Lubię wyglądać sexy

21-letnia Dorota Doda Rabczewska zasłynęła z kontrowersyjnych wypowiedzi i rekordowego IQ 156!

Lubię wyglądać sexy
Obraz

Tomasz Brunner: _Przywiązujesz jakąś wagę do sylwestrowej nocy - fajerwerków, toastów, noworocznych życzeń? _Dorota Doda Rabczewska: W takiej chwili chciałabym być wśród najbliższych, razem z mężem i rodzicami. Daje mi to poczucie bezpieczeństwa, łączących nas więzi. A sam bal? Nie wierzę w zabobony, że jaki sylwester, taki cały rok. Fajnie jest się zabawić. Ostatnio nie mam na to czasu, a sylwester wszystko usprawiedliwia, więc można po nim przez trzy dni nie wychodzić z łóżka.

_- W 2004 roku w grudniu grzaliście się z Radkiem w słońcu Meksyku, ale sylwestra spędziliście ze znajomymi w Białowieży. Jak było? _To był jeden z najfajniejszych sylwestrów w moim życiu. Trwał... cztery dni - od 30 grudnia do 2 stycznia. Był turniej piłki nożnej - Radziu brał w nim udział - zabawa przedsylwestrowa, potem sylwester, kulig i poprawiny. Po nich ognisko. Naprawdę było gorąco! Do tego świetne towarzystwo, doskonała muzyka, no i... następnego dnia nie trzeba było iść do pracy.

_- Nie biegniesz za modą i ubierasz się w to, co się tobie podoba. Czy sylwester będzie okazją, żeby sprawić sobie jakąś nową kreację? _Co tam kreacja! Przede wszystkim trzeba mieć wygodne buty bez tych wszystkich rzemyczków, paseczków, które po trzech godzinach tańczenia wpijają się w nogi i jest tragedia. Choć niekoniecznie mają to być trampki, bo trzeba też wyglądać (śmiech). A do eleganckich, wygodnych butów pasują eleganckie ciuchy, więc na pewno kupię sobie na tę okazję coś nowego. Ale nie wariuję i nie myślę tylko o tym, jaką sukienkę założyć na sylwestra. Ważne, żeby wyglądać sexy i podobać się sobie.

_- Oczywiście bawisz się z Radkiem. On piłkarz, ty piosenkarka - jak to się stało, że jesteście razem? _Radziu, kiedy grał w Salonikach, w Grecji, zupełnie przypadkowo zobaczył mnie w programie „Bar” i... wpadłam mu w oko. A że jest upartym i pomysłowym facetem, zaczął mnie szukać, zdobył mój telefon i zaprosił na turniej piłki plażowej do Ustki. Obejrzałam w internecie jego zdjęcia, bo jeśli chodzi o wygląd, jestem bardzo wybredna. Radek od razu mi się spodobał, więc pojechałam. Wieczorem poszliśmy na spacer wzdłuż plaży. Raz, drugi... No i cóż do tego dodać? Zakochaliśmy się w sobie! Z upływem czasu okazało się, że mamy podobne poczucie humoru, w podobny sposób okazujemy uczucia, tak samo patrzymy na świat...

_- Charaktery też macie podobne? _Nie, ja jestem takim roztrzepanym dużym dzieckiem, on zaś potrafi wszystko ogarnąć, jest spokojny, bardzo odpowiedzialny. Troszczy się o mnie. W nocy, gdy tylko zakaszlę, budzi się i przykrywa mnie kołdrą. Czuję się przy nim bezpieczna.

_- Radek ma 33 lata i pewnie myśli już o synu. Jesteś na to gotowa? _Absolutnie nie! Żeby urodzić i wychowywać dziecko, muszę sama wydorośleć. Perspektywa bycia mamą na razie zupełnie mnie nie cieszy.

_- Mimo to wybraliście już dla swoich dzieci imiona? _Carmen, Ira - to imiona, jakie wymyśliłam dla córki, a Tristan i Mauro - to pomysł Radka. Niczego to jednak nie zmienia. Rodzina wciąż jest dla mnie abstrakcją. A co będzie za rok, czy dwa... Nie wiem. Teraz jestem w świecie show-biznesu i daję sobie w nim radę, ale wciąż mam 21 lat i dopiero wchodzę w życie.

_- Za mąż wyszłaś jednak młodo? _Ale małżeństwo nie wiąże się z tak ogromną odpowiedzialnością za drugiego człowieka jak macierzyństwo. Jest tylko zwieńczeniem miłości i namiętności między nami. A decyzję o ślubie podjęłam spontanicznie, bo taka właśnie jestem. Nie rozmyślałam, nie planowałam. Po prostu wzięliśmy ślub!

_- Widujecie się rzadko i krótko. On przystojny, ty seksowna - nie jesteście o siebie zazdrośni? _Pewnie, że jesteśmy. Ale zwyczajnie, bez żadnej obsesji. Przecież zazdrość jest naturalną częścią miłości, a Radek wie, że jestem w niego wpatrzona jak w obrazek.

_- A on, idąc z tobą, nie ogląda się za innymi kobietami? _I to mi się w nim podoba. Jesteśmy razem prawie trzy lata i jeszcze nigdy nie zauważyłam, żeby się za jakąś panną oglądał. A wierz mi, oko mam bardzo bystre.

