Martyna Gliwińska: "Jestem zagrożonym gatunkiem kobiet"
Hasztagi #bodypositive czy #loveyourbody często pojawiają się w mediach społecznościowych. Coraz więcej kobiet promuje ciałopozytywność. Natomiast Martyna Gliwińska ma inne podejście.
01.11.2019 | aktual.: 01.11.2019 15:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Martyna Gliwińska jest tancerką i blogerką. Zrobiło się o niej głośno po tym, jak zaczęła się spotykać z piłkarzem Jarosławem Bieniukiem, mężem zmarłej Anny Przybylskiej. "Jarosław nie spełniał moich oczekiwań jako człowiek i partner. Szczegóły pragnę zostawić dla siebie z czystego szacunku do naszej relacji i dla dzieci – powiedziała po rozstaniu w rozmowie z "Super Expressem".
Martyna Gliwińska - Instagram
Teraz Gliwińska na swoim profilu na Instagramie opublikowała czarno-białe zdjęcie kobiety z podpisem: "Jestem zagrożonym gatunkiem kobiet. Mam własne brwi, rzęsy, piersi, usta i paznokcie". Nie zdradziła więcej szczegółów, więc oprócz wystosowanego apelu, nie znamy kontekstu fotografii. Zdecydowanie nie wpisuje się ona w ciałopozytywność. Post jednak przypadł do gustu internautom, bo ma ponad 200 "serduszek". Jedno z nich należy do Oliwi Bieniuk, córki Anny Przybylskiej i Jarosława Bieniuka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl