Ma 67 lat i ciało dwudziestolatki. Jane Seymour w sesji dla "Playboya"
Jane Seymour, niezapomniana dr Quinn, skończyła niedawno 67 lat. Aktorka nie zwalnia tempa. Wciąż możemy oglądać ją w kolejnych produkcjach. Z okazji urodzin zrobiła sobie niezwykły prezent.
Miała zostać baletnicą
Joyce Frankenberg, bo takie jest prawdziwe nazwisko, urodziła się w Londynie. Gwiazda ma polskie korzenie, jej dziadek pochodził z Płocka. W młodości marzyła o karierze baletnicy. Musiała jednak zrezygnować po kontuzji kolana, która przekreśliła jej artystyczne plany. Zdecydowała więc, że zostanie aktorką. Swój pseudonim wybrała na wzór królowej Anglii, trzeciej żony Henryka VIII. Kiedy miała 22 lata, zagrała u boku Rogera Moore'a w "Żyj i pozwól umrzeć" dziewczynę Jamesa Bonda. Zagrała w kilkudziesięciu filmach i serialach. Jest autorka kilku książek. Polscy widzowie znają ja przede wszystkim z roli doktor Michaeli Quinn. Produkcja przyniosła jej Złotego Globa. Seymour czterokrotnie stawała na ślubnym kobiercu. Ma czworo dzieci – córkę Katherinę, syna Seana i bliźnięta: Johna i Kristophera. Jej pasją jest sport i malarstwo, angażuje się również w działalność UNICEF-u.
Piękna i zmysłowa
Jane Seymor przyznaje, że nigdy nie czuła się tak piękna i pewna siebie, jak dziś. Nie wahała się, kiedy zaproponowano jej sesję w "Playboyu". - W redakcji powiedzieli mi, że chcieliby napisać o mnie artykuł. Miałam opowiedzieć o swoim życiu, karierze. Pokazali mi, o jaki rodzaj zdjęć im chodzi. Nie byli zainteresowani całkowicie nagimi fotografiami. Zgodziłam się – opowiada aktorka w rozmowie z telewizją CNN. - Wiedziałam, że mogą zrobić wspaniałe, zmysłowe i piękne zdjęcia. Byłam podekscytowana. To wspaniała rzecz. Kiedy ma się 20 lat, człowiek zastanawia się, o co w tym wszystkim chodzi. Chce się zrobić karierę, założyć rodzinę. W moim przypadku jest zupełnie inaczej. Mam 67 lat. Jestem w dojrzałym związku z mężczyzną, który mnie kocha, szanuje i wspiera. Moje dzieci dorosły. Jestem wolna i mogę być sobą. Gram kolejne role. Chcę, by w moim życiu wciąż było sporo zabawy – dodaje.
Siła kobiecości
Jane Seymour nie walczy z upływem czasu za pomocą operacji plastycznych i nie wstydzi się swoich zmarszczek. Nieustannie olśniewa swoich fanów idealną figurą, którą zawdzięcza regularnym treningom na siłowni oraz zajęciom pilatesu. Jest również świetnym przykładem na to, że siła kobiecego piękna nie tkwi w idealnie gładkiej twarzy, ale w uśmiechu, zadbanej skórze i lśniących włosach. Gwiazda chętnie eksponuje seksowną sylwetkę w dopasowanych sukienkach. Nie boi się odsłaniać nóg i dekoltu. Jesteśmy pod wrażeniem jej urody.
Jak wino
Serialowa dr Quinn jest jak wino. Efekty najnowszej sesji zdjęciowej zachwycają. Fotografie powstały w jej domu w Malibu. Aktorka pozuje w łóżku, basenie i na plaży. Ujęcia są subtelne i zmysłowe. To jednak nie pierwszy raz, kiedy gwiazda zdecydowała się pozować w magazynie dla panów. Wcześniejsze sesje powstały w 1973 i 1987 roku. - Czuję się komfortowo we własnej skórze – przyznała aktorka w wywiadzie, opublikowanych na łamach pisma. - W moim wieku ma się ogromną wolność. Nie robiłam żadnych operacji ani zastrzyków. Wciąż wyglądam jak ja, chociaż pokusa pojawia się codziennie, kiedy patrzę na ludzi, których znam i ich nie poznaję. Jestem autentycznie sobą. To dla mnie bardzo ważne. Czuję się teraz bardziej sexy niż kiedykolwiek - powiedziała.