Maroko: Tajemnicza Essaouira
Nazywają ją „wietrznym miastem”. Fale Atlantyku rozbijają się tu o z wściekłością o nadbrzeżne skały, a nad potężnymi, obronnymi murami otaczającymi medinę wyrastają biało- niebieskie domy. Wszystko to potęguję aurę tajemniczości, i sprawia, że Essaouira od dawna przyciąga artystów z całego świata.
21.02.2012 | aktual.: 03.09.2018 10:49
Jeszcze niedawno miasto znane było jako Mogador. Tak nazwali je Portugalczycy, którzy w tym miejscu na początku XVI w. wznieśli fortecę. Ponad dwieście lat później sułtan Muhammad Ibn Abdullah zapragnął stworzyć port dla handlujących złotem, niewolnikami i kością słoniową europejskich i żydowskich kupców. Współczesna Essaouira jest odzwierciedleniem wizji sułtana. Zaprojektował ją jego jeniec, europejski inżynier James Richards. Dlatego uliczki tutaj są szersze i mniej kręte, co wyróżnia ją od innych marokańskich miast.
Wędrówkę zaczynam od placu Moulay Hassan, gdzie skupia się życie towarzyskie miasta. Mężczyźni siedzą przed kawiarniami albo grają w bilard, po południu na plac przychodzą kobiety ubrane w tradycyjne stroje – dżelaby. Dżelaba jest luźna, ma szerokie rękawy i kaptur, który ma za zadanie chronić od słońca, piasku, ale może też służyć jako dodatkowa kieszeń lub torba na zakupy. Kobiece dżelaby wyglądają jak małe dzieła sztuki. Są lekkie i zwiewne, zdobią je bogato hafty i cekiny, a szyje się najczęściej z jedwabiu, atłasu, aksamitu lub brokatu.
Włosy marokańskich kobiet skrywa hidżab, czyli chusta, często wykonana z tego samego materiału co dżelaba. Podkreślający głębię czarnych oczu makijaż nadaje twarzy wyraz tajemniczości. Przy uliczkach mediny rozlokowało się mnóstwo sklepików z wyrobami marokańskiego rzemiosła. Suk w Essaouirze słynie z najwspanialszych w Maroku drewnianych wyrobów, które rzemieślnicy rzeźbią z tujowego i cedrowego drewna. Aby uwydatnić jego gładką powierzchnię, wyroby naciera się olejem roślinnym. Podziwiam przedmioty wymagające niezwykłego rzemieślniczego kunsztu bransoletki, pudełeczka na biżuterię, pudełka na chusteczki do nosa, ogromne figury szachowe, stoliki do herbaty wyłożone mozaikami w fantastyczne wzory z różnych gatunków drewna o jasnych, ciemniejszych i całkiem ciemnych barwach.
Do Essaouiry, jak i do innych marokańskich miast, dotarła moda kupowania i remontowania starych arabskich domów – riadów. W niektórych otwiera się hotele i restauracje, ale część z nich jest też prywatnymi posiadłościami. Domy malowane są na biało i dekorowane błękitnymi lub niebieskimi pasami. Wiele ma bogato dekorowane portale renesansowe lub barokowe. Przy odrobinie szczęście można zajrzeć do środka i zobaczyć arkadowe patio, wokół którego wznoszą się pomieszczenia z małymi okienkami. Grube mury zapewniają mieszkańcom chłód i odcinają od zgiełku medin.
Tajemniczość Essaouiry sprawia, że interesują się nią filmowcy. Orson Welles kręcił tu Otella, a Ridley Scott - Królestwo Niebieskie. Miasto przyciąga też artystów. Jednym z nich był Jimi Hendrix , który odwiedzał działającą tu kolonię hippisów.
W Essaouirze nie czuje się upału, który może dokuczać w położonym niedaleko Marrakeszu. Wszystko to dzięki świeżej, atlantyckiej bryzie, która przynosi orzeźwiający chłód. Najpiękniejszy widok rozciąga się z portu, gdzie po dziś dzień stoją armaty sprowadzone z Europy dla ochrony przed wrogimi okrętami.
Wejście do portu i zatoki osłania kilka skalistych wysepek - tzw. Wyspy Purpurowe (Iles Purpuraires, Iles de Mogador) - wśród których największa jest Mogador. Widać na niej umocnienia fortu, który w XIX w. służył jako miejsce kwarantanny dla pielgrzymów wracających drogą morską z pielgrzymki do Mekki. Nazwa wysp pochodzi od poławianego tu w starożytności ślimaka, z którego otrzymywano cenny purpurowy barwnik. Obecnie wysepki stanowią rezerwat ptaków (przede wszystkim sokoła skalnego, ale też wielu wędrownych ptaków morskich) i nie wolno ich zwiedzać podczas gniazdowania najrzadszych gatunków. Można jedynie oglądać wyspy z pokładu wycieczkowego statku "Ciel et Mer".
(mpi/sr)