Magdalena Zawadzka: mój mąż wciąż żyje we mnie
- To nie była miłość od pierwszego wejrzenia - Magdalena Zawadzka opowiada o związku z Gustawem Holoubkiem , który w latach 70. wywołał skandal. Zostawili dla siebie poprzednich partnerów. Ona była młodsza o 21 lat. Ich małżeństwo przetrwało 35 lat. Przerwała je śmierć Holoubka w 2008 roku. - Mój mąż wciąż żyje we mnie - mówi dziś Magdalena Zawadzka.
Zobacz także: Tego się nie spodziewała. Karolina Porcari o powrocie do Polski
Magdalena Zawadzka
Jak się poznali? - Pierwszy raz spotkaliśmy się, gdy miałam 17 lat. Byłam tuż po maturze i zadebiutowałam epizodyczną rolą w filmie „Spotkanie w Bajce”, w reżyserii Jana Rybkowskiego. Któregoś wieczoru, po zdjęciach, odtwórcy głównych ról - Andrzej Łapicki i Gustaw Holoubek zaproponowali mnie, młodziutkiej debiutantce, pójście na kawę. Ja jednak, mając w pamięci przestrogi rodziny i opowieści o rozwiązłym trybie życia, jaki prowadzi się w ekipach filmowych, na wszelki wypadek szybciutko odmówiłam. Po czym zrobiłam „w tył zwrot” i… weszłam w zamknięte szklane drzwi, rozbijając głowę szybą. Tak wyglądało nasze pierwsze bliższe spotkanie… Dopiero po latach, gdy spotkaliśmy się po raz drugi, przy próbach sztuki Calderona „Życie jest snem”, zakochałam się. A i to nie od razu – wspomina aktorka na łamach „Kobiety i Życia”. - I myślę, że ten czas był potrzebny. Przez lata dojrzałam do tego, by drugi raz go spotkać i z nim być - zaznacza.
Magdalena Zawadzka
Ich miłość wywołała wówczas skandal. Oboje byli w związkach, ona była młodsza o 21 lat. - Najmniej istotne jest to, co ludzie powiedzą. Zawsze coś powiedzą. Po prostu przychodzi taki moment, kiedy się wie, że trzeba być razem, bez względu na okoliczności. Bo inaczej życie nie będzie miało żadnego sensu - komentuje Zawadzka.
Magdalena Zawadzka
Czym ujął ją Holoubek? - Nic by dla mnie nie znaczyło, że jest wielkim aktorem, że jest sławny, gdyby w codziennym życiu nie okazał się po prostu dobrym, mądrym, uroczym i czułym człowiekiem - tłumaczy. Przyznaje, że mąż był o nią zazdrosny. - Ale nigdy nie dał tego odczuć. Ja miałam pewność, że Gustaw mnie kocha, więc nie robiłam scen - zaznacza.
- Między nami zawsze było dobrze - mieliśmy podobny gust, hierarchię wartości, byliśmy zgodni. Do takiego domu się biegnie, bo się wie, że ktoś w nim czeka. Ktoś, dla kogo jesteśmy najważniejsi - mówi Magdalena Zawadzka w wywiadzie dla „Kobiety i Życia”.
Magdalena Zawadzka
Gustaw Holoubek zmarł w 2008 roku. - Mój mąż wciąż żyje we mnie. Każdego roku, 2 sierpnia, w Juracie z przyjaciółmi obchodzimy jego imieniny. Wiem, że dba o mnie, choć właściwie go o to nie proszę. Czasem mam jakiś problem, rozterkę, a on pomaga mi je rozwiązać - mówi.
- Niektórzy wyprowadzają się nawet do innego miasta, żeby nic nie przypominało dawnych dni, żeby nic nie bolało. Ja nigdy nie chciałam uciec z tego domu, cały czas czuję się w nim szczęśliwa. Lubię zwłaszcza być w pokoju Gustawa. Siadam wtedy w jego ulubionym fotelu (…). Patrzę na jego zdjęcia rozstawione w domu, w którym byliśmy tak szczęśliwi, i jest mi dobrze - mówi.