Małgorzata Pieńkowska o nowotworze. Nie powie jednego
– Moją pierwszą reakcją było zdziwienie. Bo przecież dbałam o siebie: o zdrowe jedzenie, kondycję – powiedziała Małgorzata Pieńkowska, która 15 lat temu zachorowała na raka. Za jej powrót do zdrowia modliła się pewna mniszka.
Aktorka znana z serialu "M jak Miłość" usłyszała druzgocącą diagnozę w wieku 38 lat. Postanowiła nie opowiadać o raku publicznie. Nikt poza bliskimi jej osobami nie wiedział, co przechodzi. Nikomu nie mówiła też, że w trakcie leczenia porzucił ją mąż. Mimo to się nie poddała.
– Nigdy, odkąd jestem zdrowa, nie powiedziałam: 'mam to za sobą' albo 'zwyciężyłam'. Od tamtej pory żyję z wielką pokorą i nie idę z Panem Bogiem w zakłady – cytuje Małgorzatę Pieńkowską "Dobry tydzień".
Dzięki pracy aktorka znajdowała siłę do walki. Kiedy kończyła zdjęcia, jeździła na chemioterapię. Wcześniej zgoliła włosy.
Serialowa Marysia dostała wiele wsparcia. Przyszło ono też ze strony sióstr dominikanek, opiekujących się na co dzień chorymi dziećmi z "Domu Chłopaków" .
– 15 lat temu skontaktowały się ze mną osoby związane ze światem sztuki i mediów, prosząc, żebym pomodliła się za zdrowie Małgorzaty Pieńkowskiej, po tym jak zwierzyłam się, iż bardzo cenię ją jako aktorkę – wspomina "Dobremu Tygodniowi" siostra Tymoteusza.
Małgorzata Pieńkowska wyzdrowiała i skontaktowała się z siostrą. Zaprzyjaźniły się – zakonnice otrzymują dziś od niej wsparcie.
Aktorka patrzy na chorobę z myślą, że była ona "prztyczkiem od Pana Boga". – Informacją, że nic nie jest nam dane na zawsze. Poznałam gorycz życia, ale przy okazji nauczyłam się również, co się w nim naprawdę liczy – mówi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl