Mandaryna mogła umrzeć!
Wczoraj rano Mandaryna w ciężkim stanie wylądowała w szpitalu w Pucku – pisze Fakt. Prawdopodobnie chorej od lat na cukrzycę piosenkarce zaszkodziły lody.
Wczoraj rano Mandaryna w ciężkim stanie wylądowała w szpitalu w Pucku – pisze Fakt. Prawdopodobnie chorej od lat na cukrzycę piosenkarce zaszkodziły lody.
"Mandaryna przyjechała do szpitala odwodniona i z bardzo wysokim poziomem cukru we krwi" - czytamy w gazecie. "Miała przy tym zaburzenia metaboliczne w postaci kwasicy, czyli stanu zakwaszenia organizmu z powodu spadku poziomu insuliny. Mogło to doprowadzić do śpiączki wokalistki, a nawet jej śmierci".
Na szczęście lekarze opanowali sytuację. Mandaryna leży pod kroplówką, jest przytomna i jej stan poprawia się.
Mandaryna spędzała wakacje na Półwyspie Helskim z dziećmi oraz partnerem Michałem Szatkowskim.