Małgorzata Kożuchowska zagra Stanisławę Gierek. Kim była pierwsza dama PRL‑u?
Mocno tapirowane włosy, fioletowa garsonka i lekki uśmiech. Na razie tak Małgorzata Kożuchowska prezentuje się w roli Gierkowej. Dla aktorki to nie lada wyzwanie stać się najsłynniejszą kobietą komunistycznej Polski. Do dziś krążą o niej legendy. Dzięki Kożuchowskiej odżywają.
17.07.2020 13:43
Michał Koterski zagra Edwarda Gierka, jego żonę – wspomniana Kożuchowska. Co za zaskoczenie! Wybór tej dwójki jest co najmniej zaskakujący. Ale dzięki niemu wszyscy czekają na ten film. Dziennikarka Karolina Korwin Piotrowska jako jedna z pierwszych skomentowała medialne doniesienia.
"Plotkowano o niej, że do fryzjera lata do Paryża, a po dodatki do Wiednia, wydaje fortunę na garsonki, które sama sobie wymyślała, nie zawsze trafnie – wzrost 160, rozmiar 46. Kochała futra i drogie dodatki, a natapirowany kok miał jej dodawać wzrostu. Modnisia, kapłanka domowego ogniska, gospodyni, która potrafiła mocno ryknąć. A on – postawny, silny facet, twardy jak skala, symbol bajecznego luksusu made in Poland, ale na kredyt, z lat 70., uosobienie pozornego otwarcia Polski i Polaków na świat i spełnienia marzeń o światowym życiu. Do czasu. Niedługo film. Czekam. To może być ciekawa opowieść" – napisała, nie kryjąc entuzjazmu.
Życie wywrócone do góry nogami
Urodziła się w 1918 roku w Sosnowcu. Niespełna 20 lat później, 10 kwietnia 1937, powiedziała "tak" Edwardowi. Miała prowadzić mu dom, sama nie chcąc niczego więcej. "Prosta, niewykształcona kobieta. Miała w sobie wiele ciepła. Typowa Ślązaczka dbająca o rodzinę, mąż musiał mieć ugotowane na czas i uprane" – wspominali ją znajomi. Wszystko zmieniło się, gdy Gierek został I sekretarzem KC PZPR. Z dnia na dzień z żony przy mężu Stanisława miała przeistoczyć się w pierwszą damę. Nigdy nie pracowała. Od rządzenia był on, ona siedziała nad pracą magisterską.
W latach 70. pisał ostatni I sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Mieczysław Rakowski: "Wiluś Szewczyk [felietonista Trybuny Robotniczej – red.] zaklina się, że Stasia Gierkowa w październiku ubiegłego roku obroniła pracę magisterską. Napisała (to znaczy ktoś za nią napisał) wspomnienia o swojej pracy politycznej w Belgii. Całość opatrzono tak zwanym aparatem naukowym i w ten sposób Uniwersytet Śląski nadał jej tytuł magistra. Moczar, którego podczas naszego niedawnego spotkania zapytałem, czy to prawda, potwierdził".
Stanisławę z dnia na dzień przemianowano na Stachę. Wreszcie rodacy wołali na nią "Bona cukrowa", tuż po wprowadzeniu kartek. Nazwisko Gierkowa było odmieniane przez wszystkie przypadki. Złośliwie wypowiadano się o jej urodzie, mówiąc, że wygląda jak mężczyzna z dziwnym kokiem. A skąd ten kok? Ponoć z samego Paryża. Plotkom nie było końca. Fryzura Gierkowej to wierzchołek góry lodowej. Sensację wzbudzały też jej stroje. Garsonki traktowała jako podstawę każdej swojej stylizacji. Dopasowane i jednokolorowe ozdabiała zawsze sznurem korali. Czego by o niej nie powiedzieć, pozostawała sobie wierna.
Żyć jakby jutra nie było
Prosta Ślązaczka odnalazła się na szczycie, wierząc głęboko, że nic nie zachwieje jej pozycją. Podobno wymarzyła sobie nawet, że zamieszka w Zamku Królewskim. – Jeden z apartamentów miał być podobno przygotowywany dla żony Edwarda Gierka. Miała mieć w nim m.in. łazienkę z armaturą sprowadzoną specjalnie z Włoch – zdradziła Bożena Radzio, kuratorka zamkowej ekspozycji "Zniszczenie i odbudowa Zamku Królewskiego w Warszawie".
Te plany wzięły jednak w łeb. – W 1980 roku zrezygnowano z pomysłu utworzenia na Zamku gościnnych apartamentów, co miało zapewne związek z wystąpieniami robotniczymi i powstaniem Solidarności. Dlatego nigdy nie wyposażono wnętrz do końca, jednak w planach miały się tam znaleźć głównie tzw. meble henrykowskie, stylizowane na XIX-wieczne, wykonane według starych projektów z litego drewna. Jednym ze znanych przykładów tych mebli jest m.in. Okrągły Stół – wyjaśniła Radzio.
Po fali wspomnianych strajków Gierek musiał się spakować. Świat, który tak przypadł do gustu Stanisławie, powoli upadał. Nie umiała tego pojąć. Pytała, skąd ta cała nienawiść w kierunku jej męża. Co mogła począć ze sobą tak barwna postać jak ona? No cóż, żyć dalej.
– Bardzo ceniłam rodzinę Gierków. Gdy pierwszy raz szłam do przyszłych teściów, nogi się pode mną uginały ze strachu, a tam żona Edwarda Gierka częstuje mnie upieczonym przez siebie ciastem. Ona wszystko robiła sama, miała tylko panią do sprzątania – tak wspominała ją w książce "Czerwona księżniczka" Ariadna Gierek, żona jej syna Adama. Ten jest obecnie senatorem V kadencji i deputowanym do Parlamentu Europejskiego VI, VII i VIII kadencji.
W rozmowie z Wirtualną Polską o rodzinnym domu mówił tak: "Myśmy się nie wychowywali w duchu dorobkiewiczostwa. Był nacisk na to, żeby się uczyć, kształcić, żeby nie iść do łopaty".
Zobacz także
Ojca pożegnał w 2001 r., matkę w 2007. Przyczyną śmierci Stanisławy Gierek była nasilająca się niewydolność krążenia. Ceremonia pochówku była świecka i skromna. Kiedy wspomina się Gierkową, skromność nie jest słowem, którego się używa. I oby twórcy filmu oddali to, kim była na dużym ekranie.
"Doszłam do ściany". Maja Frykowska o burzliwej przeszłości