a. Mój mąż ciągle się dziwi, po co to robię, przecież w dzisiejszych czasach nikt już tak nie robi. Ale ja to lubię i będę to robić tak długo, jak będę żyła”.

"Chętnie wymienię się adresem do korespondencji z Panią Iwoną, też swego czasu pisałam listy do znajomych, lecz z biegiem czasu listy zamieniły się w krótkie smsy”.

Potrzeba traktowania ludzi jak ludzi

Ludzie, jak się okazuje, tęsknią za taką formą kontaktu. Dziś wszystko jest na krótko, także w mediach. Nawet życzenia bliskim osobom wysyłamy krótkie, co może wydawać sie naprawdę dziwne, gdy żona składa mężowi życzenia w mediach społecznościowych. Nie wysyłamy kartek z wakacji, lepiej mmsa, bo obraz to jednak obraz.

Tak duży odzew na nietypową prośbę pani Iwony pokazuje też prawdę o nas samych. Tęsknimy za bliższymi i bardziej intymnymi relacjami, marzymy o głębszych rozmowach, nie powierzchownych, tylko przemyślanych. Chcemy dzielić się swoim doświadczeniem i opowiadać o sobie i życiu. Liczymy po cichu na atencję, której nie dostajemy zbyt wiele przez ciągły pośpiech.

Pani Iwona zupełnie przypadkowo odsłoniła prawdę o naszych oczekiwaniach. Uwolniła tęsknotę ludzi za czymś tak prostym, a jednak nieosiągalnym. To cudowne, że znalazło się tak wiele osób, które odpowiedziały na jej wezwanie, i ogromna radość, że udało się to zrobić dzięki naszemu serwisowi WP Kobieta.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także