Mają ślub, ale nie są małżeństwem. Nietypowe śluby kościelne
Ślub – kojarzymy go albo ze świątynią i kapłanem, albo z urzędem stanu cywilnego. Następstwa zawarcia małżeństwa są dla nas logiczne. Dwoje kochających się ludzi nie tylko może wreszcie nazywać się mężem i żoną, lecz także podejmować decyzje, które w świetle prawa będą rozpatrywane jako ich wspólne. Ale czy zawsze?
22.10.2018 09:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Polskie prawo kanoniczne pozwala na wzięcie ślubu bez konsekwencji cywilnych. W praktyce oznacza to, że żadna państwowa instytucja nie skojarzy dwóch osób jako małżeństwa. Podpowiadamy, na czym polega precedens.
Planując ślub, należy w pierwszej kolejności rozważyć podstawową kwestię, czyli to, jaką będzie miał formę. Za najpopularniejszą i najbardziej praktyczną uznaje się ceremonię konkordatową. Narzeczeni zawierają małżeństwo w kościele w obecności księdza. Po wypełnieniu odpowiednich dokumentów, kapłan przekazuje je do urzędu stanu cywilnego, gdzie para zostaje odnotowana jako pełnoprawne małżeństwo. Ślub konkordatowy to zatem dwa w jednym – łączy przyrzeczenie składane przed Bogiem z cywilnymi następstwami.
Możliwe jest również wzięcie wyłącznie ślubu w USC. To opcja, z której najczęściej korzystają osoby niewierzące bądź po rozwodzie (żeby ponownie stanąć przed ołtarzem, potrzebne jest niezwykle trudne do uzyskania unieważnienie małżeństwa). Z chwilą podpisania przed kierownikiem urzędu odpowiedniego aktu para godzi się na narzucone jej prawnie obowiązki, ale nabywa też przywileje, na przykład korzystniejsze rozliczenia podatkowe.
Jeżeli jednak po pewnym czasie narzeczeni, którzy w pierwszej kolejności zdecydowali się na ślub cywilny, zechcą powtórzyć proceder w kościele, jest to oczywiście możliwe. Należy udać się do docelowej parafii i ustalić wszelkie szczegóły.
Większości par zależy nie tylko na złożeniu przysięgi w kościele, pięknej oprawie całego wydarzenia i hucznym weselu, lecz przede wszystkim na prawnym staniu się mężem i żoną. Bo właśnie o to chodzi – żeby zarówno bliscy, jak i państwo oraz wszelkie urzędy zaczęły traktować dwie osoby jako jedność. Tymczasem są narzeczeni, którym zależy na czymś zgoła innym – chcą wręcz uniknąć bycia kojarzonym jako rodzina. Jednocześnie są religijni i ważne jest dla nich "boskie przyzwolenie". I to właśnie dla nich specjalna instrukcja dla duszpasterzy z 1998 roku, dotycząca małżeństw konkordatowych (oficjalny dokument Konferencji Episkopatu Polski), przewiduje wyjątek.
Aby wziąć ślub bez konsekwencji urzędowych, potrzebna jest zgoda biskupa, któremu należy wcześniej przedłożyć wniosek o odpowiednim i mocnym uargumentowaniu. Wszystkie podania rozpatrywane są indywidualnie, ale pary najczęściej powołują się w nich na pobudki finansowe (w takim przypadku zapewniona jest rozdzielność majątkowa, nie potrzeba intercyzy, ewentualne długi jednego z małżonków nie dotyczą drugiego) albo zawodowe (para nie chce być ze sobą kojarzona, bo z różnych względów mogłoby to znacząco wpłynąć na pracę któregoś lub obydwojga małżonków). To bardzo ważny krok, ponieważ zgoda ordynariusza jest niezbędna, aby małżeństwo bez skutków urzędowych mogło zostać zawarte.
Adwokaci zajmujący się prawem kanonicznym zaznaczają także, że ślub bez konsekwencji prawnych jest relatywnie popularny wśród obcokrajowców, którzy w razie nieudanego związku mogą uniknąć skomplikowanych urzędowych procedur.
Wspomniana wcześniej instrukcja episkopatu mówi również o tym, że mimo wszystko możliwe jest uprawomocnienie tego typu ślubu kanonicznego. Należy zgłosić się wtedy do USC i tam zawrzeć małżeństwo, które zostanie zarejestrowane przez państwo.
Jak widać, istnieją wyjątki od wszelkich norm uznawanych za powszechnie obowiązujące – jednym z nich jest ślub bez skutków cywilnych. Jego wzięcie nie należy do najłatwiejszych, ale jeśli z ważnych powodów byłoby to dla Was perfekcyjne rozwiązanie, warto zainteresować się tematem.
Artykuł powstał we współpracy z PlanujemyWesele – portalem-katalogiem ślubnym
Masz historię, którą chciałbyś się podzielić? Prześlij nam ją przez dziejesie.wp.pl