_- Zmieniło cię małżeństwo? Podobno zaczęłaś gotować? _Bzdura! Opuściłam rodzinny dom, kiedy miałam czternaście lat, i musiałam nauczyć się gotować choćby dla siebie. Tak samo jak sprzątać, prać czy prasować. Owszem, nauczyłam się przyrządzać dla Radka jego ulubione lasagne czy zapiekankę z tuńczykiem, ale na co dzień nie mam na to czasu. On jest w rozjazdach - ma treningi, mecze, ja spędzam życie w busie w drodze na koncerty. Dlatego, kiedy uda nam się być razem i jesteśmy głodni, idziemy do restauracji. Najlepiej do włoskiej, bo uwielbiam tę kuchnię - ser gorgonzola, suszone pomidory, szpinak...

_- Kiedy Janusz Józefowicz przyjął cię do Teatru Buffo, wyprowadziłaś się z rodzinnego Ciechanowa do Warszawy. Byłaś sama i zdana na własne siły? _Nigdy nie byłam zdana na własne siły. Rodzice zawsze byli przy mnie. Kiedy uznałam, że najważniejsze jest dla mnie śpiewanie, robili wszystko, żeby mi pomóc - kupili fortepian, na którym ćwiczyłam gamy, jeździli na festiwale. Potem, gdy zamieszkałam w Warszawie, też byli przy mnie, tyle że sto kilometrów dalej. Cieszyli się razem ze mną, bo występy w Buffo były wtedy spełnieniem moich marzeń.

_- Twój tata, Paweł Rabczewski, był mistrzem Polski i Europy w podnoszeniu ciężarów. Nie było mu przykro, kiedy zrezygnowałaś z uprawiania sportu? _Pewnie było, bo nieźle biegałam na 100 metrów, a w szóstej klasie skakałam w dal 5,20 m. Ale rodzice zawsze mi ufali i akceptowali to, co robiłam. Zostałam wychowana w przeświadczeniu, że powinnam być świadoma swoich walorów. Stąd dzisiaj moja pewność siebie. Od dzieciństwa wpajali mi, że jestem najpiękniejsza, najmądrzejsza i inne „naj”. A ja do tego jestem zodiakalnym Wodnikiem i lubię zwracać na siebie uwagę. Mama może była bardziej stonowana, z dystansem, ale tata zawsze mówił: Doroniu, rób jak uważasz, jak czujesz, będzie dobrze, zobaczysz!

_- Na początku października 2005 roku ukazała się trzecia płyta Virgin. Obiecywałaś, że dołączysz do niej pierwszy tom swoich pamiętników. _Robię teraz mnóstwo innych rzeczy, ale na pamiętniki też przyjdzie czas. Ale choć piszę je od dziesiątego roku życia, zacznę od momentu, kiedy przeniosłam się do Warszawy. Wtedy w moim życiu coś zaczęło się dziać.

_- To może być ciekawe. Okres dojrzewania, burza hormonów... _Ja całe życie mam burzę hormonów. Nie było tak, że miałam od 13. do 17. roku i się skończyło.

_- No dobrze. Powiedziałaś, że twój kościelny ślub zobaczy cała Polska. Kiedy? _Kiedy - nie powiem. A dlaczego? To będzie piękne wydarzenie, którym miło byłoby podzielić się z innymi. Poza tym zawsze chciałam, żeby wszyscy zobaczyli, jaką mam suknię. Jestem przecież Wodnikiem...

Rozmawiał Tomasz Brunner

Wybrane dla Ciebie

Po której randce iść do łóżka? Ekspertka mówi jasno
Po której randce iść do łóżka? Ekspertka mówi jasno
"Nie goliłam się od 6 lat". Jej nagranie wywołało burzę
"Nie goliłam się od 6 lat". Jej nagranie wywołało burzę
Wlej pod ogórki. Będziesz je zbierać kilogramami
Wlej pod ogórki. Będziesz je zbierać kilogramami
Zapytali Viki Gabor o Górniak. Była "brutalnie szczera"
Zapytali Viki Gabor o Górniak. Była "brutalnie szczera"
Wskoczyła w strój kąpielowy. Całość odbiła się w lustrze
Wskoczyła w strój kąpielowy. Całość odbiła się w lustrze
O ich romansie aż huczało. Dziś mało kto pamięta, że byli razem
O ich romansie aż huczało. Dziś mało kto pamięta, że byli razem
"Aperol nails" podbijają salony. Idealna stylizacja na lato
"Aperol nails" podbijają salony. Idealna stylizacja na lato
Sięgnij po fasolę czarną. Twoje jelita ci podziękują
Sięgnij po fasolę czarną. Twoje jelita ci podziękują
Nigdy nie jedz tej ryby nad morzem. Najgorszy wybór
Nigdy nie jedz tej ryby nad morzem. Najgorszy wybór
Nieświadomie zdradzają zbyt wiele. Policjantka ostrzega
Nieświadomie zdradzają zbyt wiele. Policjantka ostrzega
Wybiera imię dla dziecka. "Mówisz teraz serio czy żartujesz?"
Wybiera imię dla dziecka. "Mówisz teraz serio czy żartujesz?"
Wskoczyła na kort w małej czarnej. "Albo grasz, albo wyglądasz"
Wskoczyła na kort w małej czarnej. "Albo grasz, albo wyglądasz"