Nagrała filmik przed samym uderzeniem huraganu. "Przerażający wiatr"
Floryda właśnie zmaga się z jednym z największych huraganów w historii. Choć w wielu regionach zarządzono ewakuację, nie każdy się na nią zdecydował. Sara Weldon nie ukrywa, że nie chciała zostawiać swoich zwierząt.
Oczy całego świata zwrócone są w kierunku Florydy, która mierzy się z huraganem Milton. Meteorolodzy podkreślają, że jest on jednym z największych żywiołów, które w ciągu ostatnich 100 lat nawiedziły ten właśnie region. W telewizji oraz mediach społecznościowych pojawiły się komunikaty o ewakuacji.
Osoby mieszkające na najbardziej zagrożonych terenach miały napisać na ramieniu swoje dane, tak by ułatwić m.in. ewentualną identyfikację zwłok. Okazuje się, że wiele osób nie opuściło swoich domów z ważnych powodów. Wśród nich jest także Sara Weldon.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Floryda walczy z huraganem Milton
Sara Weldon prężnie rozwija swoje konto na TikToku, gdzie relacjonuje codzienne życie na farmie. Kobieta oraz jej mąż mieszkają między Tampą a Orlando, gdzie w czwartkowy poranek czasu polskiego uderzył huragan Milton.
Trwa głosowanie w plebiscycie #Wszechmocne. Kliknij w baner poniżej, by oddać głos na swoją Wszechmocną!
Małżonkowie, mimo zagrożenia, postanowili się nie ewakuować, o czym poinformowali w sieci.
- Jesteśmy na bezpośredniej drodze, tam gdzie ten huragan ma uderzyć. Nie ewakułujemy się i nie proście nas o to. Wszystkie te zwierzęta są naszymi dziećmi - zaznaczyła w nagraniu opublikowanym tuż przed nadejściem kataklizmu.
Kobieta nie ukrywa, że opiekują się wieloma zwierzętami, których nie chcieli zostawiać na pastwę losu. Tiktokerka podkreśliła, że mają oni: - 10 osłów — w tym Casha, osiołka, którego wychowali w domu — 9 krów rasy szkockiej, cztery kozy, ponad sto kurczaków i sześć psów. — Prawie wypełnilibyśmy nimi Arkę Noego.
Ewakuacja takiej gromadki nie była łatwa, dlatego ich właściciele podjęli decyzję o zostaniu na miejscu razem z nimi. Część stworzeń zabrali ze sobą do domu.
"Na przemian czuję spokój i płaczę nad moimi zwierzętami" - zdradziła w rozmowie z magazynem "People".
Sytuacja jest poważna
Sara Weldon kilka godzin temu opublikowała nagranie, na którym widać już pierwsze skutki nadejścia huraganu. Kobieta i jej mąż postanowili bowiem sprawdzić, co dzieje się z ich pozostałymi zwierzętami. Na filmiku widać mocne opady deszczu. Wiał również silny wiatr. Farmerka nie ukrywa, że najgorsze jeszcze przed nimi.
"Ten wiatr jest niezwykle silny i przerażający. Mamy powalone gigantyczne drzewo, które o włos nie zmiażdżyło kurnika. Burza jeszcze do nas nie dotarła" - przyznała w opisie pod nagraniem.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl