Dlaczego wyjechali z Polski? Donos na rodzinę pięcioraczków
- Tak, ktoś złożył na nas donos. Przeprowadzka może wydawać się zupełnie normalną sprawą, ale z tego względu, że jesteśmy rodziną wielodzietną, wielu osobom wydaje się niemożliwe, że jesteśmy w stanie sobie poradzić - potwierdziła Dominika Clarke. Okazuje się, że w ojczyźnie nie wszyscy życzyli jej dobrze.
27.06.2024 | aktual.: 27.06.2024 10:44
Tysiące internautów z zaciekawieniem obserwuje profil rodziny Clarke, na którym mama pięcioraczków z Horyńca relacjonuje życie na tajskiej wyspie Koh Lanta. Na początku kwietnia małżeństwo wraz z gromadką dzieci postanowiło opuścić niewielką miejscowość na Podkarpaciu i zamieszkać w Azji.
Okazuje się, że ostatnie chwile w rodzinnym kraju nie były zbyt przyjemne dla Dominiki i jej męża Vincenta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyznała prawdę o wyjeździe z Polski
Wyprowadzka trzynastoosobowej rodziny do Tajlandii dla wielu internautów była zaskoczeniem. Niektórzy zastanawiali się, jaki jest powód wyjazdu do Azji. Chociaż tych było kilka, wydaje się, że jeden zdecydowanie przeważył. Po narodzinach pięcioraczków Dominika zwróciła uwagę, że nie ma dobrych relacji z resztą rodziny, a zarówno w tych dobrych, jak i złych chwilach, mogła liczyć tylko na męża.
- Ja nie oczekuję żadnej pomocy od rodziny. Od dawna radzimy sobie sami. Oczywiście, że byłoby mi bardzo miło, gdyby ktokolwiek z moich bliskich polubił choć jedno zdjęcie z pięcioraczków lub nasze wspólne rodzinne. Oczywiście, że byłoby mi niezmiernie miło, gdyby ktokolwiek zadzwonił, jak Czaruś wychodził po siedmiu miesiącach ze szpitala i cieszył się razem ze mną - zdradziła mama pięcioraczków na jednym z nagrań.
Nie mają najlepszych relacji z rodziną
Mama jedenastki pociech przyznała również, że jej rodzina nie potrafi cieszyć się jej sukcesami, jednak rozumie, że sama nie jest bez winy.
- Ja też pochłonięta codziennym życiem i pędem za rozmaitymi rzeczami nie dzwonię, nie pytam - wyjaśniła.
Dominika Clarke nie ma pretensji do bliskich. Rozumie, że brak zaproszeń na wesela, komunie lub inne rodzinne imprezy może być spowodowany posiadaniem tak licznej rodziny.
- To, że nie jesteśmy zapraszani na różne imprezy rodzinne, jak urodziny czy komunie, to w zasadzie rozumiemy. Wyobraźcie sobie, zaprosić nas. To przecież jest trzynaście osób! To nie tylko problem logistyczny (...) A jak my zapraszamy, to też to stanowi problem. Wypada coś przynieść, a jest jedenaścioro dzieci! A jak są urodziny? Bezpieczniej po prostu być z dala od nas. My to rozumiemy - przyznała.
Słaby kontakt z rodziną to nie jedyny powód, dla którego rodzina zdecydowała się opuścić Polskę. Okazuje się, że tuż przed wyjazdem ktoś złożył na nich donos.
- Tak, ktoś złożył na nas donos. Przeprowadzka może wydawać się zupełnie normalną sprawą, ale z tego względu, że jesteśmy rodziną wielodzietną, wielu osobom wydaje się niemożliwe, że jesteśmy w stanie sobie poradzić. Niektórzy nie potrafią tego zrozumieć i bardzo często duże rodziny są uważane od razu za patologię - powiedziała w jednym z filmów mama pięcioraczków.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.