Małgorzata Rozenek-Majdan i Radek Majdan prawie zostali wyrzuceni z hotelu. Wesele miało ich zagłuszyć
Majdanowie uchodzą za wspaniałe małżeństwo przepełnione miłością. Jak zdradziła Małgosia, nie brakuje w nim jednak kłótni. Jedna z nich była tak ostra, że byli przekonani o tym, że zostaną wyrzuceni z hotelu.
Ciężko znaleźć drugą tak rozpoznawalną parę, jak Małgorzata Rozenek-Majdan i Radosław Majdan. Para często elacjonuje swoje dni w pracy, romantyczne kolacje, a nawet leniwe popołudnia spędzone w łóżku. Często też "polecają" przeróżne produkty, zasilając przy okazji rodzinny budżet. Choć ich życie wydaje się być cukierkowe, nie zawsze takie jest.
Małgosia w wywiadzie z Jastrząb Post wyznała, że kiedy ona i jej mąż się kłócą, to lecą iskry. I chociaż jak mówi, kłócą się rzadko, to sytuację z Londynu zapamiętają na długie lata.
- My naprawdę się mało kłócimy. Raz pokłóciliśmy się w Londynie i to była taka awantura, że myślałam, że nas z hotelu wyrzucą. Bo jak my się już zaczynamy kłócić, to ja po prostu nie umiem się zatrzymać. I jeszcze pamiętam, że tam było hinduskie wesele, miałam nadzieję, że to hinduskie wesele przytłumi całą sytuację - wspomina w rozmowie z Jastrząb Post Rozenek-Majdan.
Jak opowiada dalej Małgosia, druga wielka kłótnia miała miejsce w Meksyku. - Staliśmy na plaży i ja się tak na niego darłam, że głos straciłam. Radzio stał i pytał, dlaczego się drę, czym doprowadzał mnie do jeszcze większego szału. To nie jest tak, że to trwa bardzo długo. Trwa to np. 3 godziny darcia się totalnego, z reguły mojego. Chociaż Radzio też potrafi. Więc tak się drzemy, drzemy i koniec - opowiada.
Ponieważ kłótnie w małżeństwie zdarzają się każdemu, na próżno doszukiwać jest się tu czegoś wielkiego. - Wiemy, że nie ma sensu marnować czasu na awantury, więc tego nie robimy. My znamy się z Radziem tak, że ja na niego spojrzę i wiem, że muszę odpuścić, poczekać, bo wiem, że to nie ma sensu. Albo Radosław wie, że nie będzie ciągnął tematu, bo to nie jest na to moment - dodaje gwiazda.
Uważa, że jeśli ludzie się dobrze znają i szanują, to nie sprawiają sobie przykrości. - Jesteśmy ludźmi, którzy nie lubią marnować czasu na złe emocje. Ale jak już dojdzie do wybuchu, to jest taka awantura - zaznacza.