Martyna Wojciechowska z adoptowaną córką. "Kabula mówi do mnie mamo"
Martyna Wojciechowska i Kabula nie miały łatwego startu. Dziewczyna bała się zaufać podróżniczce, a Martyna musiała zmierzyć się z trudną rzeczywistością okaleczonego dziecka. Jednak dzisiaj obie kobiety tworzą szczęśliwą rodzinę i stanowią wzór dla innych.
"Kabulę poznałam kilka lat temu, podczas realizacji jednego z odcinków programu 'Kobieta na krańcu świata'" - pisze Martyna na swoim profilu na Instagramie. "Jej historia wstrząsnęła mną jak żadna inna. Kabula choruje na albinizm i przez to stała się ofiarą brutalnego ataku. Nocą do Jej domu wtargnęli mężczyźni, którzy maczetą odrąbali Jej rękę".
Kabula pochodzi z Tanzanii, gdzie ludzie chorujący na albinizm są traktowani ze szczególnym okrucieństwem. Części ich ciała są odrąbywane, a następnie sprzedawane na czarnym rynku. Po tym, jak Martyna zaczęła głośno mówić o tym procederze, dostała zakaz wjazdu do Tanzanii z kamerami. Dlatego w połowie września Kabula przyjechała do Polski.
- Kabula mówi do mnie mamo. To mnie niezwykle wzrusza. To szczególny dreszcz emocji i wielkie zobowiązanie. To, co jest dla mnie najważniejsze, to to, że się otworzyła i się uśmiecha. I to, że chyba mi ufa, co Kabula? - mówi Martyna Wojciechowska magazynowi Viva. - Ufam - odpowiada Kabula.
Masz historię, którą chciałbyś się podzielić? Prześlij nam ją przez dziejesie.wp.pl